Kolejarze planują protest. Przeciwko marszałkowi i Kolejom Małopolskim

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

W najbliższy poniedziałek kolejarska „Solidarność” planuje protest przed urzędem marszałkowskim. Związkowcy są zdania, że marszałek Jacek Krupa faworyzuje Koleje Małopolskie i dba o kolej jedynie w okolicy Krakowa.

– Jesteśmy w trakcie organizacji pikiety pod urzędem marszałkowskim – mówi Henryk Sikora, przewodniczący Regionalnej Sekcji Kolejarzy NSZZ „Solidarność”. – Chodzi głównie o zwrócenie uwagi na to, że kolej w Małopolsce to nie tylko Kraków – tłumaczy.

Kolejarze wśród postulatów wymieniają m.in. uruchomienie dodatkowych połączeń. Chodzi np. o reaktywowanie połączenia Sucha Beskidzka-Żywiec. – Chcemy też, żeby w końcu rozwiązana została kwestia modernizacji linii 117, czyli Kalwaria Zebrzydowska-Wadowice, do granicy województwa. Nie podoba nam się przerzucenie środków z modernizacji tej linii na zakup taboru. Tam jest też potrzebna budowa łącznicy, która skróci czas przejazdu, i spięcie tych dwóch miast z Krakowem w ramach kolei aglomeracyjnej – wylicza Sikora.

Konfliktu z Kolejami Małopolskimi ciąg dalszy

„Solidarność” nie ukrywa, że bardzo przeszkadza jej sposób traktowania przez marszałka Kolei Małopolskich. Zdaniem związkowców, jest to faworyzowanie wojewódzkiej spółki względem Przewozów Regionalnych. – Mamy do czynienia z preferowaniem Kolei Małopolskich we wszystkich aspektach działalności. Również w ukryty sposób, np. poprzez zakup mobilnych terminali – ocenia szef związku.

W ubiegłym roku byliśmy świadkami zaciekłej walki pomiędzy Kolejami Małopolskimi a Przewozami Regionalnymi o obsługę połączeń w regionie. Ostatecznie Koleje Małopolskie musiały oddać konkurencji sporą część swoich kursów. Teraz sprawa wraca w jeszcze bardziej skomplikowanej konfiguracji, bo z powodu inwestycji kolejowych rozkłady przewoźników są i będą mocno okrojone. Dlatego spór toczy się m.in. o to, którzy przewoźnicy będą mogli realizować swoje kursy, a którzy muszą pasażerom zaproponować przesiadkę do autobusów zastępczych. – Na razie większość pociągów, które mają zostać zastąpione autobusami, należy do Przewozów Regionalnych. Utrudnień nie unikniemy, bo tory musimy wyremontować, ale to, co mamy, podzielmy po równo – argumentuje Sikora.

Stawowy: podzielmy się po równo

Prezes Kolei Małopolskich Grzegorz Stawowy mówi, że nie rozumie postulatów związkowców. – To raczej Koleje Małopolskie czują się poszkodowane. To Przewozy Regionalne otrzymują od marszałka większe zlecenia na przewozy. W tym roku był to stosunek 4 mln do 1,7 mln kilometrów, teraz według planów ma być 3,5 mln do 2,7 mln – wylicza. – Więc jeśli protestujący chcą sprawiedliwego podziału, to ja mogę się tylko podpisać. Podzielmy się po równo – komentuje.

Dodaje przy tym, że nie ma planów rezygnacji z mobilizacji linii na rzecz zakupu taboru dla Kolei Małopolskich. – My złożyliśmy wniosek o pieniądze na nowy tabor, ale tylko w sytuacji, gdyby nie udało się zrealizować remontu i były wolne środki. Wynika to z tego, że zgodnie z pismem od PKP PLK planowane koszty tej inwestycji rosną, co stwarza ryzyko dla realizacji. Gdyby więc nie udało się zmodernizować linii, nie można dopuścić, by te pieniądze przepadły. Warto je przeznaczyć na nowe pociągi – podkreśla.

Pikieta planowana jest na poniedziałek 23 października, a więc w dniu sesji sejmiku województwa.