Kolorowe poduszki i kamień młyński u szyi. Ruszył proces ws. zwolnienia z Ikei

Rozprawa była wyświetlana przez projektor fot. DK

Nie udało się porozumieć podczas mediacji, więc zostaje sąd. We wtorek ruszył proces o naruszenie praw pracowniczych. Chodzi o zwolnienie Janusza K. za to, że negatywnie wyraził się o mniejszości homoseksualnej na ogólnopolskim wewnętrznym forum sieci Ikea, cytując przy tym drastyczne fragmenty z Biblii.

Według władz szwedzkiej spółki, wpis uderzał w osoby homoseksualne. Jak zeznała przed sądem dyrektor krakowskiego sklepu Urszula W., wpis spowodował poczucie zagrożenia i zaniepokojenia wśród pracowników. Mógł negatywnie wpłynąć na obsługę klientów i atmosferę w sklepach.

Czym jest wolność słowa?

Uzasadniając pozew Maciej Kryczka, prawnik z Ordo Iuris, stwierdził, że Ikea powinna być wolna od ideologii. Jednak najpierw chciała włączyć pracowników w obchody Międzynarodowego Dnia Przeciwko Homofobii, Transfobii i Bifobii (ang. IDAHOTB), a gdy Janusz K. wyraził swoje zdanie i odwołał się do religii, został za to zwolniony. – Ikea okazała się być bezwzględnym tyranem, który w swoim regulaminie mówi o tolerancji, a zwalnia pracownika za poglądy – stwierdził.

Pełnomocnik sieci zawnioskował o oddalenie pozwu w całości. Tłumaczył, że to postępowanie nie jest takim, jak przedstawia go druga strona sporu.

Prawnik zadał kilka pytań, na które jego zdaniem trzeba odpowiedzieć. Chodzi o m.in. to, czy kodeks pracy reguluje to, czy pracodawca jest zobowiązany chronić tych, ktorzy mają większość w zakładzie pracy i w społeczeństwie, czy jednak musi informować o tym, że istnieją mniejszości i chronić je?

Według adwokata wpis – opinia Janusza K. zawierająca cytaty biblijne, mógł zniszczyć godność innego człowieka i poczucie bezpieczeństwa pracowników, którzy są homoseksualni.

Zachęcanie do włączenia się do święta, nie polegało na namawianiu do brania udziału w marszach równości czy zakładaniu koszulek z konkretnymi manifestami. – Chodziło o niewykluczanie takich osób. Chodziło o wspieranie ich, tolerowanie – przekonywał adwokat. – I nie mylmy pracy z kościołem – dodał.

Według pełnomocnika Ikei, wynik tego postępowania będzie szeroko komentowany nie tylko w Polsce, ale również za granicą i stanie się przedmiotem dyskusji w kontekście bezpieczeństwa w pracy.

Kolorowe cukierki i kamień u szyi

Pierwszym świadkiem była dyrektor krakowskiego sklepu, Urszula W. To do niej zwróciły się dwie menadżerki, w tym Katarzyna N., która była bezpośrednią przełożoną Janusza K., i Magdalena S. Kobiety opowiedziały Urszuli W. o tym, że wpis spowodował zaniepokojenie w sklepie. One same również nie czuły się komfortowo.

Zanim zostały podjęte jakiekolwiek decyzje, dyrekcja spotkała się z Januszem K., aby porozmawiać o całej sytuacji. Jak przekonywała dyrektor U., chodziło o sprawdzenie, czy osoba ta ma świadomość, co mogła wywołać u swoich kolegów z pracy takim wpisem.

Według świadka, Janusz K. nie podjął próby polubownego rozwiązania problemu. Nie chciał zrozumieć osób, mniejszości i tego, że wpis odnosi się do nich bez szacunku, a wręcz dyskryminująco.

Zamiast wyrazić opinię, że coś mu się nie podoba, zamieścił taki komentarz, który wywołał duże poruszenie i mógł negatywnie wpłynąć na obsługę klientów oraz relacje w sklepie. Według słów dyrektor, nie było żadnej refleksji ze strony pracownika, dlatego po konsultacji z kancelarią prawną i centralą, został on zwolniony.

Słowa przywołane we wpisie, czyli nazwanie homoseksualizmu dewiacją i sianiem zgorszenia, mocno kontrastują z tym, jak ten dzień był obchodzony w sklepie. Świadek zeznała, że pojawiły się tam słowa, które powodowały nieprzyjemny odbiór i mogły być zachętą do jakiegoś działania, skierowanego przeciwko konkretnym osobom.

Treść wpisu Janusza K.

Akceptacja i promowanie homoseksualizmu i innych dewiacji to sianie zgorszenia. Pismo Święte mówi: „Biada temu, przez którego przychodzą zgorszenia, lepiej by mu było uwiązać kamień młyński u szyi i pogrążyć go w głębokościach morskich”. A także: „Ktokolwiek obcuje cieleśnie z mężczyzną, tak jak się obcuje z kobietą, popełnia obrzydliwość. Obaj będą ukarani śmiercią, a ich krew spadnie na nich”.

Urszula W. zapytana o to, jak wyglądał IDAHOTB w krakowskim sklepie odpowiedziała, że w kantynie znalazły się kolorowe poduszki (ale nie w kolorze tęczy), pracownicy przynieśli cukierki, dodatkowo można było wypić kolorowe szejki.

Ona sama ubrała smyczkę na plakietkę w kolorach tęczy, ponieważ uznała, że to doskonały moment, aby w tym dniu pracownicy, którzy stanowią mniejszość, poczuli się akceptowani, tolerowani i że są u siebie.

Prawnik z ramienia Ordo Iuris zapytał, czy Ikea obchodzi dni np. chrześcijan lub islamistów, ogólnie osób religijnych. Dyrektor odpowiedziała, że takiego dnia nie ma, ale za to „bogato celebrowane” są święta Bożego Narodzenia i Wielkanocne.

Maciej Kryczka nie dał jednak za wygraną i dopytywał, czy firma obchodzi tylko „święta” czy „Święta Bożego Narodzenia”. Dyrektor odpowiedziała, że przed 24 grudnia są jedne święta, podobnie wiosną. Adwokat chciał się też dowiedzieć, czy wtedy w sklepie pojawia się np. szopka czy obraz Matki Boskiej. Urszula W. odpowiedziała, że w ramach przystrajania sklep korzysta z własnego asortymentu.

Urszula W. zapewniła, że ona, jako reprezentantka Ikei o nic nie walczy, tylko chce zapewnić mniejszościom szacunek w zakładzie pracy. Dodała też, że nie ma zakazu cytowania Biblii, ale komunikacja interpersonalna w firmie wyklucza dyskryminację.

Urszula W. podkreśliła, że każdy pracownik podpisuje oświadczenie, że zapoznał się z wewnętrznym regulaminem i zna wartości, jakimi kieruje się spółka. Są one również prezentowane na szkoleniach, a w razie potrzeby są zawsze dostępne.

Zaznaczyć trzeba, że rozprawa odbyła się jednej sali, a media były w drugiej. Jakość obrazu i dźwięku transmisji pozostawił wiele do życzenia, dlatego pewne wątki i wypowiedzi stron były niezrozumiałe.