Podpisanie pod listem informują, że w sierpniu i wrześniu wysłali w tej sprawie trzy pisma do Ministerstwa Zdrowia, jednak wszystkie pozostały bez odpowiedzi. Uważają, że pisząc do wojewody podejmują ostatnie próby ratowania sytuacji. Proszą Łukasza Kmitę o spotkanie i rozwiązanie problemów.
Problemy są dwa. Po pierwsze – zdaniem autorów listu – sytuacja w szpitalu tymczasowym przy ulicy Kopernika (stworzonego przez Szpital Uniwersytecki) jest coraz bardziej napięta. Część pracowników zatrudnionych na umowach cywilniprawnych miało zrezygnować z pracy, inni mogą to niedługo zrobić. Wkrótce placówka może więc zostać bez odpowiedniej bez obsady, co wpłynie na sytuację poważnie chorych pacjentów, którzy trafiają do Krakowa z całego województwa małopolskiego.
Po drugie – szpital tymczasowy działa od 26 października ubiegłego roku, jednak w czerwcu przestał pełnić rolę placówki drugiego poziomu zabezpieczenia. W wyniku tej decyzji personel nie otrzymuje już dodatku za pracę w warunkach narażenia życia i zdrowia. Autorzy listu uważają, że to niesprawiedliwe, ponieważ przejmują chorych ze szpitali drugiego poziomu zabezpieczenia, których kadra może liczyć na dodatkowe środki finansowe.
18 października do wojewody małopolskiego Łukasza Kmity trafił list z podpisami ponad 150 pracowników szpitala tymczasowego przy ulicy Kopernika. Alarmują, że liczba zakażeń rośnie, z kolei ubywa pracowników, którzy nie mogą liczyć na dodatki wypłacane personelowi opiekującemu się poważnie chorymi.