Na terenie Zakładu Termicznego Przekształcania Odpadów chcemy stworzyć elektrolizer o mocy 2 MW, w którym moglibyśmy produkować wodór, wybudować magazyn wodoru oraz dystrybutor – nalewaki. Wtedy pilotażowo wprowadzilibyśmy do eksploatacji 10-15 autobusów wodorowych oraz dwie śmieciarki - mówi Tadeusz Trzmiel, prezes KHK.
Patryk Salamon, LoveKraków.pl: Po co 25 lat temu powołano Krakowski Holding Komunalny?
Tadeusz Trzmiel, prezes Krakowskiego Holdingu Komunalnego, wieloletni zastępca prezydenta Krakowa: W 1996 roku powstała inicjatywa, wokół której skupiła się grupa radnych z dwóch komisji rady miasta, komisji budżetowej i infrastruktury. W wyniku analizy przepisów podatkowych oraz kwestii finansowych okazało się, że istnieje możliwość powołania podatkowej grupy kapitałowej, która polegałaby na tym, że miejskie spółki podatki rozliczałyby grupowo, co spowodowałoby spadek wysokości odprowadzanych danin publicznych.
Dlaczego było to tak ważne?
Zaproponowaliśmy, aby utworzyć grupę kapitałową składającą się z trzech spółek. Dwie z nich przynosiły zyski: MPEC oraz MPWIK. Natomiast MPK generowało stratę. Proces tworzenia holdingu nie był łatwy, ponieważ mieliśmy do czynienia ze spółkami z ograniczoną odpowiedzialnością, które trzeba było przekształcić w spółki akcyjne. Krakowski samorząd był pierwszym w Polsce, który zdecydował się na taki krok. Do tej pory nawet duże aglomeracje, jak warszawska czy łódzka, przyjeżdżają do nas, aby podpatrzyć, jak po 25 latach funkcjonuje wzorcowy holding komunalny.
Holding udało się stworzyć dzięki zaangażowaniu ponad politycznymi podziałami?
Radni pochodzili z różnych ugrupowań od Sojuszu Lewicy Demokratycznej po Unię Wolności. Wszyscy zjednoczyli się wokół celu, jakim było zaoszczędzenie znacznych środków dla miasta, które w całości miały zostać przeznaczone na inwestycje. To było ogromne przedsięwzięcie, ale determinacja tych, którzy zgłosili inicjatywę i ówczesnego wiceprezydenta Krzysztofa Pakońskiego doprowadziła do osiągnięcia efektu. Nie można zapominać również o konieczności podpisania układów zbiorowych z załogami trzech dużych spółek co było niezwykle trudne, ale wykonalne. W 1996 roku rada miasta podjęła uchwałę w sprawie utworzenia Krakowskiego Holdingu Komunalnego, a podatkowa grupa kapitałowa zaczęła działać od stycznia 1997 roku.
Ile pieniędzy udało się zyskać?
Skonsolidowany bilans trzech spółek spowodował, że w latach 1997-2007 zyskaliśmy 90 mln złotych. Na ten czas był to znaczący efekt, który był przeznaczany na rozwój inwestycyjny trzech spółek. 50 procent otrzymywało MPK a po 25 procent MPWIK oraz MPEC. To pozwoliło na podejmowanie szeregu inwestycji. Miejski przewoźnik mógł pozwolić sobie na duże zakupy taboru autobusowego i tramwajowego, co było ewenementem w skali kraju.
Kiedyś słyszałem, że dzięki zaoszczędzonym pieniądzom udało się nadrabiać zapóźnienia cywilizacyjne w infrastrukturze miasta.
I nie było to przesadzone sformułowanie. Należy pamiętać, że nie mieliśmy wówczas dostępu do środków europejskich. Inwestowaliśmy w wodociągi, kanalizację, rozwój sieci ciepłowniczej i wspomnianą wcześniej wymianę taboru MPK. Holding większe efekty zaczął generować po 2000 roku, kiedy Polska znajdowała się okresie przedakcesyjnym i mieliśmy możliwość pozyskiwania środków zewnętrznych – takim dobrym przykładem jest budowa oczyszczalni ścieków w Płaszowie. Po 2004 roku, kiedy staliśmy się pełnoprawnym członkiem Unii Europejskiej, pojawiły się kolejne pieniądze. Środki z efektów grupy kapitałowej w znaczący sposób wspierały wkład własny spółek potrzebny do aplikowania o dotacje z Brukseli.
W 2006 roku zmieniła się sytuacja z MPK, które przestało organizować transport publiczny na terenie Krakowa, a świadczyło usługi przewozowe, za co otrzymywało rynkowe wynagrodzenie.
MPK praktycznie przestało generować straty. Mimo wszystko bilans podatkowy był dla nas dodatni. W sumie do 2019 roku wygenerowaliśmy 112 mln złotych zysku, który był przeznaczony na inwestycje. W 2017 roku prezydent Jacek Majchrowski wspólnie z radnymi podjęli decyzję o modyfikacji grupy podatkowej, do której dołączyła Agencja Rozwoju Miasta, dziś Arena Kraków. Teraz rocznie generujemy ok. 3,5 mln złotych, a w przyszłym roku zaplanowaliśmy 4 mln złotych efektu podatkowego. Na razie głównie zasilaliśmy Arenę Kraków ze względu na obostrzenia wynikające z epidemii, co wiązało się z brakiem możliwości organizacji imprez. Od następnego roku chcielibyśmy wrócić do normalnej działalności, aby dzielić pieniądze między wszystkich uczestników grupy i finansować innowacyjne rozwiązania.
Przełomowy dla Krakowskiego Holdingu Komunalnego był 2008 rok, kiedy prezydent Majchrowski podjął decyzję dotyczącą budowy Zakładu Termicznego Przekształcania Odpadów, za którą odpowiedzialna była nasza spółka. Teraz mamy całkowicie inny charakter operacyjny, nie jesteśmy tylko liderem grupy, ale również prowadzimy działania operacyjne: produkujemy energię cieplną i elektryczną oraz przetwarzamy odpady komunalne. To zakład liczący się nie tylko w Polsce, ale również Europie.
Wspomniał Pan o chęci powrotu do normalne działalności i realizacji innowacyjnych rozwiązań. Co ma Pan na myśli?
Przede wszystkim rozpoczęliśmy od budowy odnawialnych źródeł energii – fotowoltaiki, którą chcemy wykorzystywać szczególnie w okresach przerwy technologicznej Zakładu Termicznego Przekształcania Odpadów. Przez 10,5 miesiąca w roku produkujemy własną energię i z niej korzystamy, ale na okres ponad miesiąca musimy wyłączać instalację, aby sprawdzić instalację pracującą w trudnych warunkach korozji termicznej. Fotowoltaikę budujemy, aby w całości uniezależnić się od zewnętrznego rynku. Jesteśmy również liderem grupy zakupowej energii elektrycznej. Od 1 lipca miejskie jednostki korzystają wyłącznie z energii elektrycznej pochodzącej z odnawialnych źródeł. Na dwuletniej umowie z Energą Kraków zaoszczędzi minimum 6 milionów złotych. Podobną grupę zakupową stworzyliśmy w przypadku gazu. A przygotowujemy się do utworzenia grupy zakupowej tzw. energii biernej, która jest konieczna do funkcjonowania maszyn elektrycznych.
Tworzymy również kolejne grupowe zakupy samochodów elektrycznych, bo w 2022 roku kończy się trzyletnia umowa leasingu na poprzednie pojazdy. Już teraz miejskie jednostki zgłosiły zapotrzebowanie na kupno ok. 120 samochodów.
Kilka miesięcy temu zapowiadał Pan rozbudowę Ekospalarni. Uda się zrealizować te plany?
Finalizujemy już kolejny projekt wtórnego wykorzystania spalin. Teraz spaliny, które powstają w wyniku spalania odpadów są wypuszczane przez komin do powietrza, ale mają stosunkowo wysoką temperaturę. Chcielibyśmy to wykorzystać w obiegu wtórnym, podgrzewając kolejny raz wodę, a tym samym obniżając temperaturę spalin, co przyczyni się do poprawy środowiska chociażby dzięki znacznym oszczędnościom wody w procesie technologicznym. Takie rozwiązanie da nam wzrost produkcji ciepła o ok. 25 procent, bo obecnie wytwarzamy ok. miliona gigadżuli, bez zwiększania ilości spalanych odpadów.
Kiedy to będzie zrealizowane?
Powinniśmy w tym roku podpisać umowę i w przyszłym roku rozpocząć realizację. Nie możemy zrobić tego wcześniej, ponieważ 30 listopada kończy się pięcioletnia trwałość projektu współfinansowanego ze środków europejskich. Dopiero po tej dacie będziemy mogli modernizować i rozwijać Zakład Termicznego Przekształcania Odpadów.
W planach była budowa linii kablowej z Ekospalarni. Kiedy ona powstanie?
Pierwszy odcinek powinniśmy zrealizować w przyszłym roku i będzie przebiegał z ul. Giedroycia do podstacji tramwajowej Pleszów w rejonie kopca Wandy. Kolejnym etapem będzie połączenie zajezdni tramwajowej w Nowej Hucie, a także połączenie z aleją Solidarności. Rozważamy również pociągnięcie linii kablowej w drugim kierunku – dla potrzeb Nowej Huty Przyszłości i oczyszczalni ścieków Kujawy. Pierwsze efekty w powstawaniu wewnętrznej sieci miejskiej będzie można zaobserwować w przyszłym roku. Rozwój linii w kierunku zajezdni tramwajowej ma też jeszcze jeden cel.
Jaki?
Chcemy produkować czysty wodór z przetwarzalnych odpadów komunalnych. Mamy przygotowane dwa etapy. Jesteśmy po bezpośrednich rozmowach z Komisją Europejską, bo w grudniu będziemy aplikować o środki z europejskiego funduszu innowacyjnego. Na terenie Zakładu Termicznego Przekształcania Odpadów chcemy stworzyć elektrolizer o mocy 2 MW, w którym moglibyśmy produkować wodór, wybudować magazyn wodoru oraz dystrybutor – nalewaki. Wtedy pilotażowo wprowadzilibyśmy do eksploatacji 10-15 autobusów wodorowych oraz dwie śmieciarki. W drugim etapie chcemy wbudować elektrolizer o mocy 8 MW, który pozwoli na zasilanie od 140 do 150 autobusów wodorowych, ale to znacznie droższy projekt, niż ten pierwszy. Środki europejskie chcielibyśmy wykorzystać na budowę elektrolizera na terenie znajdującym się w pobliżu nowohuckiej zajezdni tramwajowej. W tym miejscu, w porozumieniu z MPK, powstałaby stacja autobusów wodorowych – swoiste krakowskie centrum wodorowe.