NIK: Zmarnowano dziewięć miesięcy walki ze smogiem

Sierpień 2020 fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Najwyższa Izba Kontroli opublikowała raport, z którego wynika, że system kontroli jakości paliw przez blisko rok był fikcją. Tymczasem smog wciąż jest ogromnym problemem w naszym kraju. A tymczasem Kraków poprzez bezprecedensowy zakaz używania paliw stałych, spada z rankingów „wstydu”.

– Przez dziewięć miesięcy znowelizowana w 2018 roku ustawa o systemie monitorowania i kontroli jakości paliw nie spełniała swojego podstawowego celu, jakim jest ograniczenie emisji zanieczyszczeń i gazów cieplarnianych – uważa Najwyższa Izba Kontroli. Inspektorzy sprawdzili, jak nowe prawo jest egzekwowane w kilku polskich miastach. Kraków został pominięty w tym zestawieniu.

Celem nowelizacji było usunięcie z rynku paliw stałych najgorszej jakości. Wszystko po to, by w miejscach, gdzie nadal stosuje się zwykłe piece do ogrzewania budynków, emisja zanieczyszczeń był jak najniższa.

To jednak na nic, bo jak twierdzi NIK, „wydane do ustawy rozporządzenie ówczesnego Ministra Energii w sprawie metod badania paliw stałych, uniemożliwiło sprawdzanie ich jakości”.

Formalności

– W efekcie, choć w okresie badanym przez NIK Inspekcja Handlowa przeprowadziła w sumie niemal 1600 kontroli, to ponad 80 procent z nich dotyczyło tylko kwestii formalnych – tego czy sprzedawcy paliw stałych wydają świadectwa ich jakości – czytamy w komunikacie.

Dopiero po interwencji UOKiK-u doszło do zmian. Wówczas można było badać jakość paliw. Tyle tylko że państwo nie zapewniło na ten cel środków. – UOKiK zwracał na to uwagę rządowi jeszcze na etapie opiniowania projektu ustawy, w styczniu 2018 r. Mimo to pieniądze na te kontrole zagwarantowano dopiero w 2019 roku – zauważa NIK.

W trakcie kontroli, jak podaje NIK, dochodziło nawet do takich kuriozalnych sytuacji, że przedsiębiorca, który sprzedawał opał o lepszej jakości niż ta podana w ustawie, zostawał… ukarany.

– Inspekcja handlowa nie mogła wyeliminować z rynku najgorzej jakości paliw, czyli mułów i flotokoncentratów, które można było mieszać z miałami. Spalanie tego typu paliw prowadziło do gromadzenia się w powietrzu groźnych dla zdrowia pyłów PM 10 i PM 2,5 – mówi Marian Banaś, prezes Najwyższej Izby Kontroli.

Dobre wieści

W kontekście smogu w naszym mieście zaczynają pojawiać się dobre informacje. W corocznym raporcie Krakowskiego Alarmu Smogowego, który dotyczy najbardziej zanieczyszczonych miast w Polsce próżno szukać Krakowa.

– W naszych rankingach tworzonych na podstawie danych z GIOŚ Kraków co roku znajdował się w zestawieniu, choć trzeba dodać, że na coraz niższych pozycjach – mówi Anna Dworakowska z KAS. W tym roku stolica Małopolski wyleciała z zestawienia „parszywej” 15 miast z najwyższą liczbą dni smogowych.

Cały ranking można znaleźć na TEJ STRONIE