Deja vu z Domem im. J. Piłsudskiego

fot. Julia Ślósarczyk/LoveKraków.pl

Odwieszone zostało postępowanie o wydanie miastu Domu im. Józefa Piłsudskiego na Oleandrach. Przed sądem rejonowym dla Krakowa Krowodrzy zeznawał Krystian W. i Zofia K., osoby reprezentujące Związek Legionistów Polskich.

Modernistyczny budynek przy al. 3 Maja powstał przed II wojną światową z funduszy Związku Legionistów Polskich. Miał upamiętnić fakt wyruszenia Pierwszej Kompanii Kadrowej w 1914 roku. Działkę pod Dom im. Józefa Piłsudskiego przekazało miasto.

Po wejściu wojsk niemieckich do Krakowa nieruchomość została przez nich przejęta i taki stan rzeczy utrzymywał się do końca wojny. Później swoje oddziały miały w nim uczelnie i różnego rodzaju przedsiębiorstwa. Ostatnią z nich była produkująca nawozy firma Agrochem.

Pod koniec lat 80. XX wieku, nowy – ponieważ przedwojenny został zdelegalizowany – Związek Legionistów Polskich na czele z kom. Krystianem W. postanowił odzyskać budynek, który został przerobiony na biurowiec.

Legioniści własnym sumptem próbowali wyremontować budynek i stworzyć tam muzeum czynu niepodległościowego. Natomiast miasto, które uważa, że budynek z roku na rok popadał w ruinę, chciałoby odzyskać nieruchomość. O to od kilku lat trwa batalia sądowa.

Co zostało ustalone?

Przede wszystkim przed sądem ustalono, że obecny ZLP nie jest prawnym kontynuatorem przedwojennego związku. Po drugie, ZLP nie spełniło warunków, które upoważniałyby je do przejęcia budynku przez zasiedzenie. Po trzecie, decyzją sądu kilkaset metrów nieruchomości już należy do miasta.

W trakcie są postępowania dotyczące wyegzekwowania opłaty za bezumowne korzystanie z nieruchomości, gdzie roszczenia miasta sięgają blisko miliona złotych.

Drugie postępowanie dotyczy wydania nieruchomości. Właśnie w tej sprawie zeznawał Krystian W. i Zofia K.

To już było

Kto śledził poprzednie rozprawy, ten sam mógłby zostać świadkiem w sprawie i opisać historię przejęcia, a później mozolnej pracy spadkobierców tradycji legionistów w budynku przy Oleandrach. Sąd chciał się dowiedzieć, jakie inwestycje zostały przeprowadzone po przejęciu Domu.

Zofia K. opowiadała przez ponad 50 minut o tym, że związkowcy doprowadzili wnętrze domu do przedwojennego stanu, a przynajmniej starali się to zrobić. Wymienili różnego rodzaju instalacje, odnowili i wysprzątali wnętrza. Prowadzone były też doraźne naprawy dachu. Przy pomocy PZU zostały zamontowane systemu antywłamaniowe i przeciwpożarowe.

Członkowie związku wyposażyli Dom również w sprzęt muzealny – różnego rodzaju gabloty, witryny i ramki.

– Na to wszystko złożyła się heroiczna praca kilkuset osób. Niektórzy poświęcali po kilkanaście godzin dziennie na to, by przywrócić budynkowi blask. To bohaterowie, o których się nie mówi – powiedziała Zofia K.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Krowodrza
News will be here