Poszedł do apteki – dostał 5 tys. zł kary. Sąd nie miał wątpliwości co do wyroku

fot. Julia Ślósarczyk

Mężczyzna objęty kwarantanną wyszedł do apteki po leki. W tym samym czasie to, gdzie jest, sprawdzała policja. Sanepid nałożył 5 tys. zł kary, ale wojewódzki sąd administracyjny uchylił decyzję dyrektora WSSE. Na jakiej podstawie?

W kwietniu zeszłego roku policja nie zastała w domu osoby objętej obowiązkową kwarantanną po powrocie zza granicy. Podczas rozmowy telefonicznej mężczyzna powiedział, że jest w aptece. Dodał też, że nie jest objęty kwarantanną.

Gdy wrócił do domu – jak wynika z notatki policyjnej – przyznał jednak, że została na niego nałożona kwarantanna. Funkcjonariusze zanotowali też, że nie miał przy sobie lekarstwa ani żadnego potwierdzenia wizyty w aptece. – Był nadpobudliwy i arogancki – ocenili jego zachowanie.

Sprawa trafiła do dyrektora powiatowego sanepidu, który bez obecności mężczyzny, nałożył na niego karę w wysokości 5 tys. złotych na podstawie rozporządzenia Rady Ministrów z 31 marca 2020 roku.

Ukarany odwołał się do wojewódzkiego dyrektora WSSE. Argumentował, że złamał zasady kwarantanny dlatego, że „źle się poczuł i w związku z tym musiał pojechać do apteki po lekarstwa na cukrzycę”.

Dodał, że nikt nie miał czasu, aby kupić mu lekarstwa. Dopiero później policjanci uświadomili go, że mógł zwrócić się do miejskiego ośrodka pomocy. Do odwołania dołączył również fakturę na lek za 8,73 zł właśnie z tego dnia, gdy opuścił miejsce kwarantanny.

Nie był przebadany

Wojewódzki sanepid uznał, że dyrektor powiatowy słusznie nałożył karę. Powołując się na wyniki badań dotyczące wirusa, uznał, że „istniało (…) realne ryzyko, że skarżący może być zarażony”. Co oznacza, że ukarany nie był nawet przebadany pod kątem nosicielstwa patogenu.

Mimo wszystko dla sanepidu nie było żadnych okoliczności łagodzących na wymierzenie kary. Ani to, że mężczyzna jest bezrobotny, ani to, że faktycznie był w aptece.

– W okresie pandemii stworzone zostały warunki do pomocy osobom w obowiązkowej kwarantannie w zakresie zakupów, zaopatrzenia w leki, czy załatwieniu innych życiowych spraw. Skarżący nie skorzystał z żadnej z form pomocy i ta okoliczność nie może być poczytana na jego usprawiedliwienie opuszczenia miejsca kwarantanny – tłumaczył WSSE.

Ograniczenie wolności tylko ustawą

Kara jednak została uchylona. WSA uznał, że decyzje sanepidu zostały wydane z naruszeniem prawa. Dodał też, że organ nie miał narzędzi do tego, aby sprawdzić, czy obowiązki, które wykonuje, mają odpowiednią podstawę prawną.

Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie (za szczecińskim WSA), uznał, że „wszelkie ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być, zgodnie z art. 31 ust. 3 Konstytucji RP, ustanawiane tylko w ustawie i tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolności i praw innych osób. Ograniczenia te nie mogą naruszać istoty wolności i praw”.

Sąd przypomniał o hierarchii źródeł prawa i po co są rozporządzenia. – Przepisy stanowione na poziomie rozporządzenia, oprócz tego, że nie mogą regulować podstawowych konstytucyjnych wolności i praw, muszą także spełniać warunki określone w art. 92 ust. 1 Konstytucji RP. Rozporządzenie musi w związku z tym zostać wydane przez organ wskazany w Konstytucji, na podstawie szczegółowego upoważnienia zawartego w ustawie i w celu jej wykonania – tłumaczy WSA.

Sędziowie zwrócili również uwagę na to, że „podjęte działania legislacyjne stworzyły taki stan prawny w zakresie ograniczenia wolności i praw człowieka, który w istocie odpowiada regulacjom obowiązującym w stanie klęski żywiołowej, choć stan ten nie został wprowadzony”.

Nie ma też wątpliwości, że nakazy i zakazy były uzasadnione w kontekście walki z pandemią, ale ich tryb wprowadzenia naruszył podstawowe prawa.

WSA przypomniał też, że policja nie jest upoważniona do podejmowania czynności w tej sprawie, a sanepid nie wykorzystał wszystkich możliwości w celu wyjaśnienia sytuacji. Dyrektorzy musieli również wiedzieć, że ustawa „covidowa” nie wyłączyła ogólnych przepisów dotyczących zasad przeprowadzenia postępowania administracyjnego.

Wyrok, który zapadł 26 stycznia, jest nieprawomocny.

Sygnatura: III SA/Kr 924/20