Włosi wyrzuceni z placu budowy drogi ekspresowej S7

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Włoska firma Webuild (wcześniej Salini) miała wybudować za miliard złotych 18-kilometrowy odcinek drogi S7 z Krakowa do Widomej. GDDKiA poinformował, że zerwała umowę wykonawcą.

Jak mówi Iwona Mikrut z krakowskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, dziś została wypowiedziana umowa włoskiej firmie Webuild. – To efekt braku należytego wykonywania robót i braku pozytywnej reakcji na wezwania do poprawy oraz powstałą zwłokę w realizacji prac na tym odcinku drogi ekspresowej S7 – wyjaśnia.

W LoveKraków.pl już wcześniej informowaliśmy, że pracownicy rządowej agencji spodziewają się, że firma Webuild będzie miała problemy terminową realizacją inwestycji. Przez ponad dwa miesiące spółka prowadziła wyłącznie prace przygotowawcze i to w niezadawalającym zakresie.

Dwa miesiące temu inżynier kontraktu (z ramienia GDDKiA) wezwał wykonawcę do poprawy. Osoby sprawujące nadzór nad miliardową inwestycją stwierdziły, że włoska firma nie wykonuje lub nienależycie wykonuje zadania objęte umową.

Kilka dni później dyrekcja krakowskiego oddziału GDDKiA wezwała wykonawcę do należytego wykonywania obowiązków i usunięcia, w ciągu 30 dni od doręczenia pisma, wszystkich zaistniałych nieprawidłowości. – Podkreśliliśmy, że dalsza zwłoka w realizacji robót spowoduje niedotrzymanie terminu na ukończenie prac, określonego w umowie – zaznacza Mikrut.

– Od przekazania placu budowy (lipiec tego roku) do grudnia wykonawca nie przedstawił harmonogramu, który zapewniłby realizację robót w terminie i prowadził wyłącznie prace przygotowawcze – twierdzą przedstawiciele inwestora.

Dodają, że wycięto ok. 90 proc. drzew, częściowo odhumusowano obszar pod drogi dojazdowe i również częściowo wykonano dojazdy do terenu budowy. Nie rozpoczęto żadnych prac drogowych ani mostowych na trasie głównej.

– Pomimo wezwań do poprawy wykonawca nie zmobilizował ani niezbędnej liczby pracowników, ani potrzebnego sprzętu. Dalsze kontynuowanie prac w takim tempie nie pozwoliłoby na wykonanie inwestycji w terminie określonym w umowie, stąd też decyzja o jej rozwiązaniu – zaznacza Iwona Mikrut.