Jutro prezydent Andrzej Duda zadecyduje o tym, czy praktycznie dwa lata naprawdę ciężkiej pracy i wydane miliony złotych każdego z nas pójdą z dymem czy też nie. Jesteśmy dziwnym krajem, który potrzebuje i bata, i marchewki. Bo marchewka jest, ale jak się batem nie smagnie, to po tę marchewkę mało kto się rusza.
Kiedy ludzie ruszyli po pieniądze, ruszyło się również w branży. Kilka firm zapewne dorobiło się nawet milionów na wymianach ogrzewania w starych kamienicach. Pojawiły się oczywiście oszustwa ze względu na niedopracowane prawo, ale jest ono w Krakowie wciąż poprawiane. Pole do machlojek jest coraz mniejsze, a dramatycznego spadku zainteresowania wymianą pieców nie widać.
Przeciwnicy jakichkolwiek zmian w prawie patrzą na świat zerojedynkowo. Jak przejdzie ustawa, to zaraz wprowadzą zakaz używania węgla i kraj upadnie. Jak nie przejdzie, to wszystko po staremu (choć należy sobie zadać pytanie, czy ciągłe dopłacanie do górnictwa jest w porządku). Ciekawe tylko, czy ci ludzie zadali sobie trud i wysilili wyobraźnię. Ja jestem w stanie sobie odpowiedzieć na jedno pytanie.
Kraj upadnie, jeśli…
Czy gdyby nagle Kraków przestał palić węglem, zachwiałaby się Polska gospodarka? Chyba nie. Wydobywamy rocznie ok. 65 mln ton węgla energetycznego. A wiemy, że nie palimy tym najlepszej jakości, tylko tym najtańszym – odpadami. Na tym cierpią również kopalnie. Warto sprzedawać lepszy, czyli droższy węgiel.
Wracając do naszego miasta. Ile potrzebuje Kraków, by opalić ok. 35 tysięcy kotłowni, skoro średnio na średni dom potrzebne są 3-4 tony na sezon grzewczy, a do tego należy dodać wielkie kotłownie w kamienicach? Naiwna matematyka pokazuje, że nawet jeśli spala 250 tys. ton rocznie, to co to jest przy 65 mln ton?
I nawet jeśli zniknie 250 tys. ton z pojedynczych kotłowni, to coraz więcej paliwa musi być dostarczane do elektrowni, które będą potrzebowały więcej paliwa, by wytwarzać prąd – mamy coraz więcej urządzeń elektrycznych, miasto inwestuje w tramwaje i elektryczne autobusy (choć uruchomiona w 2016 roku spalarnia śmieci również będzie produkować energię). Czy w związku z tym, zakłady będą emitować więcej zanieczyszczeń? Od 2016 roku w UE obowiązuje bardziej restrykcyjne prawo i elektrociepłownia EDF musiała się do niego dostosować. Dzięki temu do atmosfery będą wypuszczać pięć razy mniej pyłów i tlenków siarki.
Pojawia się też zarzut, że już zupełnie uzależnimy się od rosyjskiego gazu. W ich interesie jest sprzedawać, a w perspektywie mamy pewną niezależność z racji kończenia gazoportu. Do tego może wreszcie coś ruszy się z łupkami. Trzeba być optymistą.
OZE będą tanieć?
Dodatkowo coraz bardziej popularne stają się odnawialne źródła energii. Jestem fanem zwłaszcza powietrznych pomp ciepła. Co prawda, jest to jeszcze droga impreza, ale w eksploatacji, z alternatywnym źródłem zasilania, może nie generować praktycznie żadnych kosztów. Być może wszelkiego rodzaju pompy cieplne będą wraz z upowszechnianiem się tej technologii tanieć.
I na koniec. Podpisanie ustawy antysmogowej nie sprawi, że zakaz palenia węglem zostanie wprowadzony do razu. Być może nigdy nie zostanie wprowadzony, być może na kilka lat, a później odwołany, gdy będziemy mieli pewność, że nie istnieją już kotły, które nie spełniają danych norm, a oprócz tego mamy w końcu dokładnie opisane normy dla paliw stałych.
Test wielkości
Dlatego można tylko powtórzyć to, co mówią politycy PO (jeden jedyny raz): to test, czy Andrzej Duda jest prezydentem i człowiekiem biorącym pod uwagę wszystkich ludzi, bez względu na politykę, czy widzimisię starych działaczy partyjnych, którzy do Krakowa przyjeżdżają, kiedy trzeba pokazać się przed wyborami.