Różnego rodzaju targi, kiermasze i pikniki na łonie natury to wśród mieszkańców Krakowa coraz bardziej popularna forma celebracji posiłków i spędzania wolnych chwil. Na inicjatywy wspólnego jedzenia krakowianie reagują z dużym optymizmem.
Krakowskie parki to idealne miejsca dla miłośników pikników i odpoczynku na świeżym powietrzu. Dobrym miejscem na relaks i weekendowe śniadanie pod chmurką okazały się park Krakowski przy placu Inwalidów, park Ratuszowy w Nowej Hucie czy nowość na kulinarnej mapie Krakowa – park Jordana. To tutaj odbywają się nieznane wcześniej inicjatywy, które przyciągają rzesze mieszkańców.
Targ Śniadaniowy na dobry dzień
W każdą sobotę park Krakowski zamienia się w ogromny piknik zaopatrzony w różnego rodzaju wędliny, sery i przekąski, których każdy i w dowolnej ilości może spróbować, a zaletą Targu Śniadaniowego jest formuła wspierająca lokalny biznes. Oprócz rodzimych wędlin i serów wystawcy proponują pieczywo, hummus oraz różnego rodzaju dodatki. Jak zapewniają organizatorzy, stworzenie Targu Śniadaniowego miało na celu pokazanie mieszkańcom, że sobotę i niedzielę można spędzić zupełnie inaczej – w pięknej przestrzeni, w parku, z przyjaciółmi, mając do dyspozycji regionalne kuchnie, słuchając muzyki. Udało się. Mieszkańcy chętnie korzystają z inicjatywy wspólnych posiłków. – Jedzenie jest pyszne, a kawa na świeżym powietrzu w gronie znajomych smakuje jeszcze lepiej – mówi Anna, która uczestniczyła w wydarzeniu. – Choć ceny są wysokie, to warto przynajmniej raz się tu wybrać – komentuje z kolei Wojciech z sąsiedniego stolika.
Organizatorzy Targu Śniadaniowego chcą ożywić zapomniane miejsca, nadać śniadaniom ważną rolę w ciągu całego dnia oraz zerwać ze stereotypem soboty jako dnia prac domowych. – Chodzi o to, by dzień rozpocząć nie tylko pójściem na zakupy, ale przede wszystkim, by spędzić miło czas. Można przyjść, wypić kawę, można zostawić dziecko na zajęciach warsztatowych i spędzić czas z przyjaciółmi – mówi w rozmowie z LoveKraków.pl Krzysztof Cybruch, jeden z organizatorów wydarzenia. – Chcemy wytworzyć naturalną formułę, w której weekend w mieście nie jest czasem, kiedy zaczyna się sobota, a my sprzątamy mieszkanie lub pędzimy na zakupy w hipermarkecie – wyjaśnia.

Zdaniem organizatorów również Nowa Huta potrzebuje takiego miejsca. – W porozumieniu z Magdaleną Sroką, prezydentem Jackiem Majchrowskim i mieszkańcami wybraliśmy te dwie lokacje, dlatego warto tam rozwijać taką inicjatywę – dodaje. W każdą niedzielę targ odbywa się w parku Ratuszowym. Targ Śniadaniowy odbywa się w każdą sobotę od godziny 8.00 do 16.00 w parku Krakowskim oraz w niedziele w parku Ratuszowym w godzinach 9.00-16.00.

Śniadanie blogerów
Oprócz Targu Śniadaniowego z zastawionymi stolikami i kramami wystawców kulinarnych, krakowianie wpadli na pomysł typowego śniadania na trawie w towarzystwie kocyków, słodkich przekąsek, kanapek i owoców. I choć w założeniu jest to wydarzenie utworzone z myślą o blogerach oraz youtuberach, każdy jest mile widziany. 20 lipca o godzinie 10 w parku Jordana odbędzie się pierwsze takie spotkanie. – Idziemy siąść na trawce, zjeść śniadanie, pogadać, wymienić doświadczenia związane z blogowaniem i może nawet porzucać frisbee albo pograć w badmintona – komentuje w rozmowie z LoveKraków.pl jeden z organizatorów śniadania, Jan Favre, autor bloga StayFly. – Idziemy miło spędzić czas w plenerze, bo już we wrześniu zaczyna się kolejna półroczna zima, więc trzeba czerpać z dobrej pogody ile się da! – dodaje i zaznacza, że to pierwsze tego typu śniadanie w Krakowie.
Inicjatorzy wydarzenia wpadli na pomysł śniadań w dość spontaniczny sposób, bywając wcześniej na spotkaniach krakowkich blogerów o nazwie Fooding. – Okazało się, że spędzanie czasu na wspólnym jedzeniu doskonale sprzyja integracji i zbieraniu nowych kulinarnych inspiracji, dlatego piknik na trawie wydał nam się doskonałą okazją do tego, żeby spotkania tego typu kontynuować, jednocześnie ciesząc się ładną pogodą – tłumaczy z kolei druga organizatorka, Justyna Sekuła, autorka bloga podróżniczego With Love i zapowiada, że jeżeli pomysł okaże się strzałem w dziesiątkę, z chęcią będzie kontynuowany. – W przyszłości, kto wie, może przeniesiemy go pod dach którejś z krakowskich knajp – rozważa. – Założyliśmy wydarzenie, wysłaliśmy zaproszenia i w tę niedzielę zobaczymy jak to wyjdzie – dodaje Jan Favre.