Radny dostał „mandat”. „Niemiła niespodzianka”

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Kary za brak opłaty za postój w strefie nie omijają nikogo. Ostatnio przekonał się o tym radny Wojciech Krzysztonek. Jednak w tej sprawie – zgodnie z jego relacją – nie zawinił.

Pod koniec marca byly już radny (w tej kadencji nie zdobył mandatu) zwrócił się do prezydenta miasta z problemem związanym z aplikacjami do m.in. opłat za postój w strefie płatnego parkowania. Opisał, że sam używa jednej z mniej znanych, a ogólnie jest ich kilka.

Dalej opowiedział, jak zaparkował samochód przy ul. Blich, opłacił za postój i opuścił auto. Gdy wrócił do niego po jakimś czasie, za wycieraczką zobaczył wydruk z karą dodatkową – 250 złotych. Całą sytuację opisał to jako „niemiłą niespodziankę”.

Droga pomyłka

Wojciech Krzysztonek próbował wyjaśnić sprawę i z jego ustaleń wyszło, że aplikacja ustaliła złą podstrefę, w której się znalazł. Dzień wcześniej parkowała w strefie C, a w dniu, gdy został ukarany opłatą w B.

Mandat został opłacony, ale problem pozostał. Były radny uważa, że Zarząd Dróg Miasta Krakowa powinien poinformować o tym dostawce aplikacji. – Myślę, że wiele osób może być po prostu nieświadomych, że aplikacja może ustalić złą podstrefę – stwierdza były samorządowiec. Krzyszytonek dodał, że to na urzędnikach spoczywa odpowiedzialność za wyeliminowanie takich sytuacji.

Jak na razie na pismo byłego radnego nie ma żadnej odpowiedzi. Sytuacja niech jednak będzie przestrogą dla parkujących, aby się upewnili w jakiej strefie zostawiają auto i czy aplikacja na pewno wskazują odpowiedni obszar.

News will be here