Skok na majątek przedwojennej firmy. Oszuści przejęli majątek na Woli Justowskiej

Jedna z przedwojennych akcji spółki fot. archiwum

46-letni prawnik Michał H. Został skazany za przywłaszczenie prawa własności dwóch nieruchomości na Woli Justowskiej wartych 485 tys. zł i pieniędzy z ich sprzedaży. Jego wspólnik nie doczekał wyroku, bo zmarł.

Sprawa dotyczyła przedwojennej spółki Akcyjnej Gruntowej i Budowlanej ESGE założonej w 1927 r. i wpisanej do rejestru handlowego. Spółka wyemitowała1500 akcji, część była imienna, inne na okaziciela. W PRL praktycznie nie działała, a jej sprawy prowadził akcjonariusz Stanisław K. Akcje uległy rozproszeniu i ich całości po wojnie nie udało się zgromadzić.

Perypetie z akcjami

W latach 80-tych niektórzy akcjonariusze oddali swoje akcje Stanisławowi K., on w 1989 r. z uwagi na podeszły wiek te akcje i dokumentację spółki przekazał innej osobie.

W maju 1998 r. prawnik Michał H. i syn Stanisława K. - Piotr K. złożyli w sądzie wniosek o wpisanie ich do rejestru handlowego jako nowych członków zarządu ESGE. Twierdzili, że zostali wybrani uchwałą rady nadzorczej spółki, ale sąd oddalił ich wniosek, bo nie wykazali, że byli uprawnieni do zwołania walnego zgromadzenia spółki, a tylko ono mogło powołać radę nadzorczą, która była władna do podjęcia uchwały o nowych członkach zarządu. Zdaniem sądu cała procedura była wadliwa, a panów nie można uznać za nowych członków zarządu spółki.

Co więcej sąd zwrócił uwagę, że wnioskodawcy nie okazali notariuszowi na walnym zgromadzeniu posiadanych akcji. Byli niewiarygodni w swoich twierdzeniach, że akcje znaleźli na strychu, ale je przed laty spalili bez pokazywanie komukolwiek.

W trakcie postępowania rejestrowego panowie złożyli dokumenty, że są jedynymi akcjonariuszami oraz pokazali protokół spalenia akcji w 1998 r., z którego wykonało, że wszystkie miały być na okaziciela. Z dokumentów historycznych wynikało jednak, że takich akcji spółki w całej emisji było 49 proc. Znalazł się też świadek, który zeznał, że w 2001 r. miał akcje rzekomo spalone trzy lata wcześniej przez obu panów.

Podszyli się pod członków zarządu

Michał H i Piotr K., choć sąd odmówił ich zarejestrowania jako nowych członków zarządu, podszyli się pod nich i znaleźli kupców na działki na ul. Na Wierzchowinach należące do spółki ESGE i zawarli między czerwcem i wrześniem 1999 r. dwie umowy notarialne sprzedaży tych atrakcyjnych gruntów.

Jednemu mężczyźnie sprzedali teren 9,5 ara za 150 tys. zł. Biegły wyliczył potem, że faktycznie grunt był warty na rynku 185 tys. zł. Drugą działkę 16 arów spieniężyli za 250 tys. zł (była warta 300 tys.). Przedłożyli wtedy notariuszowi spreparowaną uchwałę spółki, że członkami zarządu. Po latach sprawa trafiła na wokandę, wcześniej sąd cywilny unieważnił sprzedaż tych gruntów. Piotr K. nie doczekał w 2021 r. wyroku w sprawie karnej, bo zmarł w 2006 r.

Oskarżony Michał H. zaprzeczał zarzutom. Krakowskie sądy dwóch instancji nie miały wątpliwości, że jest winny i że współdziałał ze zmarłym Piotrem K. Ten pierwszy, jak prawnik z wykształcenia, zadbał o sprawę od strony przepisów, a drugi pan zorganizował sprzedaż działek i znalazł na nie kupców. Wyrok w tej sprawie jest już prawomocny. Michał H. dostał 2 lata w zawieszeniu 4 lata, 8000 złotych grzywny i do zapłaty przepadek równowartości korzyści w kwocie 200 tys. zł.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Podgórze