Krakowski IPN obszernie odniósł się do zarzutów części mieszkańców i polityków, dotyczących przetargu na nowoczesny budynek przy ul. Rękawki. Historycy przekonują, że realizacja tej inwestycji jest niezbędna.
Instytut Pamięci Narodowej poinformował, że krakowski oddział jest największym ze wszystkich i jedynym, który wciąż nie ma własnej siedziby. – Obecnie oddział funkcjonuje pod trzema adresami, w czterech siedzibach, w dwóch miastach – w Krakowie i Wieliczce – podaje IPN.
Kierownictwo instytutu od ponad 20 lat dąży do połączenia całej instytucji w jednym miejscu. – Jest to uzasadnione merytorycznie, funkcjonalnie i finansowo. Obniży wydatki związane z działalnością oddziału, generowane dotąd przez konieczność wynajmowania lokali na zasadach komercyjnych oraz koszty transportu i bieżącej komunikacji między Krakowem i Wieliczką. Ułatwi także wszystkim zainteresowanym kontakt z naszą instytucją, zwłaszcza osobom korzystającym z archiwum – stwierdzają przedstawiciele IPN.
Nie ma miejsca na dokumenty
Jednym z ważniejszych argumentów za budową nowej siedziby jest archiwum, które mieści się w pałacu Konopków w Wieliczce. Znajduje się tam ponad 6 km bieżących akt i kolekcje od prywatnych darczyńców. Oddziałowe Archiwum IPN w Krakowie szacuje swoje potrzeby na około 8,5 km dokumentów. Miejsca więc już tam nie ma.
IPN tłumaczy, że potrzebuje nie tylko nowoczesnych przestrzeni, ale również obiektu, gdzie będzie mógł prowadzić działalność edukacyjną.
– Inwestycja zapewni właściwe warunki obsługi interesantów oraz warunki pracy, magazynowania i przechowywania dokumentacji archiwalnej, a także udostępniania archiwaliów. Da nam możliwość pełnej realizacji zadań statutowych w tym edukacyjnych oraz popularyzacji wyników badań historycznych, krzewienia pamięci historycznej, jak również pokazania działań i osiągnięć naukowych Instytutu w częściach wystawienniczych projektowanego obiektu – przekonuje instytut.
Jednak nie wszystko może być realizowane w obecnie remontowanym budynku dawnego aresztu śledczego.
Uatrakcyjni Podgórze?
IPN podkreśla, że inwestycja jest zgodna z obowiązującym planem miejscowym. – Nasze przedsięwzięcie nie jest zaliczane do inwestycji mogących znacząco oddziaływać na środowisko, tym samym nie wymaga konsultacji społecznych. W zakresie spójności z układem architektonicznym i urbanistycznym inwestycja była konsultowana z Małopolskim Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków. Autor programu funkcjonalno-użytkowego przeprowadził niezbędne analizy i wykluczył oddziaływania budynku na działki sąsiednie, w szczególności zacienienia, przesłaniania, nasłonecznienia itp. – tłumaczy IPN.
– Na uwagę zasługuje fakt, że budynek w dużej mierze ma powstać w miejsce rozebranego budynku administracyjnego Aresztu Śledczego. Będzie pełnił funkcje publiczne, w tym edukacyjne. Dzięki temu okoliczni mieszkańcy pozbyli się uciążliwego sąsiedztwa aresztu, którego miejsce zajmie piękny, odrestaurowany, zabytkowy budynek oraz powiązany z nim nowoczesny obiekt kultury i edukacji - uważają przedstawiciele instytutu.
Zdaniem IPN ich opieka nad terenem położonym u zbiegu ulic Czarnieckiego i Rękawka zmienia na korzyść zaniedbany i nieatrakcyjny dotychczas obszar w Podgórzu.
– Dawny blask odzyskuje jeden z najważniejszych gmachów – świadek historii z czasów świetności Podgórza. Przywracamy zarówno pierwotny kształt zewnętrznej elewacji, jak i wykończenia wewnątrz, zniszczone w ciągu dekad użytkowania do celów penitencjarnych. Nowy budynek sprawi z kolei, że ten zakątek Podgórza stanie się lepiej zagospodarowany i atrakcyjniejszy, również wizualnie. Otworzymy dla okolicznych mieszkańców przestrzeń, która pozostawała dotąd skryta za kilkumetrowym murem z drutem kolczastym – twierdzi IPN.