Gastronomia nie ma wyjścia - musi zapłacić za możliwość sprzedawania alkoholu

Na takie obrazki jeszcze poczekamy. Przedsiębiorcy jednak czasu nie mają fot. pixabay.com

Przedsiębiorcy, którzy serwują w swoich lokalach alkohol, z niecierpliwością czekali na uchwalenie nowelizacji ustawy „covidowej”. Tam bowiem znalazły się zapisy, które umożliwią gminom przedłużenia do końca roku terminu uiszczenia opłaty lub nawet zwolnienie z niej. Jednak nie uda się tego przeprowadzić przed 31 stycznia. - Muszą zapłacić - mówi wprost wiceprezydent Krakowa Bogusław Kośmider, który dodaje, że jest gotowa propozycja dla branży w tej sprawie.

Zegar tyka

Przedsiębiorcy do 31 stycznia muszą wnieść opłatę koncesyjną. W innym przypadku, zgodnie z ustawą, stracą prawo do sprzedaży alkoholu. Procedura jej przywracania jest czasochłonna. Jednak najważniejsze jest to, że praktycznie cała branża jest od trzech miesięcy zamknięta. Po kontach bankowych hula wiatr.

– Powiem wprost: to absurdalne, abyśmy jako właściciele zamkniętych lokali gastronomicznych musieli ponosić koszt opłacenia koncesji w momencie, w którym nie działamy, nie sprzedajemy i nie zarabiamy – mówi nam właściciel jednego z lokalów w centrum Krakowa.

– Owszem, opłaty pewnie będą niższe, bo wyliczane są na podstawie sprzedaży z 2020 roku, która po prostu była sporo mniejsza, ale nadal będą to kwoty kilku tysięcy złotych. Są firmy, które nie mogą skorzystać z żadnej pomocy państwowej jak PFR czy Tarcza Branżowa - bo wymogi tych pomocy są źle skonstruowane i nie obejmują wszystkich zamkniętych lokali. Z czego mamy to zapłacić? – pyta.

–  Jeżeli chcemy być sprawiedliwi, to opłaty typu koncesja niech ponoszą firmy, które wsparcie państwowe po prostu otrzymały i mają pieniądze. Myśmy od państwa nie dostali ani złotówki i nie mamy pieniędzy, by zapłacić kilka tysięcy złotych opłaty za koncesję w tym momencie – dodaje.

Ślamazarny ratunek

Na początku grudnia pojawił się „rządowy projekt ustawy o zmianie ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych oraz niektórych innych ustaw”.

I właśnie jedną z pozycji była zmiana dotycząca opłat za możliwość sprzedaży alkoholu. Polegałaby na tym, aby – w przypadku Krakowa – rada miasta mogła podjąć uchwałę zwalniając przedsiębiorców z tej opłaty lub przedłużyć termin jej wniesienia do końca roku.

–  Poprawka umożliwia proponowanie przez rady gmin programów pomocowych dla przedsiębiorców najbardziej dotkniętych ograniczeniami w życiu społeczno-gospodarczym, tj. z branży gastronomicznej, ponieważ to w większości te podmioty korzystają z wymienionego rodzaju zezwolenia – widnieje w uzasadnieniu.

– Powyższa zmiana jest neutralna z punktu widzenia budżetu państwa – uważają autorzy.

Ostateczną formę artykuł ten przybrał 17 grudnia, przez dodanie zapisu o tym, że „w przypadku zwolnienia z opłaty, rada gminy, (….), może przyznać zwrot określonej części opłaty pobranej od przedsiębiorców, którzy wnieśli jednorazowo opłatę: 1) za rok 2020 w terminie do dnia 31 stycznia 2020 r., 2) za rok 2021 w terminie do dnia 31 stycznia 2021 r.” I dalej: „termin wniesienia opłaty należnej w: 1) 2020 r. może zostać przedłużony do dnia 31 grudnia 2020 r.; 2) 2021 r. może zostać przedłużony do dnia 31 grudnia 2021 roku”.

Przez sejm dokument przeszedł sprawnie, jednak senatorzy wnieśli 23 poprawki, ale nie dotyczące powyższego zagadnienia. Obecnie najświeższa aktualizacja pochodzi z 19 stycznia, kiedy to poprawkami senatu zajmowała się sejmowa komisja finansów publicznych. Cztery zostały odrzucone.

Oznacza to jedno: przedsiębiorcy muszą zapłacić do końca stycznia pierwszą transzę "korkowego"

Jak do tego podejdzie Kraków?

– Jesteśmy gotowi na propozycję odroczenia w czasie poboru tej opłaty – mówi wiceprezydent Krakowa Bogusław Kośmider w rozmowie z LoveKraków.pl. – Czekamy na zielone światło z góry i przedstawimy projekt uchwały tej sprawie. Myślę, że będziemy mogli przedstawić propozycję przesunięcia tej opłaty do czasu zdjęcia restrykcji covidowych – zapewnia.

Wiceprezydent uważa jednak, że najwcześniej nowe prawo uda się przegłosować w lutym lub marcu. Zdaje sobie też sprawę, że to nie jest dobra wiadomość dla przedsiębiorców, którzy chcieliby uniknąć styczniowej opłaty.

Bogusław Kośmider podkreśla też, że zwrot części opłat nie wchodzi w grę. – To są duże pieniądze, które nie były przeznaczane jedynie na działalność związaną z profilaktyką alkoholową czy leczeniem uzależnień, ale również na inne zadania– tłumaczy.

Zapytaliśmy również wiceprezydenta o to, jak pochodzi do decyzji m.in. władz Chełmu, które zwolniły przedsiębiorców z opłaty na podstawie zapisów ordynaci podatkowej.

– Podchodzimy do pewnych kwestii na poważnie. Mamy okres epidemii, ale później izby skarbowe będą badać nas i odbiorców pomocy. Według mnie, nie będą się bawić w niuanse. Dlatego pomoc publiczna i sprawy podatkowe są przez nas poważnie traktowane, nie idziemy na skróty. Nie chcemy nikogo narażać na konsekwencję za rok czy dwa lata – mówi Bogusław Kośmider.

Warto też dodać, że pojawił się projekt Koalicji Obywatelskiej, który zakłada obniżenie opłaty i możliwość zrekompensowania „straty” samorządom. – Byłoby to rozwiązanie dobre dla zarówno dla przedsiębiorców, jak i samorządów – stwierdza Kośmider.

Jednak szanse na przyjęcie projektu nie są duże.

News will be here