Andrzej Zaucha. „Mógł stworzyć w Polsce nowy gatunek muzyczny"

– Andrzej Zaucha po prostu zasługuje na to, żeby był poznany muzycznie od tej nieznanej strony, nie od strony sztampowych utworów „Byłaś serca biciem” czy „Czarnego Alibaby”. W końcu na tym nam najbardziej jako fundacji zależy – mówi dziennikarz muzyczny Karol Berger, prezes Fundacji „Poza mną tamten czas”.

Natalia Grygny, LoveKraków.pl: Dlaczego zdecydowali się państwo założyć fundację, która upamiętni muzyczny dorobek Andrzeja Zauchy? Czy jednym z impulsów była może przypadająca w tym roku 30. rocznica śmierci artysty?

Karol Berger: Fundacja miała powstać już rok temu, ale gdy wybuchła pandemia koronawirusa stwierdziliśmy, że nie wiadomo jak to wszystko się potoczy, więc start odsunęliśmy w czasie. Nasza fundacja powstała raczej na fali mojego odkrywania twórczości Zauchy w dawnej pracy, niż przez wzgląd na 30. rocznicę jego śmierci.

W Polsce istnieje już fundacja poświęcona twórcy, „Serca Bicie”. Czym państwa działalność będzie się różnić?

Nasze założenia różnią się od celów wspomnianej fundacji. Skupimy się na promowaniu talentów i muzyki Andrzeja Zauchy. Mamy zamiar organizować różnego rodzaju wydarzenia poboczne, tak aby wpierw żył nimi Kraków – miasto gdzie Andrzej Zaucha się urodził i żył, później, miejmy nadzieję cała Polska dzięki stworzeniu innowacyjnego inkubatora kulturalnego. W planach mamy również wydanie kompilacji płyt CD z nieznanymi wcześniej utworami Andrzeja Zauchy. Nagrał ponad 200 piosenek, większość z nich do dzisiaj nie została opublikowana.

Zanim porozmawiamy o konkretnych planach, chciałam zapytać czy pana zdaniem – jako dziennikarza muzycznego – Andrzej Zaucha to artysta zapomniany, niedoceniany? Jeśli tak, dlaczego tak się stało?

Andrzej Zaucha zginął u progu swojej potężnej kariery. On wtedy już był coraz bardziej rozpoznawalny, ludzie kojarzyli go nie tylko z utworów „Byłaś serca biciem” czy „Czarny Alibaba”. Nie miał – jak się to teraz mówi - parcia na szkło. Był skromnym, przyjaznym człowiekiem. W trakcie swojego życia został doświadczony nagłą śmiercią żony. Miał wokół siebie mnóstwo przyjaciół, którzy mu kibicowali, liczyli się z tym, że jest nie tylko ich przyjacielem, ale i artystą o wybitnym wokalu. Zaucha był samoukiem, nie miał wykształcenia muzycznego. Najprawdopodobniej, bo jest taka przesłanka, w jego muzycznym materiale jest jeden utwór, który sam skomponował. Jednak te przekazy są niepotwierdzone. Jak wiemy, artysta nie komponował swoich utworów. Naszym zadaniem jest pokazać, że śpiewane przez niego utwory bardzo wybiegały w przyszłość jak na czasy, w których powstawały. Zaucha zaczął tworzyć solowo początkiem lat 80., nagrywał wtedy w Katowicach w studiu Polskiego Radia. Miał tam do dyspozycji wielu wybitnych kompozytorów m.in. Bogumiła Starzyńskiego. Tworzone przez niego utwory były nowoczesne, jeżeli chodzi o technikalia, wykorzystywany w nagraniach sprzęt. Przykładem jest tu utwór „Poza mną już tamten czas” od którego nasza fundacja wzięła nazwę. Wykorzystano w nim wiele elektronicznego sprzętu, który dotychczas nie był w Polsce wykorzystywany na taką skalę. Nie jestem w stanie jednoznacznie stwierdzić, dlaczego Andrzej Zaucha nie odniósł tak wielkiego sukcesu za życia. Ale też nie można stwierdzić, że to nie był żaden sukces. Należy tutaj mieć na uwadze ówczesną scenę muzyczną, bardzo rockową, często „walczącą” z muzyką rozrywkową. Andrzej współtworzył, bo też trzeba to zaznaczyć, muzykę, którą śpiewał, bardzo często kompozytorzy nanosili zmiany na utwory, które nagrywał właśnie za jego przyczyną. I owa muzyka właśnie była czymś niezwykłym, niesztampowym, po prostu magicznym.

Osobiście uważam, że Zaucha odniósł ogromny sukces. Tylko wielka szkoda, że przez lata jego twórczość została trochę schowana do szuflady.

Tak, oczywiście, Andrzej był rozchwytywanym muzykiem, później aktorem. Warto zaznaczyć, że kiedyś utwory bardziej były prezentowane na antenach radiowych, niż na wydawnictwach muzycznych. Te utwory skryły się w archiwach radiowych, na taśmach wideo, później przyszła nowa Polska, skończyła się komuna i nagle nasz rynek muzyczny zalała muzyka pop kosmicznie inspirowana „zachodem”. Z całą pewnością mogę stwierdzić, że gdyby Andrzej Zaucha nie zginął w 1991 roku, obecnie nie mielibyśmy czegoś takiego jak chociażby gatunek disco polo. Gdy posłucha się ostatnich utworów Andrzeja Zauchy, to można odnieść wrażenie, że powstawał wówczas nowy gatunek muzyczny związany z Zauchą 1:1. On tworzył to swoim głosem, swoimi predyspozycjami muzycznymi. Wydaje mi się, że mało brakowało a mielibyśmy swój gatunek muzyczny, który być może byłby znany na całym świecie. Kto wie…

Gatunek stworzony przez Andrzeja Zauchę zamiast „disco polo”?

Tutaj nie można przyrównywać Zauchy do disco polo. To była tak zwana muzyka chodnikowa. Zaucha nigdy nie stworzyłby też takiej muzyki. Jego utwory była ambitne, to nie było tylko tak zwane „umcyk-bumcyk”. Kompozycja niosła ze sobą tekst i odwrotnie: tekst niósł ze sobą kompozycję. Nigdy nie można było doświadczyć w jego utworach banału czy zwyczajnej nudy, powtarzalności, to też zasługa kompozytorów i muzyków jakimi się otaczał. Nawet nie jestem w stanie stwierdzić, jak można byłoby tę muzykę nazwać. Stąd też chęć wypuszczenia tej kompilacji jego albumów.

Ich wydanie to tylko jeden z planów fundacji. Bo tych jest sporo – festiwal, konkurs dla debiutantów, utworzenie izby pamięci artysty w Klubie pod Jaszczurami.

Wydaje nam się, że powinniśmy się zacząć skupiać na Andrzeju Zausze jako wokaliście, muzyku, a przestać się skupiać na nim jako osobie prywatnej. Roztrząsanie starych ran w ogóle nie jest potrzebne. Zacznijmy w końcu rozmawiać o jego muzyce. Dlatego też pierwszym z naszych pomysłów jest właśnie wydanie płyt. Artysta nie zdążył ich wydać. Chcemy je zaprezentować słuchaczom i zaciekawić ich nim na nowo. Bo te piosenki z powodzeniem mogłyby i dziś gościć na każdej ogólnopolskiej. To utwory ponadczasowe, które nie mają w sobie obciachu, nie trącą „myszką”. One są wciąż świetne z resztą jak grom utworów innych polskich artystów z tamtych lat, które nie przebiły się przez radio bądź wydawnictwa muzyczne.

Bo mimo upływu lat to wciąż muzyka i rozrywka na najwyższym poziomie.

Muzyka, jak i sam Zaucha zawsze byli na najwyższym poziomie. Kolejny nasz cel to wskrzeszenie konkursu „Śpiewać każdy może” w Klubie pod Jaszczurami. Niegdyś były to bardzo popularne konkursy, będące protoplastami dzisiejszego karaoke. Zależy nam na tym, aby osoby, które zakwalifikują się do konkursu występowały wraz z zespołem grającym na żywo. Nie będzie ograniczeń wiekowych, będzie mógł zgłosić się do nas każdy, kto ukończy 18. rok życia. Jest jeden warunek: wykonanie polskiego utworu. Może z biegiem czasu uzupełnimy konkurs o zagraniczną muzykę? To się okaże. Chodzi o to, aby kultywować nasze, polskie utwory – również te, które gdzieś tam po drodze zaginęły a są dziś dostępne w serwisach internetowych.

Jak będzie wyglądać sam konkurs?

W tym roku pierwszy etap konkursu odbędzie się w internecie. Chętni będą musieli przesłać swoje nagranie. Drugi etap miałby się odbyć już w Klubie pod Jaszczurami. Jeśli sytuacja związana z koronawirusem się poprawi, zostaną zniesione obostrzenia, wtedy z czystym sumieniem będziemy mogli zorganizować konkurs w planowanej wcześniej formie. Laureaci każdego z etapów, które mamy nadzieję będą się odbywać co miesiąc aż do września, wystąpią podczas finałowego konkursu „Śpiewać każdy może” w październiku. Te trzy osoby wystąpią również na koncercie finałowym festiwalu, który będzie się dobywał jako październikowe wydarzenie dla całego Krakowa i Polski. W tym roku zdecydowaliśmy, że festiwal się nie odbędzie ze względu na niepewną sytuację epidemiczną w planowanej wcześniej formie. Ale nie składamy broni, być może wydarzenie odbędzie się w bardzo skromnym wydaniu.

Chciałam jeszcze wrócić do wątku miejsca pamięci Andrzeja Zauchy w Klubie pod Jaszczurami.

Andrzej Zaucha spędzał tu mnóstwo czasu zarówno prywatnie, jak i w roli muzyka na scenie. Jako fundacja chcemy podjąć współpracę z Klubem i mamy ogromną nadzieję, że będzie to taki punkt odwiedzin dla wycieczek jak Sukiennice czy kościół Mariacki. I dzięki takim małym impulsom ktoś młodszy czy starszy bardziej zainteresuje się twórczością tego artysty. Może wśród odwiedzających będą przyszli muzycy? Andrzej Zaucha po prostu zasługuje na to, żeby był poznany muzycznie od tej nieznanej strony, nie od strony sztampowych utworów „Byłaś serca biciem” czy „Czarnego Alibaby”. W końcu na tym nam najbardziej jako fundacji zależy.

Działania fundacji można wspierać dzięki uruchomionej zbiórce.

Na portalu zrzutka.pl jest już dostępna zbiórka „Upamiętnij z nami Andrzeja Zauchę i daj szansę muzycznym talentom!”. Tam każdy próg wpłaty jest też przez nas nagradzany oraz znajdą Państwo więcej informacji na temat naszych działań. Można wspierać nas także poprzez wpłaty na konto bankowe. Jesteśmy fundacją, która na swoich działaniach nie zarabia i wszystkie pieniądze, które pozyskamy będą przeznaczone na cele statutowe, czyli m.in. na budowanie pierwszego w Polsce inkubatora kulturalnego. Środki będą potrzebne również przy wydawaniu albumów. Każda złotówka będzie przeznaczona nie tylko na upamiętnienie Zauchy, ale i na konkursy czy inne artystyczne działania, które podejmiemy niezwłocznie po uspokojeniu się sytuacji epidemicznej. W tym roku festiwal nie odbędzie się on w planowanej wcześniej formie, prowadzimy rozmowy z instytucjami, jak wspomniałem, nie składamy broni i mamy nadzieję, że 10 października, w 30. Rocznicę śmierci Andrzeja Zauchy odbędzie się skromne muzyczne Jego upamiętnienie, być może transmitowane on-line. Ale jak dokładnie będzie to wyglądało, nie wiemy. Teraz trudno cokolwiek planować. Mamy nadzieję, że do października koronawirus nam już odpuści, chociaż zdajemy sobie sprawę, że pierwsze miesiące post-pandemiczne będą jeszcze okupione nieufnością i strachem, dlatego zachęcamy do nastawiania uszu i oczu na informacje, gdyż na pewno poinformujemy wszystkich, jeśli nasze fundacyjne działania dojdą w październiku do skutku. Myślę, że pierwszych informacji na ten temat można będzie spodziewać się w wakacje.

News will be here