Poważne konsekwencje za kilka godzin pracy

fot. Krzysztof Kalinowski/Lovekrakow.pl

Bezrobotny, który odbywał staż w jednym z krakowskich muzeów, zgodził się na wykonanie jednodniowego zlecenia. Wkrótce został pozbawiony statusu bezrobotnego. Sprawa trafiła do sądu.

P.G zarejestrował się jako bezrobotny w połowie 2021 roku. 19 lipca rozpoczął półroczny staż w jednym z muzeów jako referent ds. wydarzeń.

Pomoc przy ekspozycji

Problemy zaczęły się, gdy mężczyzna otrzymał od muzeum ofertę zawarcia umowy zlecenia, które miało polegać na pomocy w przygotowaniu jednej z ekspozycji (obowiązki te nie wchodziły w zakres umowy stażowej). Umowa dotyczyła tylko jednego dnia. Po tym P.G wrócił do swoich obowiązków stażysty. Kiedy przyszedł do urzędu pracy, by rozliczyć swój staż, usłyszał, że podpisana umowa spowodowała utratę statusu bezrobotnego. Oficjalną decyzję wydał prezydent Krakowa 1 lutego 2022 roku z rygorem natychmiastowej wykonalności.

Skarżący najpierw odwołał się od tej decyzji do wojewody, a gdy nie odniosło to skutku, skierował sprawę do sądu administracyjnego. W uzasadnieniu przekonywał, że nie wiedział, jakie skutki będzie miało podpisanie umowy zlecenia, ponieważ nie został przez nikogo o tym poinformowany. Jego pełnomocnik przekonywał, że mężczyzna działał w dobrej wierze.

Za kilka złotych

Wojewódzki Sąd Administracyjny uchylił decyzje wojewody oraz prezydenta miasta i nakazał ponowne rozpatrzenie sprawy. W uzasadnieniu orzekający podkreślił, że organy nie ustaliły żadnych okoliczności związanych z podjęciem zlecenia. Urzędnicy m.in. nie wyjaśnili, jaki był zakres obowiązków stażysty, a jakie wynikały z podpisanej umowy. Nie ustalono, czy wykonywał dodatkową pracę w godzinach stażu, czy też po tych godzinach. Nie sprawdzono też, czy muzeum prawidłowo zgłosiło go do ubezpieczenia społecznego.

– Organ nie ustalił żadnych okoliczności faktycznych związanych z zawarciem przez skarżącego umowy cywilnoprawnej, nie mógł zatem dokonać ich oceny w żadnym aspekcie – stwierdził sąd.

WSA uznał też za mało prawdopodobne to, że gdyby skarżący wiedział, jakie konsekwencje będzie miało dla niego podjęcie kilkugodzinnej pracy (choć nie ustalono, ile czasu pracował – zauważył sąd), to dla tych „kilku złotych” (nie ustalono, ile wyniosło wynagrodzenia – to też ustalenie sądu), nie ryzykowałby utratą statusu bezrobotnego i zwrotem stypendium wypłaconego za ponad miesiąc stażu.

Zdaniem sądu, urzędnicy nie wzięli pod uwagę również istotnej okoliczności, że z propozycją nowych obowiązków wystąpiło muzeum, czyli miejsce, gdzie P.G odbywał staż.

Co też ważne, WSA przychylił się do wyroku NSA z 2017 roku, w którym sędziowie uznali, że „przyczyną utraty statusu osoby bezrobotnej nie powinno być więc wykonywanie jakiejkolwiek pracy, ale tylko takiej, która koliduje z gotowością do podjęcia pracy w pełnym wymiarze”. Zlecenie, od którego zaczęły się problemy, za taką pracę nie może być brane.

Wyrok jest nieprawomocny.

News will be here