Park przy Karmelickiej? A kto miałby tam chodzić?

Parking przy ul. Karmelickiej fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Zawsze trochę zieleni się przyda – powiedział bez większego przekonania Jacek Majchrowski zapytany o park przy ulicy Karmelickiej. Prezydent ma wątpliwości, czy nowy teren zielony w centrum miasta jest potrzebny. A mowa i tak nie o całym terenie obecnego parkingu, tylko o fragmencie, który pozostanie po planowanej inwestycji.

Dyskusja o sposobie zagospodarowania terenu obecnego parkingu toczy się od dawna. W ostatnim czasie wielokrotnie wracała, ze względu na przygotowywany obecnie miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego. Mieszkańcy i przedstawiciele dzielnicy starali się o to, by cały ten obszar został zapisany jako teren zielony. Wszystko jednak wskazuje na to, że takie przeznaczenie otrzyma tylko część działki. Na drugiej części planowana jest zabudowa. Swoją siedzibę chciałby tam zbudować Instytut Pamięci Narodowej.

Nie wiem, kto tam będzie chodził

Temat ten został poruszony we wtorek w porannej rozmowie Radia Kraków z Jackiem Majchrowskim. Prezydent podkreślił, że budowa siedziby IPN nie jest pewna i zależy od tego, czy krakowski oddział tej instytucji dostanie na to pieniądze. Co do samego pomysłu Jacek Majchrowski odniósł się pozytywnie. – Ustaliliśmy to miejsce razem z panem dyrektorem Lasotą i wydaje się, że to jest bardzo dobre, prestiżowe miejsce, gdzie można wybudować ładną architekturę. Architekturę, która nie przeszkadza nikomu – powiedział.

Mniej przekonany był co do terenu zielonego, który miałby zostać zagospodarowany na pozostałej, środkowej części działki. – Ja tak szczerze mówiąc nie bardzo wiem, kto do tego parku będzie chodził, no ale niech będzie. Z jednej strony są Planty, z drugiej strony jest park Krakowski, ale zawsze trochę zieleni się przyda – podsumował.

Chętnych nie zabraknie

Dr Monika Bogdanowska, zaangażowana od początku w inicjatywę utworzenia parku, przestrzega przed czysto użytkowym traktowaniem zieleni. – Tam po prostu będzie wtedy zieleń. Ona jest po pierwsze miejscem życia tysięcy różnych istot, o których istnieniu nie pamiętamy. Jest też miejscem, które schładza miasto – podkreśla.

Jak mówi, nie ma najmniejszych obaw co do tego, że mieszkańcy będą chcieli korzystać z nowej zielonej enklawy. Jako przykład podaje teren przy ulicy Dolnych Młynów w rejonie dawnych zakładów tytoniowych, który tętni życiem odkąd tylko pojawiły się tam miejsca do siedzenia czy zabawy dla dzieci. – To miejsce jest cały czas pełne, tam cały czas siedzą ludzie – przekonuje.

W jej ocenie, teren zielony powinien współgrać z sąsiednią Wojewódzką Biblioteką Publiczną i stanowić miejsce, w którym mogłyby się odbywać kulturalne wydarzenia.

Plan miejscowy jest ciągle w trakcie przygotowywania. Ma być gotowy w najbliższych miesiącach.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Stare Miasto