Krakowski gapowicz-rekordzista za jazdę bez biletu i związane z tym odsetki jest winny 49 700 zł. Za swój dług kupiłby ponad 620 biletów miesięcznych po 80 zł.
Według najnowszych danych Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor liczba gapowiczów w Polsce przekroczyła już 141,3 tys. osób. Ich dług wobec różnego rodzaju przewoźników, lokalnych czy ogólnopolskich, dochodzi do 192 mln zł.
– Po średniej kwocie zaległości na osobę wynoszącej 1356 zł można wnioskować, że dla wielu gapowiczów brak biletu nie jest czymś wyjątkowym, lecz normą i stylem bycia – zwraca uwagę Łukasz Rączkowski z BIG InfoMonitor.
Choć sukcesywnie w ciągu roku liczba dłużników-gapowiczów przyrastała z każdym miesiącem, to największe wzrosty miały miejsce między kwietniem a majem 2020 roku – o 7 140 osób i prawie 8 mln zł oraz między październikiem a listopadem – o 15 168 osób i 25,6 mln zł zaległości z tytułu jazdy na gapę.
Małopolska w połowie stawki
Małopolska jest obecnie na 8. miejscu wśród województw pod względem liczby gapowiczów – to 5 725 osób wpisanych do rejestru. Uzbierali łącznie ponad 7,2 mln zł długu, co daje średnią na poziomie 1 288 zł na osobę.
Od lipca ubiegłego roku wzrosła zarówno liczba dłużników, jak i kwota ich zaległości. Osób figurujących w rejestrze było wówczas 5621, a łączny dług wynosił 6,8 mln. To średnio 1238 zł na osobę.
Krakowianie powyżej średniej
Krakowianie zawyżają średnią dla regionu. Długi z powodu jazdy na gapę w tramwaju, autobusie czy pociągu ma 1578 mieszkańców naszego miasta. Uzbierali w ten sposób ponad 2,2 mln zł długu, czyli aż 1421 zł na osobę.
Rekordzista z Krakowa, 46-letni mężczyzna ma do spłacenia 49 700 zł.
Na przykładzie naszego miasta również widać wzrost zadłużenia: w lipcu ubiegłego roku w rejestrze było o 32 osób mniej, a ich średni dług był niższy o 63 zł.
Nie trzeba wiele
Do rejestru dłużników można zostać wpisanym już przy opóźnieniu przekraczającym 60 dni, na kwotę na co najmniej 200 zł. Ponieważ w Krakowie opłata za jazdę bez biletu wynosi 240 zł, więc samo to wystarcza, by narobić sobie problemów.
Według statystyk BIG InfoMonitor po wysyłce wezwania do zapłaty z informacją o możliwości wpisu dłużnika do rejestru zaległość spłaca 67 proc. osób, a jeśli już dojdzie do zgłoszenia dłużnika do bazy BIG, to w pierwszych czterech miesiącach zaległość spłaca 26 proc. osób.
– Obecność w rejestrze może nieprzyjemnie zaskoczyć w najmniej oczekiwanym momencie, często bardziej niż sam kontroler biletów. Może się stać powodem odmowy: udzielenia kredytu w banku, pożyczki w firmie pożyczkowej, sprzedaży na raty, sprzedaży telefonu czy abonamentu na rozmowy, dostępu do internetu czy telewizji kablowej – tłumaczy Łukasz Rączkowski. – Próba przesiadki z komunikacji publicznej na auto zakupione w leasingu lub na raty też może się nie powieść, bo firma leasingowa i bank nie zaufają dłużników-gapowiczowi – dodaje.