Nowe przepisy od 1 czerwca. Dlaczego 50 km/h w nocy?

fot. Sebastian Dudek

Wśród nowych przepisów, które wejdą w życie 1 czerwca, znalazło się ujednolicenie dozwolonej prędkości w terenie zabudowanym. W praktyce niemal cała nowelizacja ma związek z prędkością jazdy.

Od 1 czerwca nie będzie już obowiązywać dotychczasowe rozróżnienie, zgodnie z którym od godziny 23 do 5 dopuszczalna prędkość w terenie zabudowanym zwiększała się z 50 do 60 km/h. Teraz przez całą dobę obowiązywać będzie ta sama wartość – 50 km/h.

Część kierowców kwestionuje tę zmianę, argumentując to tym, że nocą drogi są puste i nic nie stoi na przeszkodzie, by jechać szybciej. Przeciwko takiej tezie jest jednak co najmniej kilka argumentów.

To nie przypadek

Najważniejszy argument dotyczy samego limitu 50 km/h, niezależnie od pory dnia. To, że w terenie zabudowanym można poruszać się akurat z taką prędkością, nie jest ani dziełem przypadku ani decyzją zza biurka. Uzasadnienie wynika wprost ze statystyk – powyżej prędkości 50 km/h skokowo wzrasta odsetek wypadków tragicznych w skutkach. O ile przy prędkości 30 km/h szanse przeżycia po potrąceniu przez samochód szacowane są na ok. 90-nawet 95%, a przy prędkości 50 km/h na 50%, o tyle już przy 60 km/h zderzenie z samochodem przeżywa tylko ok. 20 na 100 pieszych. Nie jest więc bez znaczenia, czy jedziemy z prędkością 50km/h, czy z niemal powszechnie zakładaną „tolerancją” dodatkowych 10 km/h.

Cięższe wypadki nocą

Warunki nocne są pod tym względem specyficzne. Z jednej strony faktycznie wypadków jest wtedy mniej, co wynika wprost z mniejszego natężenia ruchu. Statystyki pokazują jednak, że kiedy już do nich dochodzi, są znacznie cięższe w skutkach, ponieważ w grę wchodzi zwykle większa prędkość niż ma to miejsce w ciągu dnia. Dwukrotnie częściej wypadki takie kończą się tragicznie i najczęściej chodzi o najechanie na pieszego. Już samo to jest istotnym argumentem za tym, by obniżyć prędkość i zwiększyć poziom ostrożności, mimo pozornie sprzyjających warunków.

Prościej = skuteczniej

Warto zwrócić uwagę, że Polska jest jedynym krajem UE, w którym prędkość była różnicowana w zależności od godziny. Polskie przepisy są pod tym względem szczególnie skomplikowane, co można łatwo zobaczyć porównując tablice informujące o dozwolonych prędkościach podczas przekraczania granicy. Większość krajów idzie w stronę maksymalnego uproszczenia tych wymagań, podczas gdy w Polsce inna prędkość obowiązuje poza obszarem na drodze jednojezdniowej i dwujezdniowej, podobnie w przypadku dróg ekspresowych. To prowadzi do sytuacji, w której kierowca często nie jest pewien, z jaką prędkością może jechać w danym miejscu. Likwidacja limitu 60 km/h w godzinach nocnych to wciąż niewielki, ale jednak potrzebny krok w stronę uczytelnienia przepisów.

Utrata prawa jazdy przy 100 km/h

Poziom egzekwowania ograniczeń prędkości w Polsce to szeroki temat, ale nowy przepis na pewno nie spodoba się amatorom nocnych wyścigów na ulicach miasta. Tam, gdzie limit nie jest podwyższony, od 1 czerwca będą mogli stracić prawo jazdy już przy 100, a nie przy 110 km/h.

Przejście jako fotoradar

Pośrednio z prędkością mają też związek inne przepisy wchodzące w życie 1 czerwca. Zapis przyznający pierwszeństwo pieszemu wchodzącemu na przejście dla pieszych w praktyce wymusza znacznie większe skupienie na otoczeniu drogi, a więc również zdjęcie nogi z gazu. Co istotne, w nowych przepisach znalazł się również zapis, który zobowiązuje kierowcę dojeżdżającego do przejścia dla pieszych nie tylko do zachowania szczególnej ostrożności, jak dotychczas, ale także do zmniejszenia prędkości „tak, aby nie narazić na niebezpieczeństwo pieszego znajdującego się na tym przejściu albo na nie wchodzącego”.

Z prędkością wiąże się też przepis nakazujący zachowanie odpowiedniej odległości od poprzedzającego pojazdu na autostradach i drogach ekspresowych. Powszechne na polskich drogach zachowanie polegające na dojeżdżaniu niemal do zderzaka, najczęściej w celu „pospieszenia” jadącego z przodu kierowcy, będzie od tej pory nielegalne.

To działa

Dowodem na to, że wpływ zmniejszenia prędkości na poziom bezpieczeństwa nie jest teoretyczny, są przykłady z innych państw. W tych krajach, w których obniżano dopuszczalną prędkość z 60 km/h do 50 km/h, statystyki dotyczące liczby wypadków, osób rannych i zabitych znacznie spadały.

Polska, z obecnym stanem przepisów, niskimi mandatami, słabą egzekucją i niską kulturą jazdy, jest w ogonie unijnych krajów pod względem bezpieczeństwa na drogach. Więcej osób w przeliczeniu na liczbę mieszkańców ginie tylko w Bułgarii i Rumunii.

News will be here