News LoveKraków.pl

Zakrzówek bez użytku ekologicznego. Wojewoda Małopolski: „Nie ugiąłem się wtedy, nie ugnę się teraz”

Zakrzówek, zdjęcie ilustracyjne fot. Bartłomiej Kołaczek

– Jeżeli chcemy chronić Zakrzówek przed zabudową, to róbmy to zgodnie z przepisami, czyli z planem miejscowym, a nie użytkami ekologicznymi – mówi dla LoveKraków.pl wojewoda Małopolski Krzysztof Klęczar.

W piątek, 4 października, jako pierwsi poinformowaliśmy na naszym portalu, że wojewoda małopolski Jan Krzysztof Klęczar wydał rozstrzygnięcie nadzorcze, którym stwierdził nieważność uchwały o ustanowieniu nowego użytku ekologicznego na Zakrzówku. Dokument przygotowany przez Radę Miasta Krakowa został unieważniony w całości.

O uzasadnienie tej decyzji zapytaliśmy wojewodę w poniedziałek, 7 października. Przede wszystkim, jak zwrócił uwagę, uchwała zawierała liczne błędy. – Jeśli nie będzie dobrze napisana pod względem formalno-prawnym, będzie mogła rodzić bardzo poważne konsekwencje, również finansowe, dla tego, kto tę uchwałę przyjął. Co więcej, również dla tego, kto dopuścił do jej funkcjonowania w obrocie prawnym – tłumaczy.

Potrzeba miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego

I dodaje, że w uchwale przyjętej przez radnych Krakowa nie ma ani jednego słowa o zabudowie Zakrzówka. Według tego, co jest w niej napisane, ma chronić gniewosza plamistego. – Po to Polska jest państwem prawa, żeby to prawo stosować adekwatnie do tego, co chcemy osiągnąć. Jeżeli chcemy chronić Zakrzówek przed zabudową, to róbmy to zgodnie z przepisami, czyli zgodnie z planem miejscowym, a nie użytkami ekologicznymi – podkreśla.

W ocenie Krzysztofa Klęczara uchwała ma podstawowe błędy natury formalno-prawnej, więc wiązałoby się to z tym, że każda wydana decyzja na jej podstawie, mogłaby być zaskarżona.

Wojewoda przyznał, że w żaden sposób nie chce negować prawa Rady Miasta Krakowa do kształtowania polityki przestrzennej na swoim terenie. – Jednak do tego służy narzędzie, jakim jest miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego. Jeżeli tereny mają być chronione i nie ma tam być zabudowy, to należy ująć to w takim planie i problem jest rozwiązany – twierdzi.

Zapytany o to, czy nie obawia się w tej sprawie protestów krakowian przed Małopolskim Urzędem Wojewódzkim, odpowiada: – Moim zadaniem nie jest ulegać emocjom społecznym. Ja mam przestrzegać prawa, do tego zostałem powołany i za to płaci mi pan premier, abym dbał o to, żeby przepisy prawa wprowadzone w Małopolsce były zgodne z przepisami prawa krajowego. Podobnie jak było w kwestii kolejek na Zakrzówku: nie ugiąłem się wtedy, nie ugnę się teraz.