Z ulicy na Ruczaju nic nie zostało. Deweloper musi naprawić

Ulica Czerwone Maki fot. Czytelniczka

Ulica Czerwone Maki, już wcześniej mocno zniszczona, teraz nie nadaje się już do użytku. Do jej zniszczenia przyczyniły się ciężarówki obsługujące pobliskie budowy. Mieszkańcy narzekają, ale sytuacja ma się wkrótce poprawić.

Stan nawierzchni na tej ulicy zgłasza nam Czytelniczka. Jak mówi, jest tam dziura na dziurze, miejscami wyrwy sięgają pół metra średnicy. Sytuację pogarsza ciągły ruch ciężarówek z ziemią i materiałami budowlanymi. – Uważam, że stan tej drogi to jest skandal – pisze pani Kasia.

– Do nowopowstających osiedli, np. przy Piltza, nie można dojechać już żadną drogą. Piltza – ulica w ruinie, Kobierzyńska – remont, Czerwone Maki – gruz. Pozostaje wjazd od ulicy Szwai i Chmieleniec, która jest drogą osiedlową – wylicza Czytelniczka.

Najpierw naprawa

Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu zapowiada, że sytuacja już wkrótce się poprawi. Zanim ulica Czerwone Maki doczeka się gruntownej przebudowy, inwestorzy budujący bloki w tym rejonie będą musieli ją naprawić na własny koszt. – Wczoraj nasz inspektor wskazał przedstawicielom dewelopera te fragmenty ulicy, które powinny zostać przez niego niezwłocznie wyremontowane. Poza tym deweloper będzie musiał, do końca realizacji swojej inwestycji, naprawiać ewentualne uszkodzenia i na bieżąco czyścić jezdnię, jeżeli ciężarówki naniosą na nią błoto – zapowiada Piotr Hamarnik z biura prasowego ZIKiT.

Radny Rady Dzielnicy VIII Dębniki Piotr Rusocki precyzuje, że chodzi o dwa odcinki, 50- i 11-metrowy. Naprawa zostanie przeprowadzona już w najbliższych dniach. – Te najbardziej zniszczone fragmenty zostaną zerwane, może już w ten weekend, i zostanie tam ułożony tłuczeń. Jak tylko temperatura się trochę podniesie, zostanie tam położony asfalt – mówi Rusocki. Pozostała część ulicy zostanie w ten sam sposób naprawiona przez innego inwestora, w późniejszym terminie.

Remont czeka

To wszystko rozwiązania tymczasowe, które mają przetrwać do gruntownej przebudowy ulicy. Jest ona w planach miasta, ale urzędnicy nie podają na razie dokładnych terminów. Za same prace zapłaci w większości miasto, ale najważniejsze dokumenty przygotuje deweloper. Ulica zyska w końcu parametry adekwatne do roli, jaką pełni na osiedlu – będzie miała m.in. chodniki po obydwu stronach.

– Z deweloperami mamy poczynionych szereg uzgodnień dotyczących rozbudowy sieci drogowej w tej okolicy. Firma budująca os. Europejskie ma przygotować dokumentację i uzyskać zezwolenie na realizację inwestycji drogowej – mówi Hamarnik.

Inne umowy dotyczą m.in. budowy połączenia ulicy Piltza z ulicą Czerwone Maki, a następnie z ul. Bunscha. Będzie ono przebiegać na południe od cmentarza.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Dębniki