Na fasadzie budynku przy ul. Krowoderskiej 71a pojawił się mural autorstwa Kamila Kuzko. Artysta nawiązał w swej pracy do twórczości Stanisława Wyspiańskiego, a szczególnie „Wesela”.
Odsłonięcie muralu stanowiło jeden z ostatnich akcentów tegorocznego Open Eyes Art Festival. Dziś w Centrum Kongresowym ICE Kraków odbędzie się jeszcze koncert „i milczeć, i śpiewać. Piosenki z wierszy Tadeusza Różewicza”, który zwieńczy drugą edycję festiwalu.
O czym myśli współczesny Stańczyk?
Tematyka muralu związana jest z mieszczącą się nieopodal Szafirową Pracownią Stanisława Wyspiańskiego. Ściany, łącznie z sufitem, pomalowane zostały na kolor ciemnobłękitny - stąd nazwa miejsca. Artysta wynajął pracownię w styczniu 1901 roku i to właśnie tu ukończył słynne dzieła: „Wesele”, „Noc Listopadową” i „Wyzwolenie”. W tym miejscu powstały także słynne widoki kopca Kościuszki.
– Istotne jest, żeby ściana była spięta formalnie – mówi Kamil Kuzko. – Co do treści, staram się być zwięzły, natomiast ona sama potrafi płynąć własnymi strumieniami. Niewątpliwie pracownia Wyspiańskiego była dla mnie jedną ze wskazówek – konkretnie „Wesele” i rozmowa Stańczyka z Dziennikarzem. Gdyby chodziło o mnie, nadałbym tej pracy tytuł „Kaduceusz”. Jestem bardzo ciekaw, jaki będzie odbiór muralu. Jeśli odbiorcy poczują w związku z miejscem pewne niedopowiedzenie, to super – dodaje.
Mural jako przestrzeń społeczna
Projekt muralu powstał jako jedna z prac na wystawę The Sumida Hokusai w Tokio. Jego wiodącym elementem jest cytat z ekranizacji „Wesela” Stanisława Wyspiańskiego w reżyserii Andrzeja Wajdy. Impulsem do stworzenia pracy był także wodewil Konstantego Krumłowskiego pt. „Krowoderskie Zuchy”.
– Mural, jako malowidło ścienne, odnosi nas do konkretnej przestrzeni – tłumaczy artysta, podkreślając, że słowo „przestrzeń” jest w tym wypadku kluczowe. – Nie chodzi jedynie o konkretne otoczenie. Mural to również przestrzeń społeczna. W zależności od jego umiejscowienia dostrzeże go mniej lub więcej osób. W niektórych lokalizacjach w ciągu godziny będzie miał większą ilość odbiorców niż dzieło prezentowane w galerii – wyjaśnia.