Urzędnicy i przedstawiciele szpitala, na czele z wiceprezydentem Jerzym Muzykiem, mają wypracować odpowiedź na pisma spółki Angel Green. Czy to skończy temat lądowiska dla helikopterów przy szpitalu im. G. Narutowicza?
Do radnych z komisji zdrowia dotarło pismo od dewelopera, w którym można przeczytać, że prezydent Jacek Majchrowski przystał na propozycję firmy, czyli sfinansowanie modernizacji lotniska i zmianę ścieżek lądowania tak, aby nie kolidowały z planowaną inwestycją.
Michał Marszałek, szef biura nadzoru właścicielskiego zdementował tę informację. – Nie ma decyzji miasta o przyjęciu propozycji spółki – stwierdził urzędnik. I jak później tłumaczył, mogło to wynikać z nieporozumienia.
Według Marszałka za przyjęcie propozycji Angel Green wzięło pismo z wydziału architektury, które dotyczyło samej inwestycji i informacji o tym, że jeśli budynek powstanie, obecne ścieżki lądowania i startu helikopterów nie będą mogły być wykorzystywane.
Na razie jednak na terenie inwestycji nic się nie dzieje. Tak przynajmniej wynika z wizji lokalnej przeprowadzonej przez pracowników szpitala Narutowicza.
Co jest ważne?
Stanowisko miasta jest niezmienne: priorytetem jest utrzymanie funkcjonalności lądowiska, ponieważ od tego zależy, czy szpital będzie mógł prowadzić SOR. – W czwartek wypracujemy ostateczną odpowiedź prezydenta na wszystkie pisma spółki – zapowiada Michał Marszałek.
O co chodzi?
Źródłem sporu między szpitalem a spółką Angel Green są decyzje wydawane przez urzędników miejskich w latach 2006-2008. Wtedy to rozpoczęły się procedury związane z budową lądowiska i ustalania warunków zabudowy prywatnej inwestycji o wysokości 35 (a obecnie 34) metrów.
Spółka zaproponowała pokrycie kosztów modernizacji lądowiska (500 tys. zł) wraz ze zmianami ścieżek lądowania i startowania, w zamian za polubowne rozwiązanie sprawy. Dyrektor szpital jednak nie godzi się na to, twierdząc, że koszty przystosowania infrastruktury do wymagań prawa są niższe (w rzeczywistości to 407 tys. złotych).