Paraliż komunikacyjny Krakowa. Wiceprezydent mówi o pogodzie, Londynie i Lądku Zdroju

Zastępca prezydenta Krakowa Andrzej Kulig stwierdził, że przy deszczowej pogodzie problemy ma komunikacja każdego miasta. Zapewnił, że urzędnicy robią wszystko, aby zminimalizować utrudnienia.

W piątek po południu doszło do komunikacyjnego paraliżu Krakowa. Najgorsza sytuacja była na północy miasta, gdzie władze Krakowa prowadzą równolegle kilka inwestycji. Od kilku lat przebudowywana jest al. 29 Listopada, rozpoczęły się prace przy budowie linii tramwajowej do Mistrzejowic oraz budowie podziemnego przystanku pod rondem Polsadu.

Sytuację komplikuje rozpoczęty remont ulicy Żmujdzkiej, gdzie Zarząd Dróg Miasta Krakowa buduje lewoskręt w al. 29 Listopada. Na czas prac odcinek ulicy został zamknięty dla ruchu samochodów. Kierowcy z utrudnieniami muszą liczyć się w rejonie mostu Dębnickiego, gdzie poruszają się tylko po jednym pasie w każdym kierunku. Nie mogą też korzystać z zamkniętych ulic Kościuszki i Zwierzynieckiej.

Szybciej pieszo niż autobusem

Najwięcej czasu na dotarcie do domów musieli poświęcić mieszkańcy północy Krakowa. Pan Mariusz po godzinie 17 pisał, że do autobusu linii nr 159 wsiadł na przystanku Miasteczko Studenckie AGH kilka minut przed 16 i po ponad godzinie był na przystanku Miechowity. Pan Marcin dzielił się natomiast relacją z podróży autobusem linii nr 164. Autobus o 14:10 odjechał z pętli Mydlniki Wapiennik, żeby na Piaski Nowe dotrzeć po ponad dwóch godzinach.

Pan Michał opisywał sytuację z ulicy Czarnowiejskiej. Autobus przez 22 minuty stał w korku 20 metrów przed przystankiem. – Ludzie prosili kierowcę, aby otworzył drzwi to sobie dojdą pieszo. Kierowca stwierdził, że nie może tego zrobić – podkreślił.

Paraliż komunikacyjny dotknął również pasażerów, którzy stłoczeni oczekiwali na autobus przy Centrum Handlowego Bonarka. Przez prawie pół godziny na przystanku nie pojawił się żaden autobus. Po tym czasie przyjechał „179”, ale nie wszyscy pasażerowie mogli wejść do środka.

Autobusy stanęły również w korku do ronda Grunwaldzkiego, ponieważ skrzyżowanie było blokowane przez stojące w korkach samochody. Nie lepszą sytuację mieli kierowcy MPK, którzy próbowali wyjechać z ulicy Bułhaka na Monte Cassino. Ich wyjazd utrudniały samochody stojące na głównej ulicy.

Do absurdalnej sytuacji od dłuższego czasu dochodzi też na Alejach Trzech Wieszczów. Autobusy jeżdżące buspasem pomiędzy przystankiem AGH/UR a skrzyżowaniem al. Mickiewicza z al. 3 Maja poruszają się wolniej niż samochody korzystające z ogólnodostępnych pasów.

Prezydent: winna pogoda

Do problemów komunikacyjnych w mediach społecznościowych odniósł się zastępca prezydenta Krakowa Andrzej Kulig, który nadzoruje transport publiczny, realizację miejskich inwestycji oraz organizacje ruchu. Odpisał on na komentarz Macieja Fijaka z Akcji Ratunkowej dla Krakowa, który pisał, że „może prezydent Kulig znowu na telefon coś załatwi, bo przecież tak się tym miastem zarządza? Na przykład malowanie buspasów ad-hoc?”.

– Niestety, na telefon nie jestem w stanie załatwiać pogody. Przy takiej jak dzisiaj problemy ma komunikacja każdego miasta czy to Krakowa, Londynu czy Lądku Zdroju. Nie zmienia to faktu, że robimy wszystko by je minimalizować. Tego może być pan pewien – napisał wiceprezydent Andrzej Kulig.

Radny chce konsekwencji służbowych

Wyciągnięcia konsekwencji dyscyplinach wobec osób odpowiedzialnych za dzisiejszy paraliż komunikacyjny chce radny prezydencki Łukasz Wantuch. – Stoją nawet boczne ulice osiedlowe. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie było. Prezydent musi wyciągnąć konsekwencje służbowe wobec osób, które doprowadziły do takiego stanu rzeczy – napisał na Facebooku.

– Cały Kraków totalne stoi w korkach. Symboliczne podsumowanie 21 lat rządów Majchrowskiego - jego transportowych wizji i eksperymentów – skomentował radny miejski Łukasz Gibała.