– Likwidacja spółki oznacza utratę wypracowanego wizerunku zarówno dla ICE Kraków, dla Krakowa, jak również dla licznych organizatorów, których wydarzenia są wprost powiązane z obiektem i miastem – przekonuje prezydent Jacek Majchrowski.
W przyszłą środę radni Krakowa będą dyskutować i zdecydują, czy spółka Kraków5020, zajmująca się drugą miejską telewizją, zarządzaniem centrum kongresowego przy rondzie Grunwaldzkim oraz prowadzeniem sklepu Kraków Story i punktów informacji turystycznej, powinna dalej istnieć. Projekt uchwały kierunkowej zgłosiła grupa aktywistów skupionych w Akcji Ratunkowej dla Krakowa, Alternatywy Młodych dla Krakowa oraz stowarzyszenia Ulepszamy Kraków.
W zeszłym roku przeznaczono siedem mln złotych
Z uzasadnienia zawartego w dokumencie dowiadujemy się, że funkcjonowanie miejskiej spółki pochłania dziesiątki milionów złotych, a wydane pieniądze nie przynoszą mieszkańcom żadnych wymiernych pożytków. Ich szczególny sprzeciw budzą „gigantyczne nakłady na drugą miejską telewizję, jej wyposażenie, studio nagrań i obsługę”.
Z takimi sformułowaniami nie zgadza się prezydent Krakowa Jacek Majchrowski, który w negatywnej opinii do projektu uchwały pisze, że teza o bardzo dużych nakładach finansowych nie znajduje poparcia w raportach finansowych spółki. Polityk przytacza dane, z których wynika, że telewizja w zeszłym roku kosztowała siedem mln złotych netto, a cała działalność operacyjna spółki pochłonęła 25 mln złotych netto.
25 czy 40 mln złotych?
Z takimi przedstawieniem sprawy nie zgadza się Krzysztof Kwarciak, współautor obywatelskiej uchwały. W rozmowie z LoveKraków.pl mówi, że wskazane przez prezydenta liczby odnoszą się tylko do części środków, jakimi dysponowała miejska firma. – Liczby nie oddają pełnego obrazu sytuacji. Wybiórczy sposób prezentacji danych w dokumencie sprawia, że nie jest widoczna olbrzymia skala wydatków, jakie zostały poniesione na bardzo kontrowersyjne przedsięwzięcia – komentuje.
Informuje, że prezydent operuje danymi jedynie o 25 mln złotych, podczas gdy z samego budżetu miasta spółka Kraków5020 dostała prawie 40 mln złotych. – Jak rozumiem, te pieniądze musiały zostać wydane, bo spółka według mojej wiedzy nie ma nadwyżki bilansowej. Podana przez prezydenta kwota siedmiu milionów złotych, jakie miały zostać przeznaczone na drugą miejską telewizję, nie uwzględnia wielu bardzo dużych wydatków, które są bezpośrednio związane z działaniem nowego samorządowego medium, takich jak chociażby budowa i wyposażenie studia hybrydowego, stworzenie serwisu internetowego czy zakup sprzętu dla redakcji. Ponadto w wyliczeniu wzięto pod uwagę tylko środki fizycznie wypłacone w 2022 roku, a zostały pominięte wydatki już zakontraktowane, które będą regulowane w późniejszym okresie – zaznacza Kwarciak.
Przekazuje, że według jego kalkulacji – na podstawie danych udostępnionych przez biuro nadzoru właścicielskiego krakowskiego magistratu – działania telewizji mogły pochłonąć już ponad 21 mln złotych. W zestawieniu, którym dysponuje redakcja, znajdują się takie pozycje jak: dostawa systemu multimedialnego (ponad 5,5 mln złotych), zapewnienie obsługi osobowej studia (ponad 10 mln złotych), promocja projektu w Internecie (404 tys. złotych), dostawa oprogramowania serwerowego (prawie 300 tys. złotych) i lamp studyjnych (blisko 500 tys. złotych), zakup kamer reporterskich (prawie 200 tys. złotych) czy dodatkowe koszty operacyjne, jak np. zapłata za energię elektryczną (600 tys. złotych).
– Przedstawiciele miejskiej instytucji w skierowanym do mnie piśmie wyrazili nadzieję, że wydatki mogą być niższe niż zakontraktowane w umowach. Dlatego dwa miesiące temu poprosiłem o przedstawienie dokumentów świadczących o niewydaniu pełnych kwot przewidzianych w zamówieniach. Do dziś nie otrzymałem jednak odpowiedzi – podkreśla Krzysztof Kwarciak. – Odnoszę wrażenie, że władze miasta przy pomocy kreatywnej księgowości próbują zaciemnić obraz rzeczywistych wydatków na kontrowersyjne projekty. Liczbami można bardzo łatwo manipulować, ale nie odzyska się w ten sposób straconych środków – dodaje.
Prezydent: To spowodowałoby straty
Prezydent w opinii do projektu uchwały twierdzi, że ewentualna likwidacja spółki mogłaby przynieść straty wizerunkowe nie tylko dla jednostki, ale również wykraczające poza lokalne spektrum Krakowa. Podobnie mówi rzecznik prasowy spółki. – Na takich działaniach w efekcie stracą krakowianie. Trzeba pamiętać, że branża spotkań, a centrum kongresowe jest głównym organizatorem wydarzeń i kongresów w Krakowie, generuje cztery procent krakowskiego PKB. Na likwidacji spółki straci wiele osób, w tym restauratorzy, hotelarze czy taksówkarze. Nie mówiąc już o gigantycznych stratach wizerunkowych dla miasta. To są realnie dziesiątki milionów strat dla miasta. Miejsce Krakowa w pierwszej lidze europejskich miast zajmie konkurencja – dodaje Filip Szatanik.
– Działanie spółki Kraków5020 kosztuje już prawie sześć milionów złotych miesięcznie, a wydane środki nie przynoszą mieszkańcom żadnych wymiernych pożytków. Dzięki likwidacji instytucji miasto oszczędziłoby bardzo duże pieniądze, co ma olbrzymie znaczenie ze względu na katastrofalną sytuację finansów krakowskiego samorządu. Chcemy wygasić zupełnie niepotrzebne projekty będące przejawem absurdalnej megalomani, do których można zaliczyć chociażby drugą miejską telewizję czy sklep Kraków Story. Proponujemy, żeby przynoszące olbrzymie straty centrum kongresowe przekazać miejskiej spółce Arena Kraków, której profil działania jest podobny i również wiąże się z organizacją dużych wydarzeń. Mamy nadzieję, że pozwoli to obniżyć koszty administracyjne związane z funkcjonowaniem obiektu – twierdzi Kwarciak.
Co jednak z punktami informacji turystycznej, którymi zarządza miejska firma? Szef stowarzyszenia Ulepszamy Kraków proponuje, aby trafiły pod zarząd wydziału turystyki urzędu miasta. – Niewielkie koszty związany z przeprowadzaniem procedury likwidacji instytucji szybko się zwrócą. Kontrowersje wokół spółki Kraków5020 są obciążeniem dla miasta. Mówienie o tym, że Kraków może stracić wizerunkowo na likwidacji podmiotu jest dla mnie przejawem jakiegoś zupełnego oderwania od rzeczywistości – zaznacza.
70 mln złotych w tym roku
Prezydent Krakowa przekonuje jednak, że co prawda ciężko oszacować straty tylko z samego tytułu ewentualnych roszczeń w przypadku zerwania umów na najem centrum kongresowego, ale można mówić o kilkunastu milionach złotych. Do tego należałoby doliczyć kwoty dla kontrahentów, a także możliwe koszty świadczeń dla prawie 160 pracowników spółki oraz ewentualne ekwiwalenty za niewykorzystany urlop. W tym ostatnim przypadku mowa nawet o sześciu milionach złotych. – Nie bez znaczenia pozostaje fakt, iż pracownicy spółki obawiają się utraty pracy i pośrednio traci na tym wizerunek miasta jako dobrego i wiarygodnego pracodawcy – zaznacza Jacek Majchrowski.
Z wyliczeń przedstawionych przez prezydenta wynika, że działalność spółki w tym roku ma kosztować ponad 70,8 mln złotych. Natomiast w budżecie miasta zarezerwowano tylko 15 mln złotych.