W ciągu kilku najbliższych lat usłyszymy o Prądniku Czerwonym znacznie częściej niż do tej pory. Głównie za sprawą przygotowywanej linii tramwajowej.
Trzecim punktem naszej cotygodniowej podróży po krakowskich dzielnicach jest Prądnik Czerwony. Pięć lat temu pisaliśmy o nim tak:
Część zapowiedzi z tamtego czasu się sprawdziła. W 2019 roku otwarty został otwarty park Reduta, na granicy Prądnika Czerwonego i Mistrzejowic. Na powierzchni prawie 8 ha powstały ścieżki, posadzonych zostało ok. 300 drzew, 8 tys. krzewów, 131 drzewek owocowych, prawie 900 krzewów owocowych. Powstało ponad 25 tys. m2 trawników i łąk kwietnych. Stanęło tam też 135 koszy na śmieci, które stały się przez pewien czas tematem żartów i memów.
W tym roku, po kilku nieudanych próbach, udało się uruchomić stojący tam pawilon, co dodatkowo uatrakcyjniło korzystanie z parku.
Co jeszcze zmieniło się na przestrzeni minionych pięciu lat? Na starszych osiedlach upływ czasu widać w mniejszym stopniu, ale są rejony, które zdążyły się w ostatnim czasie mocno rozbudować – to m.in. okolice ulicy Reduta tuż przy wspomnianym parku, która zresztą w 2018 roku została oddana do użytku po gruntownej przebudowie. Ruch samochodowy w tym miejscu wciąż rośnie, powodując burzliwe dyskusje wśród mieszkańców. Powstało też wiele nowych biurowców, przede wszystkim w rejonie ul. Lublańskiej. Z kolei budynek znany przez lata jako Alma Tower, po upadku sieci handlowej stracił rozpoznawalną nazwę i pewnie niewiele osób wie, że teraz nazywa się Pilot Tower. Zmian w układzie drogowym było więcej – przebudowana została też m.in. ul. Łepkowskiego.
Oprócz parku Reduta dzielnica zyskała także park "Ogród nad Sudołem" przy ul. Naczelnej. Powstały alejki, ustawione zostały ławki i kosze, zbudowana została toaleta, powstał plac zabaw i boisko. Całość koncepcji nawiązuje do tradycji tego miejsca – znajdował się tu wcześniej zespół folwarczny. W koncepcję wkomponowane zostały drzewa owocowe z dawnego sadu, pojawiło się też wiele nowych nasadzeń.
Tramwaj wciąż w drodze
Nie sprawdziły się natomiast przewidywania sprzed pięciu lat dotyczące linii tramwajowej. W tekście informowaliśmy o możliwym rozpoczęciu budowy w 2018 lub 2019 roku i zakończeniu prac w roku 2020. Sprawa odsunęła się w czasie i właśnie teraz jest na kluczowym etapie przygotowań.
– To jest z naszego punktu widzenia strategiczna inwestycja. Tak dużej nie było w naszej dzielnicy przez kilkadziesiąt lat i na pewno zdominuje to, co będzie się działo w najbliższych latach – mówi nam Piotr Moskała, przewodniczący Rady Dzielnicy III Prądnik Czerwony. Jak mówi, z punktu widzenia mieszkańców bardzo istotne jest nie tylko samo powstanie tej linii, ale cały trwający wciąż proces uzgadniania, jak ta linia będzie wyglądać.
Od szczegółowych rozwiązań będzie zależeć wygoda korzystania z nowej infrastruktury, ilość zachowanej i wyciętej zieleni czy poziom uciążliwości dla sąsiadów. Rada dzielnicy już kilkukrotnie podejmowała uchwały, w których proponuje mniejsze lub większe zmiany w projekcie. Radni najpierw ogólnie wnioskowali o ograniczenie przebudowy układu drogowego i wycinki drzew do minimum, przesadzenie cennych egzemplarzy czy opracowanie projektu zieleni w taki sposób, by docelowo było jej więcej niż obecnie. W uchwale z lipca są już bardziej szczegółowe wnioski: m.in. o to, by utrzymać ulicę Aliny jako dostępną tylko dla mieszkańców, a połączenie ul. Brzechwy z Krzesławicką pozostawić jako przeznaczone wyłącznie dla pieszych i rowerzystów. To właśnie rozwiązania w rejonie ulic Dobrego Pasterza i Krzesławickiej budzą obecnie najwięcej kontrowersji wśród mieszkańców. Ostatnio ogłoszoną zmianą jest natomiast przedłużenie tunelu tramwajowego do ronda Młyńskiego.
Przystanek i jego skutki
Tak się złożyło, że – poza budową linii tramwajowej – najważniejsze z punktu widzenia dzielnicy inwestycje trwają lub są planowane na jej obrzeżach. Przykładem jest oczekiwana od dawna budowa przystanku kolejowego u zbiegu ulic Meiera, Reduta i Powstańców, a więc na granicy z dzielnicą Prądnik Biały.
Jak informowaliśmy w minionym tygodniu, PKP Polskie Linie Kolejowe ogłosiły przetarg na wykonanie prac. To podobna sytuacja jak w przypadku przebudowywanego obecnie przystanku w Swoszowicach: inwestycja finansowana przez miasto (z unijnym dofinansowaniem) będzie realizowana przez kolejową spółkę.
Umowa z urzędem marszałkowskim dotycząca dofinansowania przewiduje, że prace mają się zakończyć do 30 grudnia 2022 roku. – Obecnie termin ten jest nie zagrożony, aczkolwiek w przypadku nadmiernie przedłużającego się postępowania przetargowego, np. odwołania się którego z oferentów do Krajowej Izby Odwoławczej, może zaistnieć takie ryzyko – mówił w lipcu Kamil Popiela z biura prasowego urzędu miasta.
Inwestycja ma nie tylko umożliwić znacznie szybszy dojazd do centrum miasta, niż byłoby to możliwe autobusem czy samochodem. – Ma tam też powstać parking Park&Ride. Liczymy na to, że mieszkańcy Batowic czy Zielonek, którzy będą dojeżdżać do Krakowa, pozostawią samochody na parkingu, a nie na osiedlu, gdzie mamy spore problemy parkingowe – stwierdza Piotr Moskała. Dodatkowo, zmiany będą dotyczyć układu drogowego (zanim nastąpią kolejne, związane z planowaną budową ulicy Iwaszki).
Czekają na obwodnicę
O granicę dzielnicy zahacza też przebudowa al. 29 Listopada (w części bliżej skrzyżowania z ul. Opolską). To kolejna z inwestycji, która na wbicie łopaty musiała czekać znacznie dłużej niż w planach, ale w tym przypadku prace już się toczą.
Większą zmianę, pośrednio, może jednak przynieść trwająca budowa północnej obwodnicy Krakowa. – Teraz wszystkie samochody jadące od tej strony, od Warszawy, Kielc czy Słomnik, muszą w praktyce wjechać do naszej dzielnicy, al. 29 Listopada, a później Opolską, Lublańską czy Bora Komorowskiego. Kiedy powstanie północna obwodnica, do dyspozycji będzie kilka węzłów, które pozwolą rozłożyć ten ruch. Z naszego punktu widzenia to będzie bardzo istotna zmiana – ocenia Piotr Moskała.
Z kolei na granicy z Grzegórzkami planowany jest tunel pieszo-rowerowy pomiędzy ulicami Chałupnika i Raciborskiego z jednej strony oraz ulicą Lotniczą z drugiej. W ten sposób powstanie wygodne połączenie dla pieszych i rowerzystów – jedyny punkt przecięcia linii kolejowej na odcinku od ul. Pilotów aż do Mogilskiej.
Mieszkańcy zyskają np. dojście do nowego basenu przy ul. Eisenberga – ponieważ dzielnica III jako jedna z niewielu nie ma takiego obiektu na swoim terenie.
Podtopienia bez kamer
Przewodniczący zwraca też uwagę na inne wyzwanie, które staje się coraz istotniejsze dla dzielnicy. Chodzi o podtopienia. – Wszyscy mówią o Bieżanowie, a na Prądniku Czerwonym też mamy spory problem z podtopieniami. Garaże były zalane po sufit, a na parterze ludzie mieli wodę do wysokości półtora metra – mówi. Jeden przepust na Sudole Dominikańskim został już przebudowany, dwa kolejne czekają na podobną inwestycję, ale problem leży w dużej mierze poza granicami miasta. – My tę wodę dostajemy głównie spoza terenu Krakowa, z okolic Węgrzc. Tam okolica też coraz mocniej się zabudowuje i coraz więcej wody spływa, zamiast zatrzymywać się na miejscu – stwierdza.
Dzielnica zawnioskowała, by z myślą o tym problemie powstał podobny zespół, jaki powołano dla Bieżanowa.
Wyjście z cienia
Wszystko wskazuje na to, że w związku z budową linii tramwajowej w ciągu najbliższych lat Prądnik Czerwony wyjdzie z cienia i będzie przyciągał uwagę w równym stopniu, jak obecnie dzieje się to w przypadku okolic Górki Narodowej. Oby na etapie uzyskiwania pozwoleń pojawiło się mniej problemów niż w tamtym przypadku.