Muzeum Nowej Huty zaprasza do podróży w czasie i przestrzeni śladem antysystemowej muzyki okresu PRL-u. Na ekspozycji można nie tylko posłuchać różnych utworów, ale także zatańczyć.
Od 23 lutego w budynku dawnego kina Światowid, gdzie mieści się oddział Muzeum Krakowa, będzie można oglądać wystawę „Bunt w systemie. Muzyczne przestrzenie wolności 1945–89”.
– Założeniem ekspozycji jest pokazanie różnych buntowniczych wątków z czasów Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, czyli od lat 40. do lat 80. To muzyczna podróż przez Polskę. Zajrzymy do Krakowa, na Wybrzeże, do Jarocina i wszędzie będziemy doszukiwać się antysystemowych działań oraz opowiadać o muzykach, którzy przekraczali granice – wyjaśnia Zbigniew Semik, kurator wystawy.
O buncie w muzyce i przestrzeniach wolności
Muzyczna wędrówka po buntowniczym krajobrazie Polski zaczyna się w latach 40. Koniec II wojny światowej postawił Polskę w nowej sytuacji. W ślad za wycofującymi się wojskami niemieckimi na teren kraju wkroczyła Armia Czerwona, a komunistyczna Polska Parta Robotnicza dążyła do zdobycia pełni władzy.
– Władze komunistyczne rozprawiały się z opozycją w bardzo brutalny sposób. Kultura mocno to odczuła pod koniec lat 40., kiedy został wprowadzony socrealizm w Polsce. Chociaż bardziej kojarzymy go z architekturą i malarstwem, dotyczył także muzyki. To właśnie wtedy jazz został wyrugowany z przestrzeni publicznej i zszedł do katakumb – opowiada Zbigniew Semik.
Za symbol ponownej „legalizacji” jazzu uchodzą pierwsze Krakowskie Zaduszki Jazzowe, które odbyły się w 1954 roku na sali gimnastycznej Szkoły Podstawowej nr 52. Wtedy też po raz pierwszy wybrzmiał hymn Zaduszek – „Swanee River”.
– Na wystawie mówimy też o przestrzeniach wolności, którym sprzyjała muzyka. Niektóre z nich mogą się wydawać dość nieoczywiste. Taką przestrzenią wolności czy swobodnego kształtowania własnego wyglądu były np. długie włosy, tępione nie tylko przez władze, ale także rodziców i nauczycieli – tłumaczy kurator wystawy. Jak dodaje, muzyka przyczyniała się też do popularyzacji autostopu.
Temat buntu powraca w drugiej połowie lat 70., kiedy na całym świecie panuje kryzys gospodarczy, który staje się podłożem do powstania punk rocka.
– Wspólnym mianownikiem tych wszystkich lat jest antysystemowość, muzyka w różnych formach i chęć swobody wyrażonej w utworach – podkreśla Zbigniew Semik.
Zdjęcia, instrumenty, nagrania i strefa tańca
Opowieść o muzyce okresu PRL-u została poprowadzona wśród plakatów koncertowych, zdjęć, nagrań oraz instrumentów słynnych muzyków.
– Na wystawie możemy zobaczyć trąbkę muzyka z zespołu Melomani. Prezentujemy także puchar, który zdobył zespół Krzysztofa Komedy na pierwszym legendarnym festiwalu jazzowym w Sopocie, oraz wzmacniacz pierwszego polskiego zespołu rockowego, który został wymontowany z radzieckiego radioodbiornika. W części bardziej alternatywnej znalazły się m.in. gitara Muńka Staszczyka, czapka Tomasza Budzyńskiego z zespołu Armia czy makieta zinów, które wydawał Krzysztof Grabowski, perkusista i autor tekstów zespołu Dezerter – wymienia kurator wystawy.
Poza oglądaniem i słuchaniem muzyki na zwiedzających czeka strefa tańca. A to wszystko w otoczeniu dzieł sztuki czołowych polskich artystów m.in. Wojciecha Fangora czy Wilhelma Sasnala.
Ekspozycja „Bunt w systemie. Muzyczne przestrzenie wolności 1945–89” będzie prezentowana w Muzeum Nowej Huty do 23 lutego 2025 roku.