Plan dla os. Podwawelskiego powrócił po roku. Obędzie się bez konfliktu?

Zdjęcie ilustracyjne fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Radni dyskutowali w środę o planie miejscowym dla os. Podwawelskiego. Temat wrócił na sesję po przeleżeniu roku w szufladzie. Czy tym razem uda się znaleźć rozwiązanie akceptowalne dla wszystkich stron?

W lutym minionego roku radni głosami Platformy Obywatelskiej odrzucili po pierwszym czytaniu przedstawiony projekt planu. Wcześniej miała miejsce duża mobilizacja ze strony mieszkańców, którzy w obawie przed nową intensywną zabudową oraz wprowadzeniem ruchu tranzytowego złożyli do planu mnóstwo uwag, które następnie zostały niemal w całości odrzucone przez urzędników.

Na poprzedniej sesji, pod koniec stycznia, radni zmienili wcześniejszą decyzję. Podjęli jednogłośnie uchwałę, by ponownie przedstawić projekt planu miejscowego. Impulsem do tego były starania dewelopera o wyznaczenie tzw. drogi koniecznej, które ponownie obudziły obawy o zabudowę na podstawie „wuzetek”.

Plan wrócił

Podczas środowej sesji odbyło się pierwsze czytanie uchwały w sprawie przyjęcia planu. Radni z różnych klubów podkreślali, że teraz najistotniejsze jest skupienie się na wypracowaniu kompromisu.

– Nasz klub od samego początku był za uchwaleniem tego planu miejscowego. Daliśmy temu wyraz podczas głosowania przy odrzuceniu go w pierwszym czytaniu – mówił Włodzimierz Pietrus z klubu PiS. – Nie oznacza to, że nie jesteśmy gotowi również na zmiany w tym planie – deklarował.

Radny Łukasz Maślona zwrócił uwagę, że okres dziewięciu miesięcy, na który zawieszone będzie procedowanie „wuzetek”, to niedługi czas. – Mamy dziewięć miesięcy, co oznacza że mamy tak naprawdę jedną szansę na to, żeby wprowadzić ewentualnie poprawki do planu i po kolejnym wyłożeniu ten plan trzeba po prostu przyjąć – podkreślał. – Myślę, że wszyscy już wiedzą, że brak planu to jest jedno z najgorszych rozwiązań, bo wiąże się z ryzykiem chaotycznej zabudowy na „wuzetkach” – stwierdził. Jak mówił, potrzebny jest plan, który będzie kompromisowym rozwiązaniem i nawet jeśli będzie tam zabudowa, to będzie ona mocno ograniczona.

Spotkanie i komisja

– Dobrze, że ten temat znów powrócił. Jest to czas na wypracowanie zdroworozsądkowego kompromisu, bez emocji, wysłuchania na spokojnie każdej ze stron. Trzeba mieć na uwadze zarówno prawo do poszanowania własności prywatnej, które jest zagwarantowane Konstytucją, jak również należy uwzględnić postulaty mieszkańców – deklarowała radna Iwona Chamielec i zaprosiła mieszkańców na spotkanie, które ma się odbyć 27 lutego o godz. 16:30 w szkole podstawowej przy ulicy Komandosów.

Duże znaczenie będzie miało zaplanowane na kolejny dzień, 28 lutego, specjalne posiedzenie komisji planowania przestrzennego, poświęcone tematowi os. Podwawelskiego.

Kontrowersje co do przyszłości osiedla pozostają aktualne. – Główna oś sporu dotyczy prywatnego dziś terenu, tzw. ogrodnika. Inwestorzy, którzy ostrzą sobie zęby na ten teren, chcieliby, aby zabudowa była jak największa. Liczba bloków, które prezydent wpisał w plan miejscowy, wzrastała wraz z kolejnymi latami i kolejnymi wyłożeniami planu. Mieszkańcy zaś widzieliby w tym miejscu Park Podwawelski – napisała na Facebooku Akcja Ratunkowa dla Krakowa.

Podczas sesji wystąpiła natomiast właścicielka wspomnianego terenu, Anna Wiśniewska-Guzek. Przekonywała, że obecny teren „ogrodnika” trudno nazywać zielonym, ponieważ znajduje się tam wiele betonowych, szklanych i stalowych konstrukcji, a zagospodarowanie go pod zieleń wymagałoby wywiezienia ton materiału. Broniła możliwości wybudowania tam nowych bloków, przekonując, że zapisy planu zagwarantowałyby dużą powierzchnię zieleni wokół nich. – Jeżeli rada zatwierdzi teren zielony, to nie jest tak prosto ten teren zielony w tym miejscu uzyskać. Chciałam też przypomnieć o moim prawie do własności: jest to moja ojcowizna, w związku z tym zgodnie z Konstytucją mam prawo do tej własności i jej obrony prawnej – mówiła.

Temat wróci pod obrady rady miasta za miesiąc.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Dębniki