W kwietniu krakowski sąd administracyjny będzie rozpatrywał dwie skargi na decyzje inspektora sanitarnego w sprawie zakazu prowadzenia działalności gospodarczej.
Do tej pory w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym w Krakowie rozpoznawane były skargi dotyczące nałożenia na osoby fizyczne kar za opuszczenie miejsca kwarantanny. Na dwóch mężczyzn i kobietę (pielęgniarkę) sanepid nałożył po 5 tys. zł kary za to, że policjanci nie zastali ich w wyznaczonym miejscu podczas kontroli.
Sąd po stronie ukaranych
Za każdym razem WSA przypominał, że nie było podstaw prawnych do nałożenia kary. Dodatkowo opisywane okoliczności jej nałożenia, budziły szereg wątpliwości. Np. kobieta przekonywała, że wybiegła poza posesję za psem, który uciekł za ogrodzenie. Nie naraziła nikogo na niebezpieczeństwo utraty zdrowia bądź życia.
Inny ukarany mężczyzna wyszedł do apteki po leki na cukrzycę, bo źle się poczuł. Jednak sanepid nie przyjął jego tłumaczeń. Trzeci ukarany był przekonany, że już skończył kwarantannę po przyjeździe zza granicy. Miejsce zamieszkania opuścił na 6,5 godziny przed jej – jak uznał WSSE – końcem. Wszystkie skargi zostały uwzględnione.
Teraz czas na przedsiębiorców, którzy zapewne swoich szans w sądzie upatrują w orzeczeniu WSA w Opolu. Orzekający stwierdzili, że nałożona kara w wysokości 10 tys. zł na fryzjera, który przyjmował klientów w czasie tzw. lockdownu, nie była zgodna z prawem.
– (…) ograniczenie wolności działalności gospodarczej jest dopuszczalne tylko w drodze ustawy i tylko ze względu na ważny interes publiczny – uznał WSA w Opolu. Tymczasem wszelkie zakazy zostały wprowadzone rozporządzeniem rady ministrów.
Wyrok w Opolu jest nieprawomocny, ale nawet gdyby był, w Polsce nie istnieje prawo precedensu. Jednak z obserwacji orzekających w krakowskim WSA w sprawach związanych z obostrzeniami covidowymi, można mniemać, że swój wyrok oprą na orzeczeniu opolskich sędziów.