Służby wojewody małopolskiego: to prawdopodobnie ścieki z oczyszczalni w Niepołomicach doprowadziły do zanieczyszczenia Wisły. Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Krakowie wszczął w tej sprawie kontrolę.
W ostatnich miesiącach w zasadzie nie ma dnia, byśmy nie słyszeli o kolejnych katastrofach, jakie dzieją się na polskich rzekach. Informujemy o nich na naszych łamach. W połowie sierpnia opublikowaliśmy artykuł, w którym pokazaliśmy, jak umiera Wilga, do której trafiają zanieczyszczenia z Białych Mórz i ścieki. Informowaliśmy też, jak bardzo zasolona jest Wisła. To właśnie tej ostatniej rzeki dotyczą ostatnie, niepokojące doniesienia.
Jak przekazał nam Paweł Chodkiewicz, strażnik rzek organizacji ekologicznej WWF, Wisła została zatruta na odcinku minimum 20 km: od Niepołomic w dół. Jego zdaniem zginęły tysiące ryb. Chodkiewicz tak sprawę opisuje w mediach społecznościowych. „We wtorek, 11 września, w godzinach popołudniowych wędkarze zauważyli martwe ryby w okolicach Wawrzeńczyc. Na miejsce przyjechał przedstawiciel Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, jednak nie stwierdził nieprawidłowości. Do godz. 22 służby nie podjęły żadnych dalszych działań. Po telefonie do Centrum Zarządzania Kryzysowego Małopolski, operator odmówił interwencji, dotyczącej zgłoszenia martwych ryb w Wiśle na odcinku kilkunastu kilometrów”.
Z relacji Chodkiewicza wynika, że dopiero po wysłaniu maili do wszystkich służb oraz po licznych telefonach, Centrum Zarządzania Kryzysowego oddzwoniło po godzinie 22, pytając, gdzie ma przyjechać straż pożarna. „Poinformowałem, że wędkarze są na miejscu w Hebdowie i obserwują falę, która zabija ryby. Dopiero wtedy na miejsce przyjechała straż” – przekonuje społecznik.
Wraz z wędkarzami pojechał w górę Wisły, by znaleźć źródło zatrucia rzeki. Pierwszą martwą rybę znalazł kilkaset metrów poniżej ujścia kanału z oczyszczalni i strefy przemysłowej w Niepołomicach. „Z kanału wypływały cuchnące ścieki bytowe i prawdopodobnie przemysłowe. Powyżej kanału w Wiśle nie znaleźliśmy żadnych martwych ryb. To wskazuje na wysokie prawdopodobieństwo zatrucia Wisły właśnie z tego kanału. Poinformowaliśmy o tym CZK i WIOŚ. Na miejsce przyjechała policja, straż pożarna, a dużo później także WIOŚ. Straż pożarna i WIOŚ pobrały próbki ścieków” – dodaje społecznik.
Fakt, że doszło do śnięcia ryb w Wiśle, potwierdziły służby wojewody małopolskiego. „Ich największa ilość została stwierdzona na brzegach rzeki pomiędzy mostem w Nowym Brzesku a klasztorem w miejscowości Hebdów. Służby natychmiast podjęły działania. Ustalenia omówione zostaną na posiedzeniu Wojewódzkiego Zespołu Zarządzania Kryzysowego, które wojewoda małopolski Krzysztof Jan Klęczar – na wniosek dyrektora RZGW w Krakowie Wojciecha Kozaka – zwołał na środę na godz. 14.45” – przekazali w komunikacie przedstawiciele Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego.
Po zakończeniu posiedzenia poinformowali, że Wisłę zanieczyściły prawdopodobnie ścieki, które dostały się do rzeki z oczyszczalni w Niepołomicach. Służby wojewody twierdzą, że ich wypływ był intensywny. Nieczystości miały szarobrunatną barwę, na dodatek bardzo śmierdziały, co może wskazywać na to, że nie zostały oczyszczone. Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska rozpoczął kontrolę w oczyszczalni. „Planowany jest też pobór prób ścieków i wód. Rozpoznanie w terenie prowadzą również przedstawiciele burmistrza Niepołomic oraz pracownicy Wód Polskich” – przekazał MUW.
Dyrektor RZGW w Krakowie Wojciech Kozak zwrócił natomiast uwagę na szerszy kontekst całej sprawy. – Mamy do czynienia z bardzo niskim poziomem wody w rzekach, miejscami jest on ekstremalnie niski. To prowadzi do przyduchy, czyli tlenu w wodzie jest tak mało, że ryby po prostu się duszą. Mają wręcz poparzone skrzela. Dlatego zwróciłem się do służb wojewody śląskiego o wstrzymanie przez najbliższe dni, do wystąpienia opadów, wszelkich zrzutów do Wisły ze śląskich kopalni węgla. Uruchomiłem też zrzuty wody ze Zbiornika Czanieckiego oraz Stopnia Wodnego Przewóz – tak, aby poprawić poziom wody w Wiśle – wyjaśnia Kozak.
Wojewoda Krzysztof Jan Klęczar zapewnił, że służby wyjaśniają wczorajsze zdarzenie na Wiśle i jego przyczyny. – Niezależnie od tych ustaleń musimy jasno powiedzieć, że sytuacja na rzekach jest zła. Prognozy mówią o intensywnych opadach deszczu w najbliższym czasie. To zresztą swoisty paradoks, bo wiemy, że takie ulewy mogą być bardzo niebezpieczne. Służby są w gotowości do wzmożonych działań interwencyjnych. Mamy jednak nadzieję, że deszcz poprawi poziom wody. Tymczasem przez RZGW w Krakowie prowadzone są bieżące działania zaradcze. Należy też stanowczo piętnować niekontrolowane zrzuty ścieków. W sytuacji, z którą się mierzymy, takie incydenty dodatkowo pogarszają stan ekosystemu wodnego i prowadzą do śnięcia ryb. Proszę samorządowców z regionu o monitoring i wsparcie służb w prowadzonych działaniach – podkreślił.