Jacek Bartosiak: Nie jesteśmy gotowi na tę wojnę

Goście kongresu: m.in. b. prezydent RP Bronisław Komorowski, b. premier Jerzy Buzek, prezydent Krakowa Aleksander Miszalski fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Jesteśmy w trakcie wojny systemowej, a celem naszego narodu jest jej przetrwanie i ustawienie się tak, by przyszłe pokolenie żyły tak, jak przynajmniej my teraz – stwierdził Jacek Bartosiak, ekspert w dziedzinie geopolityki i strategii. Czy rzeczywiście jest tak źle?

W krakowskim Expo odbył się I Ogólnopolski Kongres „System Obrony Rzeczypospolitej. Bezpieczna Polska i Obywatele”, w ramach którego eksperci dyskutowali m.in. o obecnej sytuacji naszego kraju w kontekście toczącej się wojny w Ukrainie. Swoje zdanie w tej sprawie wyrazili gen. dywizji w stanie spoczynku Leon Komornicki, gen. Mieczysław Bieniek, który jest doradcą w MON, a także Jacek Bartosiak, założyciel think-tanku Strategy&Future.

Wojna systemowa, czas USA przeminął?

Jacek Bartosiak stwierdził, że wraz z pełnoskalową napaścią na Ukrainę, weszliśmy w stan wojny systemowej, a sam konflikt zbrojny na terenie naszych wschodnich sąsiadów jest jej symptomem. Stwierdził, że wojna systemowa stanowi dla naszego kraju ogromne wyzwanie.

– Wojna na Wschodzie udowodniła, że architektura bezpieczeństwa nie istnieje. Ten system jest anarchiczny. Nie ma nowego dealu, nowego Poczdamu, Wersalu czy Wiednia. Ta wojna to też walka o kształt światowego kapitalizmu – uważa ekspert.

Zdaniem Bartosiaka nie jesteśmy jako państwo gotowi na tę wojnę i dodatkowo, dopiero niedawno elitom politycznym „zaczęło świtać” taka sama refleksja. Jeśli zaś chodzi o cele naszego kraju, to powinny być one jasne: przejście przez ten konflikt i zajęcie takiego miejsca, aby nasze społeczeństwo żyło i mogło funkcjonować co najmniej tak, jak my teraz.

Ekspert przypomniał, że celem Rosji jest jej obecność w Europie, ale na własnych zasadach, co oznacza wypchnięcie z tej części świata Stanów Zjednoczonych. I pomimo przegranej kampanii w 2022 roku, zdaniem Bartosiaka, kraj Putina nadal ma wszystkie karty w ręku.

– Zobaczymy, co będzie pod koniec roku. Stalin wchodził do wojny, podpisując pakt z Niemcami, a skończył jako jeden z twórców nowego ładu.

Według Bartosiaka nie ma co liczyć na USA. – Amerykanie nie mają siły, aby działać na dwóch teatrach wojennych. Oni też chcą zmienić ład światowy, ale mogą nie dać rady. Nie są już taka potęgą przemysłową. My natomiast żyjemy w iluzji. Wojna pokazała, że Rosja potrafiła się bardziej dostosować niż cały zachód razem wzięty – powiedział.

Czarna dziura?

Fatalistyczne opinie stonował generał Mieczysław Bieniek. – Po słowach pana Bartosiaka można by uznać, że jesteśmy w czarnej dziurze, ale tak nie jest. 2022 rok pokazał, że ład legł w gruzach, a Putin otwarcie mówił, że jego celem jest zmiana porządku świata. I zmienił go, m.in. w ten sposób, że dwa neutralne kraje wstąpiły do NATO – stwierdził.

Według generała, najważniejsze jest systemowe podejście do bezpieczeństwa. Jeśli bowiem Ukraina, z pomocą państw Zachodu, jest w stanie bronić się trzeci rok, to dlaczego państwo należące do tego grona, miałoby nie dać rady?

– A na pytanie, dlaczego Zachód nie dostosował się do wojny, powiem, że dotąd żadne państwo nie zostało napadnięte. Gdyby tak się stało, uruchomiłoby wszystkie swoje moce – uważa generał.

Mieczysław Bieniek zaznaczył również to, że polska armia modernizuje się i wzmacnia, a jako społeczeństwo zachowaliśmy się na samym początku wzorowo. Nie tylko wsparliśmy Ukrainę wysyłając sprzęt, ale też goszcząc ich w naszych domach.

Zdaniem generała, obecność żołnierzy państw NATO w Polsce, ćwiczenia i cały system koordynacji są gwarantem tego, że w chwili zagrożenia sojusznicy nas nie pozostawią na pastwę losu.

Mniej optymistyczny jest gen. Leon Komornicki. Były wojskowy wymienił kilka elementów, które zawodzą: brak aktualnej strategii wojskowej, rozbrojenie wojska, a obecnie zbrojenie się bez pomyślunku. Komornicki przypomniał również, że kiedy Rosja przygotowywała się do zmiany światowego porządku, sprzedając swoje surowce, to Europa stawała się coraz bardziej spokojna i bezbronna. – W Europie zaczęła dominować chciwość – stwierdził.

Generał przypomniał, że polską racją stanu jest pokojowy rozwój i przetrwanie narodu. I to jest najważniejsze. Wojsko może zatrzymać agresję na kilka, kilkanaście dni, ale fundamentem jest naród. A dopiero na tym fundamencie można budować filary: potencjał gospodarczy, obronę cywilną i wreszcie armię.

Były zastępcą szefa Sztabu Generalnego WP, zwrócił również uwagę na to, że machina wojenna Rosji nie został zbudowana przed atakiem na Ukrainę, tylko w trakcie wojny. I tutaj Zachód popełnił błąd. Po fiasku operacji w 2020 roku, Kijów musiał przejść do obrony, zamiast zaatakować, bo nie miał czym tego zrobić. Sojusz państw zachodnich powinien wtedy dostarczyć walczącym sprzęt, zwłaszcza systemy dalekiego zasięgu, aby odciąć rejon działań od dopływu świeżych sił. W tym czasie jednak Rosjanom udało się przekształcić swój przemysł na tory wojenne.

„Nie robić nic bez Amerykanów”

Jacek Bartosiak dodał, że jako kraj jesteśmy nieprzygotowani do konfrontacji i to powinno mieć wpływ na naszą politykę zagraniczną. W modelowym państwie, zdaniem eksperta, powinniśmy dysponować elementami, które dałyby nam możliwość walki, a z Królewca zrobić „obszar zniszczenia”.

Obecnie, według Bartosiaka, musimy przetrwać i się nie narażać. – Żadnych pomysłów, że robimy coś więcej niż USA – żadnego stacjonowania naszych wojsk w Ukrainie. Nie robimy nic, czego nie robią główne państwa w Europie. Jeśli USA nic nie robi, my się nie wystawiamy, bo będziemy tylko manipulowani przez sojusznika. Tak, jak jest Ukraina – uważa. Zdaniem Bartosiaka powinniśmy być samowystarczalni.

Gen. Mieczysław Bieniek twierdzi, że fundamentów obronności jest wiele i że każdy chciałby sobie kupić outsourcing bezpieczeństwa. Tymczasem w naszej doktrynie nie ma zdania o tym, że „walczymy do ostatniego Amerykanina”. – Nawet 500-tysięczna armia nie wystarczy. Musimy być w sojuszu – powiedział.

– Zajmowałem się m.in. synchronizacją systemu bezpieczeństwa 28 państw NATO. USA również miał w tym swój udział, również w sile żywej, a nie tylko sprzętowo czy zapasowo – dodał.