Jako pierwszy informację podał dziennikarz TVN24 Konrad Piasecki. Największa opozycjna partia postanowiła rozstać się z Pawłem Zalewskim i Ireneuszem Rasiem.

Zalewski zdążył skomentować decyzję w mediach społecznościowych. – Nikt ze mną nie rozmawiał, nie wiedziałem o wniosku, nie miałem możliwości się bronić, nie znam zarzutów. Jak nazwać taką procedurę, taki sąd? Czy takie są standardy PO? Czy o to nam chodziło?– napisał na Twitterze polityk.

Ireneusz Raś nie na razie publicznie nie odnósł się do piątkowych wydarzeń. Głos w sprawie zabrał za to radny miejski Łukasz Sęk, członek zarządu Platformy Obywatelskiej w Krakowie.

– Niestety poseł Raś od wielu lat działał na szkodę Platformy Obywatelskiej, także lokalnie. Dyskutował przed media, a struktury i spotkania olewał, dlatego podpisaliśmy w kilkadziesiąt osób wniosek o wykluczenie z PO. Borys Budka i Zarząd Krajowy byli podobnego zdania – skomentował Sęk na Twitterze.

List otwarty

Ineusz Raś kilka dni temu podpisał się pod listem otwartym kilkudziesięciu polityków PO do przewodniczącego partii Borysa Budki. "Bez daleko idących zmian nie mamy szans utrzymania pozycji lidera opozycji, a w przyszłości wygrania wyborów" – stwierdzili inicjatorzy listu.

Ireneusz Raś posłem wybieranym z list PO jest bez przerwy od 2005 roku.