Rozmowa na dzień dobry: Dell’Arte śmiechu warte

W piątek w Krakowie startują 11. Dni Komedii dell’Arte. To polskie obchody międzynarodowego święta włoskiej komedii, które przypada 25 lutego. O tegorocznej edycji opowiada nam Agnieszka Cianciara-Fröhlich, dyrektor artystyczna wydarzenia.

Natalia Grygny, LoveKraków.pl: Ubiegłoroczna edycja Dni Komedii dell’Arte cieszyła się największą popularnością spośród wszystkich organizowanych na świecie wydarzeń jej poświęconych. Kraków stał się w Polsce sceną dla tego gatunku?

Agnieszka Cianciara-Fröhlich, dyrektor artystyczna Dni Komedii dell’Arte: Od jedenastu lat pracujemy nad wspomnianym wydarzeniem, regularnie gramy tego typu spektakle przy Teatrze Praska 52, który jest już krajową sceną komedii dell’arte. Mamy wiele różnorodnych wydarzeń, dlatego zasięg publiczności jest dosyć szeroki. Pokazujemy spektakle, organizujemy spotkania tematyczne, warsztaty, konferencje, promujemy książki. Myślę, że stąd ta popularność. Staramy się patrzeć na komedie szeroko i chcemy stworzyć nową kategorię – „dni”, a nie festiwalu.

Czy to ma szansę się sprawdzić? Obecnie niemal wszędzie słyszy się o festiwalach.

Kiedyś słowo festiwal było nowe, teraz jest po prostu modne. „Dni” to moment, w którym się świętuje, dlatego zaprezentujemy wachlarz różnorodnych działań. Chcemy, aby nasza publiczność mogła lepiej poznać komedię. Jeśli ktoś zechce się z nią zmierzyć osobiście, może wziąć udział w warsztatach. W programie znajdzie się również wykład o komedii i tańcu.

Zobaczymy również projekcję spektaklu „Arlekin, sługa dwóch panów” Carlo Goldoni w reżyserii Giorgio Strehlera z 1993 roku.

Projekcję zaplanowaliśmy na czwartek, 27 lutego we Włoskim Instytucie Kultury. To jedna z najlepszych adaptacji „Sługi dwóch panów”. Strehler stworzył spektakl, w którym w połowie XX wieku wydobywa komedię dell’arte z mroków zapomnienia.

Ojczyzną komedii dell’arte są Włochy, skąd zatem to zainteresowanie w Polsce? Brakuje nam tego typu rozrywki?

Myślę, że tak. W Polsce przedstawienia w takim stylu powstają, ale robią je zespoły, które nie specjalizują się w tym gatunku. „Komedianty”, czyli nasza trupa dell’arte, to po części nasze życie. Czasami robimy inne spektakle, ale to komedia jest głównym nurtem naszego działania. Czy komedia dell’arte jest aż tak popularna? Tu raczej chodzi o to, że początkowo nie mieliśmy zbyt wielkiej publiczności. Musieliśmy się przebić. Teraz jest prościej, bo współpracujemy z Baletem Cracovia Danza czy Teatrem Praska 52. Otaczają nas osoby, które uwierzyły w ten gatunek. Dzięki nim te kręgi komedii się poszerzają.

W tym roku pierwsza edycja, której przyświeca jakiś temat. Mowa o Arlekinie.

Zaczęliśmy kolejną dziesiątkę i nie wiemy, czy ta formuła utrzyma się w kolejnych edycjach. Pomysł zrodził się w czasie jednej z rozmów, kiedy planowaliśmy wystawę otwierającą wydarzenie. Uznaliśmy: dlaczego nie postać Arlekina? Był inspirujący i swoje miejsce znalazł niemal wszędzie – w tańcu, popkulturze czy dziecięcych zabawkach jako pajacyk.

Taki ówczesny celebryta?

Arlekin jest po prostu fascynujący. To sukces aktora, który stworzył tę postać. Ten pomysł ewoluował na różne sposoby, ale dotrwał do dziś. Owszem, na tamte czasy był celebrytą. Pojawiał się wszędzie i zdobył ogromną popularność. W tym gatunku są również inne fascynujące postacie. Niewykluczone, że bohaterem kolejnych edycji zostanie m.in. Poliszynel – Pulcinello. Jednak postacią, która przyciąga najbardziej zdecydowanie jest Arlekin. Bez dwóch zdań!

Program wydarzenia dostępny TUTAJ.