News LoveKraków.pl

Plac Grzegórzecki. Pieniędzy nie ma

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Nieprędko rozpocznie się przebudowa fragmentu ulicy Grzegórzeckiej. Urzędnicy między sobą przerzucają się dokumentami i zrzucają odpowiedzialność. Brakuje również pieniędzy na realizację inwestycji.

Jeszcze w 2021 roku miejscy urzędnicy przekonywali, że przed uruchomieniem przystanku kolejowego Kraków Grzegórzki uporają się z uporządkowaniem przestrzeni w okolicy Hali Targowej. Największe zmiany miały dotknąć kierowców samochodów, którzy po przebudowie fragmentu ulicy Grzegórzeckiej i Dietla mieli mieć przejazd tylko w kierunku skrzyżowania z ulicą Wielopole.

Wówczas podczas sesji rady miasta zastępca prezydenta Krakowa Andrzej Kulig zapewniał, że „z naszych wyliczeń wynika, że komunikacja samochodowa w tym rejonie powinna być ograniczona do absolutnego minimum”. Dodawał, że „komunikacja tranzytowa powinna być zminimalizowana”. – Ten tranzyt będzie musiał znaleźć sobie inne miejsce, ponieważ nie jesteśmy w stanie, troszcząc się po pierwsze o pasażerów, a po drugie o mieszkańców, wpuścić im takiego ruchu samochodowego, jak do tej pory funkcjonował – mówił 7 lipca 2021 roku.

Zmiana decyzji

Tak po przebudowie miał wyglądać plac Grzegórzecki | fot. ZZM
Tak po przebudowie miał wyglądać plac Grzegórzecki | fot. ZZM


Przed kilkoma dniami wiceprezydent zmienił jednak zdanie i wydał magistrackim urzędnikom polecenie. Mieli oni wprowadzić nową organizację ruchu, która pozwala kierowcom samochodów przejeżdżać pod wiaduktami kolejowymi zarówno w kierunku skrzyżowania z ulicą Starowiślną oraz ronda Grzegórzeckiego.

Teraz urzędnicy wydziału miejskiego inżyniera ruchu, że decyzja o zmianach w tym rejonie podyktowana była tym, że w budżecie miasta nie zapewniono środków na stworzenie placu Grzegórzeckiego. Dodają, że „wprowadzana organizacja ruchu stanowi częściowe wdrożenie rozwiązań, które będą miały zastosowanie w układzie docelowym po przebudowie ul. Grzegórzeckiej”.

Do przebudowy w tym rejonie nie dojdzie jednak szybko. Jak słyszymy od miejskich urzędników, na remont odcinka ulicy Dietla (od skrzyżowania z ul. Wielopole do wiaduktu kolejowego) oraz ulicy Grzegórzeckiej (od wiaduktu do skrzyżowania z ul. Metalowców i św. Łazarza) potrzeba ok. 50 mln złotych. Największa część kwoty miałaby pójść na remont torowiska. Urzędnicy chcą zmienić łuk i przesunąć torowisko o kilka metrów. Pozostała część zostałaby przeznaczona na przebudowę miejsc postojowych, nawierzchni chodników, ulic oraz stworzenie nowych przystanków tramwajowo-autobusowych.

ZZM i ZDMK na wojennej ścieżce

Za przygotowanie projektu odpowiedzialny był Zarząd Zieleni Miejskiej. – Do Zarządu Dróg Miasta Krakowa przekazaliśmy dokumentację wraz z pozwoleniem na budowę oraz pozwoleniem konserwatorskim. Ze względu na odwołanie małopolskiego konserwatora zabytków czekamy na decyzję w sprawie uzgodnienia zieleni, ale to nie powinno potrwać zbyt długo – tłumaczy dziś dyrektor ZZM Piotr Kempf.

– Chcielibyśmy jak najszybciej przystąpić do prac związanych z wdrażaniem wizji, a w szczególności do poszukiwania niemałych środków finansowych koniecznych do zrealizowania zadania. Mamy jednak w tej materii związane ręce. Co prawda dokumentacja związana z projektem została do nas przekazana jesienią ubiegłego roku, to jednak część decyzji do momentu przekazania straciła swoją ważność. Nasz partner, czyli ZZM zobowiązał się do uzupełnienia tego braku. W związku z powyższym zadanie polegające na budowie tak zwanego placu Grzegórzeckiego nie został odebrane od ZZM – informuje rzecznik prasowy zarządu dróg. Nie wskazują jednak, które decyzje są już nieaktualne. Udało nam się ustalić, że ważność straciło uzgodnienie z firmą Orange.

ZDMK: Nie możemy brać odpowiedzialności

– Nie możemy brać odpowiedzialności za obecny kształt przestrzeni, która jeszcze do niedawna była placem budowy modernizacji linii kolejowej prowadzonej przez PKP PLK. Kiedy tylko przejmiemy zadanie budowy placu to niezwłocznie rozpoczniemy działania zmierzające do zapewnienia finansowania – słyszymy w ZDMK.

Miejscy urzędnicy snują wizję, że pieniędzy w tegorocznym budżecie najprawdopodobniej nie uda się wygospodarować. – Może jakimś rozwiązaniem na wyjście z tej sytuacji będzie zdobycie środków z uruchamianego Krajowego Planu Odbudowy. Bez takiego dofinansowania ciężko będzie rozpocząć tę inwestycję – podkreśla Piotr Kempf.

Kamil Popiela z biura prasowego magistratu przekonuje, że urzędnicy nie przyglądali się biernie pracom związanym z odtworzeniem i rozbudową wiaduktu nad ulicą Grzegórzecką. – Przez kilka lat za tę część miasta, z racji realizowanych prac budowlanych, odpowiadała firma Strabag i była jedynym dysponentem tego terenu. Teraz czekamy na odbiór wszystkich pozwoleń, które mają zakończyć się w styczniu tego roku – podkreśla.

Dodaje, że trwa procedura przekazywania dokumentów z ZZM do ZDMK. – Jak się tylko zakończy przystąpimy do dalszych prac związanych z przygotowaniem inwestycji. Najważniejsze wyzwania, które przed nami to skoordynowanie prac związanych z podziemnymi sieciami. Realizacja terenowa inwestycji rozpocznie się w 2025 roku – mówi.




Do krytyki dołączyli się kandydaci na prezydenta

Wprowadzone zmiany na ulicy Grzegórzeckiej krytykuje dwóch kandydatów na prezydenta Krakowa. Nie jest to przypadkowe. Swój start ogłosił wiceprezydent Andrzej Kulig, który jest odpowiedzialny za realizację miejskich inwestycji.

– Niestety, z przykrością odnoszę wrażenie, że kilka lat planowania inwestycji, przedstawiania odważnych i jednocześnie koniecznych do wprowadzenia zmian w organizacji ruchu tak blisko ścisłego centrum, nie wystarczyły, aby zaproponować rozwiązanie, które miało na celu promocję użytkowania komunikacji miejskiej, a także ruchu pieszego i rowerowego – komentuje Stanisław Mazur, lider stowarzyszenia Lepszy Kraków.

Słów krytyki nie szczędzi poseł Platformy Obywatelskiej i jednocześnie kandydat na prezydenta miasta Aleksander Miszalski. – Muszę przyznać, że nowe rozwiązania drogowo-pieszo-rowerowe przy Hali Targowej są na miarę światową XXI wieku. Prawie wszystko wygląda dokładnie tak jak na pięknych wizualizacjach z 2020 roku. A tak poważnie to stracono olbrzymią szansę na zaprojektowanie tego ważnego miejsca na nowo. Zamiast rozwiązań, które ułatwiają komfortowe przemieszczanie się przy nowym przystanku kolejowym jest mnóstwo separatorów, dziesiątki znaków, przejście dla pieszych zygzakiem, połatane chodniki i drogi oraz wydłużone dojście do przystanków komunikacji miejskiej. Nie tak powinno wyglądać centrum milionowej metropolii, która chce być dostępna dla każdego – twierdzi.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Stare Miasto Grzegórzki