– Wojewoda wszczął to postępowanie słusznie. Solidaryzuję się z jego ideą – ta uchwała nie była do końca fortunna. Trzeba wymyślić jakieś procedury, by Zakrzówek był jak najbardziej dostępny, a ludzie nie stali w tych gigantycznych kolejkach – mówi dla LoveKraków.pl prezydent Aleksander Miszalski.
Wojewoda Małopolski wszczął procedurę nadzorczą w sprawie niedawnej uchwały rady miasta, która wprowadzała pierwszeństwo dla krakowian w korzystaniu z Zakrzówka. Jan Krzysztof Klęczar zwrócił się do Aleksandra Miszalskiego i do rady miasta o wyjaśnienia.
O komentarz poprosiliśmy prezydenta Krakowa. – W momencie, kiedy dowiedziałem się o tej inicjatywie rady miasta, miałem bardzo mieszane uczucia. Z jednej strony oczywiście warto promować posiadanie Karty Krakowskiej. Jednak z drugiej strony nie każdy musi ją mieć. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której na przykład przychodzi rodzina krakowska na Zakrzówek: ktoś ma kartę, a ktoś nie i stoją w dwóch różnych kolejkach – mówi Aleksander Miszalski.
Polityk podkreśla, że nie zgadza się na segregowanie osób spoza Krakowa, które miałyby stać w jakiejś innej kolejce. – Rozumiem intencje radnych. Oczywiście trzeba dbać o krakowian, ale musimy znaleźć inny sposób rozwiązania tego problemu. Swoje sugestie przekazałem już radnym – dodaje.
Jak udało się nam dowiedzieć, wskazówki dotyczą m.in. prowadzenia monitoringu na Zakrzówku, żeby mieć wiedzę na temat tego, jaka długa jest kolejka od otwarcia od wczesnych godzin, by uniknąć sytuacji wyrzucania kogokolwiek z terenu.