Sąd nie rozstrzygnie sprawy Majchrowski kontra Śpiewak. Potrzebna prokuratura

fot. Dawid Kuciński

Sędzia Łukasz Sajdak umorzył postępowanie zainicjowane prywatnym aktem oskarżenia, jaki złożył przeciwko Janowi Śpiewakowi prezydent Jacek Majchrowski.

Postępowanie toczyło się w związku z paragrafem 212 kodeksu karnego, który dotyczy zniesławienia. Tymczasem po pół roku okazało się, że Jacek Majchrowski powinien złożyć zawiadomienie do prokuratury, aby śledczy sprawdzili, czy Jan Śpiewak nie złamał innego przepisu – 231a kodeksu karnego.

Jak wyjaśniał sędzia, Jacek Majchrowski jest prezydentem Krakowa, a Jan Śpiewak w filmie opublikowanym w zeszłym roku sformułował tezy dotyczące działalności Majchrowskiego właśnie jako prezydenta miasta, a nie osoby prywatnej.

– Sąd nie może merytorycznie rozstrzygnąć sprawy, może ją jedynie umorzyć. To prokuratura musi ustalić, czy są podstawy do wszczęcia śledztwa, lub, jeśli zostanie złożone zawiadomienie, czy istnieje materiał dowodowy, który pozwoli na sformułowanie aktu oskarżenia – wytłumaczył sędzia Łukasz Sajdak.

„To się jeszcze pociągnie”

– Z jednej strony jestem zadowolony, z drugiej nie. Nie jestem, ponieważ myślałem, że to się już skończy i będzie po wszystkim. Widocznie jednak moja osoba, jako prezydent, podlega większej ochronie, więc będzie sprawa karna z udziałem prokuratora – skomentował po wyroku Jacek Majchrowski.

Adwokat Tomasz Wierzbicki dodał, że jeszcze nie zostało postanowione, czy zostanie złożone zawiadomienie do prokuratury. – Zastanowimy się nad tym – powiedział mecenas.

Radości nie krył natomiast Jan Śpiewak, który, jak przyznał, ma obecnie „30 innych procesów”, w tym wiele o zniesławienie. – Dzisiaj sąd powiedział: stop prywatnej wendecie Jacka Majchrowskiego przeciwko aktywistom. Ogromne pieniądze poszły na to, by mnie dojechać, a okazało się, że nie ma do tego podstaw prawnych. Jeśli więc uraziłem cześć pana prezydenta, niech złoży zawiadomienie do prokuratury. Dziś zwyciężyła sprawiedliwość, choć przed wyrokiem nie byłem optymistycznie nastawiony – powiedział Jan Śpiewak.

– To dobre orzeczenie, bo chroni aktywistów przed prywatną wendettą i utrudnia drogę politykom oraz urzędnikom do kierowania prywatnych aktów oskarżenia, które są często formą nękania aktywistów – powiedział obrońca Jana Śpiewaka mecenas Krzysztof Nowiński.