Czy dojdzie do likwidacji miejsc parkingowych przed urzędem?

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Za sprawą decyzji rady budżetu obywatelskiego powrócił pomysł likwidacji kilku miejsc parkingowych przed główną siedzibą Urzędu Miasta Krakowa. Teraz o losie projektu zdecyduje prezydent Jacek Majchrowski.

Projekt miałby polegać na stworzeniu małego, zielonego skweru na placu Wszystkich Świętych, poprzez usunięcie kostki brukowej i posadzeniu w tym miejscu roślin. Podobne projekty pojawiały się wcześniej, jednak były odrzucane przez urzędników. Argumentowali, że teren jest zabytkowy i zgodę na jego przebudowę musi wydać wojewódzki konserwator zabytków, który jeszcze kilka lat temu nieprzychylnie patrzył na likwidację miejsc parkingowych.

W tym roku nastąpił przełom, związany ze zmianą na stanowisku wojewódzkiego konserwatora zabytków. Przeszło miesiąc temu Monika Bogdanowska pozytywnie zaopiniowała zmianę charakteru miejsca z parkingu dla urzędników i wybranych gości magistratu na zieleniec.

Miejsca na prywatne samochody

Istnienia kilku miejsc parkingowych postanowiła jednak bronić dyrekcja wydziału obsługi urzędu miasta, która stwierdziła, że stanowiska postojowe są niezbędne do funkcjonowania magistratu, a parking stanowi drogę przeciwpożarową.

Natalia Nazim, autorka projektu zazielenienia placu Wszystkich Świętych mówi, że projekt nie zakłada likwidacji parkingu. – Droga pożarowa nie może być parkingiem. Mój projekt obejmuje tylko tę część placu, która nie koliduje z drogą pożarową – mówi w rozmowie z LoveKraków.pl.

Z kilku miejsc parkingowych, których likwidacji chciałaby Natalia Nazim, korzystają prywatnie zazwyczaj niektórzy dyrektorzy wydziałów w UMK, wybrani pracownicy jednego z referatów oraz pełnomocnicy prezydenta. Są one wykorzystywane również przez radnych Krakowa. Samochody służbowe urzędu (jak pojazdy prezydenta, jego zastępców oraz skarbniczki miasta) są pozostawiane w innych miejscach.

Decyzja w rękach prezydenta

Projekt, mimo argumentacji wnioskodawczyni, został odrzucony na etapie urzędniczej weryfikacji. Do rady budżetu obywatelskiego trafiło jednak odwołanie, które zostało uznane. Teraz decyzja leży w rękach prezydenta, czy uszanuje decyzję rady.

– Sama jestem ciekawa, co zrobi pan prezydent. Chyba jeszcze nigdy nie było sytuacji, żeby prezydent odrzucił rekomendację rady budżetu obywatelskiego odnośnie przywrócenia projektu. Jednak zdaję sobie sprawę, że tym razem może być inaczej. Prawdopodobieństwo odrzucenia tej propozycji oceniam bardzo wysoko – komentuje Nazim.

Jedni za, drudzy przeciw

Łukasz Wantuch, radny z prezydenckiego klubu Przyjazny Kraków: – Bardzo podoba mi się pomysł huśtawek, które zostały ustawione tymczasowo dwa lata temu, byłem w nich wręcz zakochany. Myślę, że wprowadzenie zielonego akcentu to dobry pomysł i jestem absolutnie za tym. To byłoby urocze – komentuje Łukasz Wantuch.

Michał Drewnicki, wiceprzewodniczący rady miasta z Prawa i Sprawiedliwości: – Uważam, że pod główną siedzibą każdego urzędu powinny być miejsca parkingowe, bo to jest standard. Nie wydaje mi się, żeby trzeba było niszczyć stanowiska postojowe, szczególnie że tuż obok jest zieleniec. Tę akcję rozpatruję jako symbol działania pewnych osób, które chcą likwidacji miejsc parkingowych w mieście.

Grzegorz Stawowy z klubu Platformy Obywatelskiej podkreśla, że główna siedziba urzędu jest miejscem, do którego muszą dojeżdżać samorządowcy ze wszystkich stron Krakowa. – Parkuję tam tylko, kiedy mam spotkanie w wydziałach urzędu lub z wiceprezydentami. Mnie się wydaje, że kilka miejsc postojowych powinno być. Tylko w samym sierpniu miałem trzy prośby mieszkańców, aby odbyć spotkanie z wiceprezydentem Jerzym Muzykiem w sprawie planów miejscowych – zaznacza.

Zwraca uwagę na fakt, że w dni robocze parking jest zajmowany wykorzystywany zazwyczaj przez urzędników, którzy parkują swoje prywatne samochody przez osiem godzin i nie chcą opłacać strefy płatnego parkowania. – Z tym prezydent powinien coś zrobić – dodaje.

ZZM: Nie mamy konkretów

Piotr Kempf, dyrektor Zarządu Zieleni Miejskiej mówi, że projekt jest bardzo ogólny i nie ma w nim konkretów. – Otrzymaliśmy tylko zdjęcie poglądowe, ale ciężko na podstawie fotografii domyślać się, ile miejsc powinno być zlikwidowane, co powoduje, że nie idzie oszacować kwoty tej inwestycji – podkreśla.

Zaznacza, że dużo będzie zależeć od konserwator zabytków, która w wytycznych konserwatorskich może określić, czy należy przeprowadzić badania archeologiczne, jaki obszar placu trzeba będzie przebudować. – To powoduje, że istnieje duże ryzyko, że w jednym roku nie uda się wykonać zadania – komentuje Piotr Kempf.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Stare Miasto

Aktualności

Pokaż więcej