Czy nowa rada miasta będzie lepsza?

Krakowska rada miasta to głównie starsi panowie – napisał Marek Grochowicz. I wywołał dyskusję.

Zmian wymaga podejście do roli oraz funkcjonowania samorządów. Rada miasta powinna być sprawnym narzędziem w procesie zmieniania Krakowa – oto główne postulaty uczestników debaty stowarzyszenia Lepszy Kraków, której patronem był nasz serwis.

Dyskusję o roli rady miasta, a w szczególności jej struktury wiekowej czy zawodowej sprowokował felieton Marka Grochowicza, który na początku lipca opublikowaliśmy w LoveKraków.pl. Wskazał on, że w 43-osobowym gremium 74 proc. stanowią mężczyźni, z czego 35 proc. ma już powyżej 65 lat. Zazwyczaj są to osoby zatrudnione w publicznych instytucjach. Brakuje przedstawicieli z międzynarodowego biznesu, uczelni czy sektora kulturalnego.

Bez młodych?

Konrad Spryńca, radny dzielnicy Bieżanów-Prokocim mówił, że na zaangażowanie się w prace rady miasta może pozwolić sobie mała grupa osób, a zapomnieć o tym mogą ludzie, którzy są zatrudnieni na etacie w prywatnych przedsiębiorstwach.

– Nie ma tak naprawdę przestrzeni dla 30- czy 40-latków będących na etacie. Każdy musi spędzić w pracy osiem godzin, a pracodawca nie pozwoli, abym co dwa tygodnie w środę siedział do północy na sesji rady miasta czy spędzał co drugi dzień na komisjach – mówił.

– Problem w nieangażowaniu się młodych ludzi w działalność obywatelską i polityczną jest systemowy. Młodzież ma bariery finansowe, czasowe, ale potężną barierą jest konieczność przynależności do partii politycznej – podkreślał Mikołaj Sołtysik, przewodniczący Młodzieżowej Rady Miasta Krakowa.

Współpraca rady z urzędem

Wieloletnia radna miejska Małgorzata Jantos stwierdziła, że funkcjonowanie rady miasta w obecnych ramach nie ma większego sensu. – Rola rad została zmarginalizowana, bo władza jest tam, gdzie są pieniądze. Środki finansowe ma władza wykonawcza – podkreśliła. Zwróciła uwagę, że rada miasta przydaje się prezydentowi i urzędnikom, kiedy trzeba obarczyć kogoś winą za niepowodzenia. Podała przykład funkcjonowania spółki Kraków 5020. Radni mogli stworzyć nową miejską firmę, ale bez aprobaty prezydenta nie mogą jej rozwiązać.

Podzieliła się refleksją, że władza wykonawcza w sposób partnerski powinna podchodzić do organu uchwałodawczego i kontrolnego jakim jest rada miasta. Jednym z takich sposobów może być zgoła odmienne od obecnego podejście do tworzenia projektu budżetu na przyszły rok. Uważa, że radni w rozmowie z urzędnikami powinni wcześniej ustalać zadania, które muszą się znaleźć się w planie finansowym, a  nie dostawać gotowy dokument od magistratu i próbować coś „wymienić”

Na model współpracy urzędu z radą miasta narzekał również radny Michał Starobrat. Ze swojego doświadczenia przywoływał przykłady, że przedstawiciele magistratu na początku jego kariery zbywali go sformułowaniami, że czegoś nie da się zrobić jako remedium na każdy sygnalizowany pomysł lub problem. – Musiało minąć trochę czasu, żeby te tematy, które były podpisane „nie da się”, miały inny status – podkreślił.

Skuteczność jest w magistracie

Z wypowiedzi Niny Gabryś, wcześniej radnej, a obecnie pełnomocniczki prezydenta Krakowa ds. polityki równościowej dało się wyczuć, że porzuciła rolę samorządowca na rzecz urzędnika, z powodu sprawczości. – Mogę teraz realizować cele, które stawiałam sobie jako radna, ale skuteczniej – stwierdziła. Zwróciła uwagę, że radni którzy zasiadają pierwszą kadencję muszą sami nauczyć się mechanizmów rządzących w tym gremium, ponieważ zazwyczaj nie otrzymują żadnej pomocy, a o szkoleniu można tylko pomarzyć.

Inaczej tę sprawę widzi radny Łukasz Sęk, który zanim dostał się do rady miasta wcześniej działał w radzie dzielnicy Wzgórza Krzesławickie. Mówił, że tam nauczył się współpracy z urzędnikami oraz mógł przyglądać się pracy doświadczonych miejskich radnych, co pozwoliło mu skuteczniej realizować swoje pomysły zaraz po rozpoczęciu kadencji.

Czas na zmiany

Prof. Stanisław Mazur, rektor Uniwersytetu Ekonomicznego i inicjator powstania stowarzyszenia LK stwierdził, że od reformy samorządowej, która jego zdaniem była najlepszą zmianą dokonaną w Polsce, minęło przeszło ćwierć wieku. – Od tego wydarzenia minęło sporo czasu, świat się zmienił, a my jesteśmy w tym samym miejscu. Samorządy w innych demokratycznych, dojrzałych, rozwiniętych krajach cały czas się zmieniają – zaznaczył.

Podkreślił, że zauważyć można trzy etapy ewolucji w samorządach: przechodzenie od biurokratycznego, poprzez system menadżerski aż do współrządzenia przez mieszkańców. – My jesteśmy zawieszeni gdzieś pomiędzy. Cięgle mamy do czynienia z silną biurokracją, menadżeryzmem i próbujemy współzarządzania – dodał. Wyjaśnił, że pod hasłem współzarządzania kryje się forma współpracy pomiędzy politykami, urzędnikami, zewnętrznymi ekspertami i mieszkańcami niekoniecznie zrzeszonymi w różnego rodzaju organizacjach.

Tomasz Janowski ze stowarzyszenia Lepszy Kraków: – Pamiętamy o tym, że nie chodzi o to, że rada miasta ma być najlepsza. Ale o to, żeby lepszy był Kraków. Ustawa kształtująca samorządy powstała 25 lat temu, przez ten czas świat się zmienił. Chodzi o to, żebyśmy potrafili zmieniać instrumenty nie dla nich samych, ale dla miasta.

Lipcowa dyskusja była częścią cyklu spotkań stowarzyszenia Lepszy Kraków o kluczowych tematach dla rozwoju miasta i komfortu jego mieszkańców. Będziemy informować o kolejnych tego typu wydarzeniach.