Od ponad 30 lat pomaga przychodzić dzieciom na świat. Pan Grzegorz przełamał stereotyp. I nie żałuje

Pan Grzegorz wraz ze swoim małym podopiecznym fot. GLINKA2805

– Skończyłem technikum mechaniczne. Nie mając planu co dalej, przechodziliśmy z kolegą w Wadowicach i zobaczyliśmy szyld studium medycznego. Pomyślałem, dlaczego nie spróbować? To był poryw chwili – wspomina Grzegorz Chajdaś, 30 lat temu pierwszy położny w Polsce, obecnie pracownik w Szpitalu im. Żeromskiego w Krakowie.

W 1993 roku pan Grzegorz ukończył Studium Medyczne w Wadowicach na kierunku położnictwo. O tym czasie mówi krótko- trudny. – Kiedy chciałem znaleźć pracę na etat, położna oddziałowa w szpitalu, w którym kończyłem staż, powiedziała, że dopóki ona jest oddziałową, żaden mężczyzna jako położny nie ma tam wstępu – opowiada LoveKraków.pl.

Dziś, kiedy zmiany kulturowe zaszły daleko, a widok mężczyzny odbierającego poród nie jest już zaskakujący, przyznaje, że po tylu latach pracy ma już wspólne tematy z kobietami. – Dziewczyny też się do mnie przyzwyczaiły. Pamiętam taki dyżur, kiedy moja koleżanka z pracy miała największy dylemat, o czym ona będzie ze mną rozmawiać na dyżurach nocnych, ale później żeśmy się w sumie dotarli – dodaje z uśmiechem.

Pierwsze cesarskie cięcie. Tego się nie zapomina

Zapytany o szczególny moment w przeciągu 30 lat pracy w roli położnika, który pan szczególnie zapamiętał z pracy, odpowiada, że z sentymentem wspomina swoje pierwsze cięcie cesarskie. – To było w szpitalu w Wadowicach, gdzie kończyłem studium medyczne. To były takie czasy, to był rok 1994, kiedy cesarskie cięcie to było wielkie wydarzenie w szpitalu, tak samo jak na przykład badanie USG. Wtedy cięć cesarskich wykonywało maksymalnie dwa w tygodniu. A teraz nie czarujmy się, to jest prawie 50 proc. wszystkich porodów. Słuchając akcji serca płodu u kobiety pierworódki (wtedy się jeszcze wykorzystywało się ultrasonograficzne detektory tętna), zauważyłem, że tętno zwalnia i postanowiłem zbadać pacjentkę. Okazało się, że podczas akcji porodowej pacjentce wypadła pępowina, a zasada jest taka, że jak wypadnie pępowina, to nie można usunąć ręki badającego z tego względu, że przy bólu partym główka zahaczyłaby o kość miednicy, zamknęłaby światło i dziecko, by się po prostu udusiło. Zrobiłem wielki szum. Wszyscy przybiegli, a mnie razem z pacjentką położyli na wózku, leżąc okrakiem, trzeba było jechać na salę operacyjną – wspomina.

Wykonywana praca daje panu Grzegorzowi wiele satysfakcji
Wykonywana praca daje panu Grzegorzowi wiele satysfakcji


Jaka jest dziś percepcja położnego mężczyzny wśród kobiet ciężarnych? – W tych czasach staje się to całkowicie normalne, jestem akceptowany. Od niedawna mam w szpitalu kolegę – położnego – dodaje pan Grzegorz, który w miejskim szpitalu w Nowej Hucie przetrał szlaki swojemu młodszemu koledze.

W latach 90. panował stereotyp, że położna to kobieta i koniec. Podobnie wśród innych zawodów, np. kierowca tira to musi być mężczyzna. Jak pokazuje historia pana Grzegorza, stereotypy są po to, by je przełamywać.

 

 

 

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Nowa Huta