News LoveKraków.pl

Tędy ma przebiegać nowa droga na północy miasta. Projekt budzi dyskusje [ZDJĘCIA]

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Po dłuższej przerwie powraca temat budowy ul. Iwaszki, która ma połączyć rejon ul. Strzelców z al. 29 Listopada. Rada dzielnicy Prądnik Czerwony apeluje o zmiany w projekcie, oceniając że inwestycja jest przeskalowana.

Ulica Iwaszki ma powstać na przedłużeniu ul. Strzelców i połączyć się z al. 29 Listopada na wysokości skrzyżowania przy węźle przesiadkowym na Górce Narodowej. Po drodze mają też powstać połączenia m.in. z ul. Węgrzecką i Felińskiego. Największe zmiany są planowane w rejonie ul. Powstańców: ul. Iwaszki ma zostać poprowadzona nad torami i planowanym przystankiem kolejowym oraz ul. Powstańców, a potem zejdzie w dół w rejon pętli autobusowej, w efekcie tworząc układ kilku rond. O projekcie przedstawionym w 2018 roku pisaliśmy TUTAJ.

Mapa opublikowana na Facebooku dzielnicy Prądnik Czerwony
Mapa opublikowana na Facebooku dzielnicy Prądnik Czerwony

Miasto: wprowadzanie zmian opóźni całość

O przygotowania do inwestycji pytał niedawno w interpelacji radny miejski Piotr Moskała. Zwracał uwagę, że jeszcze w 2019 roku rada dzielnicy negatywnie zaopiniowała projekt, uzasadniając to zbyt szerokim zakresem inwestycji, który spowoduje skierowanie ruchu tranzytowego na osiedle Prądnik Czerwony. W jego ocenie projekt jest też niedostosowany do planów rozwoju i integracji transportu zbiorowego w tej części miasta. Radny oczekuje, by ponownie przeanalizować, czy ten projekt ma uzasadnienie, a jeśli zostanie podtrzymany – by pilnie go skonsultować i zaktualizować zgodnie z oczekiwaniami mieszkańców.

Oficjalna odpowiedź miasta nie pozostawiała pola manewru. W piśmie podpisanym przez prezydenta Aleksandra Miszalskiego można przeczytać, że inwestycja ma już decyzję środowiskową, którą muszą uwzględniać wszystkie kolejne decyzje w tej sprawie, oraz dużą część potrzebnych uzgodnień, zbliża się już również moment złożenia wniosku o wydanie decyzji ZRID. Urzędnicy twierdzą, że ze względu na stan zaawansowania prac „nie przewiduje się rezygnacji z założeń projektu”. Jak czytamy w piśmie, wprowadzenie zmian na tym etapie „spowodowałoby kilkuletnie opóźnienia w pracach projektowych oraz roszczenia biura projektowego w związku z koniecznością wykonania prac dodatkowych”.

Urzędnicy są świadomi, że to jedna z inwestycji, w przypadku których już wiele razy składane odwołania wiązały się z opóźnieniami. Dlatego, choć oceniają rok 2025 jako realny termin uzyskania decyzji ZRID, to zakładają, że decyzja stanie się ostateczna dopiero w roku 2026 lub 2027. Podobna informacja pojawiła się kilka tygodni temu, gdy radny Piotr Moskała pytał o to, czy możliwe jest podzielenie inwestycji na etapy, w taki sposób, by rondo łączące ulice Reduta i Powstańców, wraz z przebudową wiaduktu nad torami, powstało w pierwszej kolejności. Również w tym przypadku odpowiedź urzędu była negatywna, ponieważ wiązałoby się to ze zmianami w projekcie i kolejnym przesunięciem terminów.

Radni porównują z linią do Mistrzejowic

We wtorek rada dzielnicy Prądnik Czerwony podjęła uchwałę, której celem był powrót do dyskusji o kształcie inwestycji. Jak mówi nam przewodniczący dzielnicy Marcin Smolski, w projekcie nie zostały wprowadzone korekty, na które radni zwracali uwagę kilka lat temu, a dodatkowo od tego czasu wiele zdążyło się już zmienić w tej części miasta – przebudowana została al. 29 Listopada, na ukończeniu jest przebiegająca w pobliżu północna obwodnica, powstały też nowe inwestycje w rejonie, przez który ma przebiegać droga.

Nie przekonuje go groźba, że wprowadzenie modyfikacji będzie się wiązało z kosztami, ponieważ w jego ocenie przełożą się one na znaczne oszczędności na etapie realizacji, gdyby udało się ograniczyć skalę całego zadania. W jego ocenie, układ drogowy powinien zostać zredukowany, by nie wpuszczać dużego ruchu na ul. Strzelców, potrzebne jest lepsze zintegrowanie inwestycji z planowanym przystankiem kolejowym.

– Podstawową rzeczą jest to, że ZDMK znowu nie słucha radnych i mieszkańców, dokładnie tak, jak nie słuchał przy linii do Mistrzejowic. Idzie w zaparte, że nie można już niczego zmieniać. Wniosek o ZRID nie został jeszcze złożony, więc na tym etapie można jak najbardziej jeszcze zmieniać i konsultować – przekonuje Marcin Smolski. Podkreśla przy tym, że dzielnica nie chce tu narzucać ZDMK i projektantom konkretnych rozwiązań, tylko wprowadzić modyfikacje na zasadzie dialogu.

Na podobieństwa do sposobu przygotowania linii do Mistrzejowic, jeśli chodzi o brak konsultacji z mieszkańcami, zwraca też uwagę radny Prądnika Czerwonego Marcin Borek. W jego ocenie projekt jest przeskalowany, a rozwiązania w nim zawarte są niekorzystne dla mieszkańców. – Brak wyjazdu z ulicy Reduta na ulicę Powstańców czy brak wjazdu z ulicy Meiera na estakadę i przejazd w stronę centrum jest bardzo kiepskim rozwiązaniem – ocenia.

– Ten projekt jest potrzebny, jednak nie w takiej skali. Da się wybudować ulicę Iwaszki z połączeniem z ulicą Powstańców i Strzelców znacznie lepiej, czyli taniej i korzystniej dla mieszkańców. W dodatku należy uwzględnić miejsce pod planowaną od dawna linię tramwajową ulicą Strzelców i Iwaszki na Górkę Narodową. Niestety jest to pomijane przez projektanta – komentuje radny Borek.

Jak mówi nam przewodniczący Marcin Smolski, jeszcze w lipcu planowane jest spotkanie z zarządem dróg, by móc ocenić sytuację i przeanalizować, jakie rozwiązania są możliwe.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Prądnik Czerwony Prądnik Biały