W Krakowie potrzebny jest cmentarz dla zwierzaków

Krakowianin, którego zwierzak umiera, ma do wyboru trzy rozwiązania. Pierwsze z nich to podróż ze zmarłym pupilem do najbliższego cmentarza dla zwierząt. W województwie małopolskim nie ma takiego miejsca, trzeba więc pojechać albo na Śląsk – do Rybnika, albo na Podkarpacie – do Ropczyc. W obu przypadkach właściciela czeka pokonanie ponad 100 kilometrów w jedną stronę. Druga opcja to pochowanie zwierzęcia na własną rękę – w lesie bądź przydomowym ogródku. Trzeba mieć jednak świadomość, że postępując w ten sposób łamie się prawo, a grozi za to nawet 1000 zł grzywny. Trzecim rozwiązaniem jest utylizacja – jednak większość właścicieli psów i kotów nie chce potraktować swojego zwierzaka jak odpadu, którego można się pozbyć tak samo jak śmieci.

Właściciele zwierząt mieszkający w Warszawie, Łodzi czy we Wrocławiu nie mają tego problemu, gdyż w ich miastach bądź w miejscowościach ościennych znajdują się cmentarze dla zwierząt. Kraków, jak to często bywa, znajduje się oczywiście wśród miast, które nie znalazły rozwiązania dla tego problemu. Na szczęście na najbliższej sesji Rady Miasta Krakowa radni mają podjąć uchwałę w sprawie ustalenia kierunków działania Prezydenta Miasta Krakowa w tej kwestii, zobowiązując Jacka Majchrowskiego do ustalenia lokalizacji cmentarza. Wreszcie pojawi się szansa na przełom w sprawie ciągnącej się od 2000 roku – od tego czasu władze miasta nie są w stanie znaleźć miejsca, gdzie taki cmentarz mógłby powstać, bowiem we wszystkich proponowanych lokalizacjach dochodziło do sprzeciwu okolicznych mieszkańców.

W przypadku tematów, które mogą być dla części mieszkańców kontrowersyjne, kluczowe dla pozytywnego rozwiązania problemu jest poinformowanie ich przez władze miasta o wszystkich aspektach podejmowanych decyzji. W sprawie cmentarza dla zwierząt bardzo ważne jest rozwianie wątpliwości mieszkańców, którzy z pewnością będą się obawiali zagrożeń epidemiologicznych. Miejmy nadzieję, że tym razem władzom miasta uda się przekonać mieszkańców, że powstanie cmentarza dla zwierząt jest w Krakowie konieczne, a przede wszystkim że nie przyniesie on krakowianom żadnej szkody.

Niektórzy prawicowi radni podnoszą wydumane argumenty ideologiczne, podważające konieczność powstania cmentarza dla zwierząt. Twierdzą na przykład, że zwierzęta w przeciwieństwie do ludzi nie mają duszy i że nie można zrównywać pochówku zwierząt i ludzi. Szkoda mi czasu na polemizowanie z tego typu tezami. Cmentarz ma po prostu pozwolić na godne pożegnanie czworonogów przez ich właścicieli, dla których często były one prawdziwymi przyjaciółmi. Obawy radnych, którzy przykładowo nie chcą, aby członkowie ich rodzin zostali pochowani obok chomików, są po prostu śmieszne.

Mam nadzieję, że Kraków doczeka się wreszcie cmentarza dla zwierząt. Sam w ubiegły weekend podpisałem petycję do Prezydenta, w której mieszkańcy domagają się powstania cmentarza. Oby kilka tysięcy podpisów, jakie udało się już zebrać pod petycją, wystarczyło do przekonania władz, że tę sprawę trzeba wreszcie zakończyć.