Reprywatyzacja w Krakowie. Sonik: Urząd miasta jest poza podejrzeniami. [Rozmowa]

Bogusław Sonik fot. Paulina Frączek/LoveKraków.pl

Poseł Bogusław Sonik chce zająć się sprawą reprywatyzacji w Krakowie. Konkretnie chodzi o to, czy w naszym mieście osoby, które uzyskały odszkodowanie w latach 60. za zawłaszczone mienie, a później w latach 90. dodatkowo otrzymały kamienice. W związku z tym polityk chce, aby ministerstwo finansów udostępniło rejestr, który powinien wszystko wyjaśnić. – Urząd miasta jest poza podejrzeniami – twierdzi Sonik.

Dawid Kuciński, LoveKraków.pl: W Krakowie plotki o tym, że ktoś kupił za bezcen kamienice są na porządku dziennym. Dlaczego dopiero teraz, po ponad 20 latach, ten temat wychodzi? Warszawa zainspirowała?

Bogusław Sonik, poseł Platformy Obywatelskiej: Warszawa jest czynnikiem, który zwrócił uwagę opinii publicznej na te tematy. W Krakowie też się o tym pisało, choćby 15 lat temu, więc trzeba powiedzieć, że były prowadzone jakieś działania, pokazujące oszustwa. Jednak w pewnym momencie osiąga to wszystko masę krytyczną i wylewa się. Pokazuje to wolę wyjaśnienia tego i nieufności co do organów administracyjnych czy sądowych. W naszym mieście również jest potrzeba poruszenia tego tematu.

Sądzi Pan, że skala nieprawidłowości przy reprywatyzacji w Krakowie jest podobnej wielkości co w Warszawie? Można to porównywać?

Uściślijmy, że w Krakowie nie było tzw. reprywatyzacji. Tutaj nie było nacjonalizowane mienie, tylko zawłaszczone na przykład pod kwaterunek. Większość decyzji podejmował sąd. Miasto przedstawiało argumenty prawne bądź poszukiwało dowodów, że byli właściciele otrzymali odszkodowanie, co było trudne do uzyskania z ministerstwa finansów.

Skala na pewno jest inna. Poza tym urząd miasta jest poza podejrzeniami.

Czyli na czym należy się skupić w Krakowie w związku z tą sprawą?

Potrzebny jest raport o tym, w jaki sposób i co zostało odzyskane. Potrzebna jest przejrzysta informacja. Następnie potrzebna jest wiadomość z resortu finansów, jakie osoby otrzymały odszkodowania w latach 60. w ramach układów odszkodowawczych dla obywateli innych państw za mienie pozostawione w Krakowie. Następnie urząd miasta otrzymuje informacje, które kamienice przekazał na podstawie wyroków sądowych oraz czy kwestia uzyskanego odszkodowania zgadza się z faktami.

Chodzi o to, żeby nie było tak, że ktoś otrzymał odszkodowanie w latach 60. i jeszcze do tego zwrot kamienicy. To podstawowe rzeczy do wyjaśnienia. Reszta –  co do procesów i postępowań prokuratorskich –  jest w gestii prokuratury, która powinna się przyjrzeć temu, bo miasto nie ma potrzebnych instrumentów. Miasto ma tylko informacje.

Uważa Pan, że w Krakowie wśród rządzących lub w sądach są osoby, które mają wiedzę o ewentualnych nieprawidłowościach?

Nie sądzę. Tu nikt niczego nie chce ukrywać. Podejrzewam, że w pierwszej połowie lat 90., kiedy nie znano procedur, które można stosować, ani że istnieją układy odszkodowawcze, mogło dojść do pewnego rodzaju nieprawidłowości przez bałagan i brak systematycznego podejścia. Zabrakło powołania zespołu, który od 1990 roku ustaliłby, czym zarządza miasto i do kogo dane nieruchomości należą. To kwestia nieświadomości.

Czyli nie ma Pan na celu wywołania żadnej afery, tylko pewnego rodzaju uporządkowanie.

Chodzi zdecydowanie o spojrzenie historyczne oraz pokazanie tych ułomności, które napotykał urząd miasta, by utrzymać w swoich rękach kamienice. Chciałbym przeanalizowania postępowań prokuratorskich i sądowych.

Jestem świadkiem, że w prostej sprawie próba odzyskania kamienicy pomimo otrzymania przez właściciela odszkodowania trwa 10 lat. Trudno było wyciągnąć z ministerstwa finansów dokument, który potwierdza wypłacone odszkodowanie. Machina sądowa ciągnie się w nieskończoność bez racjonalnego powodu.

Mieszkańcom Krakowa należy się informacja, aby przeciąć plotki i pokazać, jakie były starania miasta w tej materii oraz jak zachowywali się prokuratorzy i sądy, na ile byli skuteczni, a także popatrzeć, w czyje ręce trafiły te kamienice.

Jest możliwość, że osoby, które zakupiły w latach 90. kamienice po – powiedzmy – przystępnych cenach, teraz zostaną w jakikolwiek sposób ukarane? Czy są raczej poza kręgiem zainteresowanych?

Akurat w tym przypadku nie mówi się o żadnej komisji weryfikacyjnej dla Krakowa. Pozostaje jedynie taka droga prawna, iż zostanie stwierdzone, że doszło do rażącego naruszenia prawa i postępowanie zostanie wszczęte na nowo. A jeśli stwierdzono, że ktoś uzyskał odszkodowanie, to powinien przynajmniej je zwrócić, skoro odzyskał później kamienicę.

Minister finansów pomoże i udostępni rejestr, o który Pan prosi?

Trwa to od początku lat 90. Ministerstwo finansów dziwnym trafem blokowało te informacje. Zapytałem, dlaczego tak się działo. Odpowiedź była taka, że obawiano się, iż komunikat o tym, że wypłacono obcokrajowcom odszkodowania za utracone mienie wywoła oburzenie wśród Polaków i będą się domagać tego samego. Taki był pretekst.

Teraz ministerstwo deklaruje, że chce brać udział w wyjaśnieniu wszystkich spraw związanych z reprywatyzacją. Powinno więc podjąć natychmiastowe działania i ujawnić wszystkie dokumenty, które posiada.

News will be here