Podwyżka opłat za śmieci. Radny pyta o „zmowę na rynku”

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Podwyżkę o 4 złote za odbiór odpadów od osoby zaproponował prezydent Krakowa. W środę o zmianie cennika dyskutowali radni.

Propozycja nowych stawek to 27 złotych od osoby dla nieruchomości mieszkalnych (obecnie stawka wynosi 23 złote). Andrzej Łazęcki, dyrektor magistrackiego wydziału gospodarki komunalnej tłumaczył radnym, że wydatki na odbiór i zagospodarowanie odpadów przewyższają przychody. Na koniec zeszłego roku różnica wynosiła ponad 23,6 mln złotych.

W Krakowie najniższa stawka

Przekonywał, że Kraków na tle okolicznych gmin posiada najniższe stawki za odbiór śmieci: przykładowo w Biskupicach opłata wynosi 28 złotych, a w Mogilanach – 37 złotych. – Budujemy własną instalację, dzięki której jesteśmy zabezpieczeni przed skokowym wzrostem kosztów – podkreślił.

Zaznaczył, że samorząd od 2013 roku zredukował liczbę składowanych odpadów. W 2013 roku na wysypisko trafiało 65 tysięcy ton, a teraz zaledwie 9 tysięcy ton. To kluczowe, ponieważ za każde 1000 kg gmina musi płacić specjalny podatek środowiskowy, tzw. „opłatę marszałkowską”.

Miejscy urzędnicy przekonują, że zarówno rekordowo wysoka inflacja, szalejące ceny paliw, a także koszty osobowe powodują, że dziura budżetowa z roku na rok może się powiększać. Z analizy przygotowanej przez MPO możemy dowiedzieć się, że w tym roku system gospodarki odpadami ma kosztować ponad 291 mln złotych, a w przyszłym – o prawie 30 mln złotych więcej.

Radny: Trzeba zrobić audyt

Propozycja magistratu została skrytykowana przez radnych. Łukasz Gibała z klubu „Kraków dla Mieszkańców” twierdził, że obecnie jest „fatalny moment” na podwyżkę opłat. – Wszyscy krakowianie, zarówno mieszkańcy jak i przedsiębiorcy, doświadczają inflacji, mogą być dotknięci skutkami wojny oraz spowolnieniem gospodarczym – mówił.

Zaproponował, aby magistrat zlecił zewnętrznej firmie wykonanie „porządnego” audytu. Taki dokument miałby wskazać, gdzie trzeba szukać oszczędności. W jego ocenie należy również przyglądnąć się procederowi, kiedy w danym lokalu mieszka więcej osób, niż zostało zgłoszonych w deklaracji.

PO: Czy nie mamy do czynienia ze zmową na rynku?

Bardzo ostro o podwyżce mówił Grzegorz Stawowy z Platformy Obywatelskiej. Pytał, czy w Krakowie nie mamy do czynienia ze zmową na rynku firm świadczących odbiór śmieci. – Czy to nie powoduje wzrostu cen? – dopytywał.

Tłumaczył, że Kraków prawie 10 lat temu został podzielony na pięć sektorów, które od początku są obsługiwane przez te same firmy i nie „wchodzą sobie w drogę”. – To powoduje, że nie ma między nimi konkurencji – mówił Stawowy.

Henryk Kultys, prezes MPO: – Przetargi ogłaszamy w Dzienniku Urzędowym Unii Europejskiej i każdy przedsiębiorca może się zgłosić. Na razie nikt inny się nie zgłosił, ale może to wynikać z tego, że w Małopolsce praktycznie nie mamy bezrobocia, co powoduje, że firmom, szczególnie z tej branży, ciężko jest znaleźć chętny do pracy i dlatego nie chcą zdobywać nowych zleceń.

Śmieci zamiast inwestycji

Niektórzy radni postulowali, aby nie podwyższać opłat, tylko dorzucić pieniądze wprost z kasy miasta. – To spowoduje, że nie będziemy mogli zrealizować niektórych inwestycji – przyznał szef klubu „Przyjazny Kraków”. Wtórował mu Andrzej Łazęcki z urzędu miasta, który wyliczał, że za każdy milion złotych przeznaczony na dopłatę może spowodować, że nie będzie można zrealizować np. 400 metrów ścieżki rowerowej czy wykonać nakładek asfaltowych.

Radni o modyfikacji cennika opłat za wywóz śmieci będą decydować na sesji za dwa tygodnie.

News will be here