Metro w Krakowie kontra wieczne korki – już 60 lat oczekiwania

W najlepsze trwa obecnie w Krakowie przedwyborcza żonglerka obietnicami, wizjami odmienionego miasta. Jednym z elementów, po które najchętniej sięgają kandydaci na radnych czy prezydenta jest, oczywiście, metro. Temat wałkowany w Krakowie od lat. Niestety, z marnym skutkiem.

Jednak mało kto wie, że koncepcje metra w Krakowie znalazły się w Miejscowym Planie Zagospodarowania Przestrzennego Krakowa już w 1965 r. A jednak! Minęło 60 lat, a dyskusje o konieczności budowy metra, korzyści z tego płynących, itp., nadal trwają i nie mają końca. W tym czasie mieszkańcy Amsterdamu, Monachium, Lyonu, Wiednia czy Pragi cieszą się z metra w swoich miastach, korzystając z niego nagminnie.

Warszawskie metro jeździ z prędkością 60 km na godzinę, podczas gdy tramwaj w Krakowie jedzie z prędkością ponad 3 razy mniejszą. W Europie jest ok. 20 miast o wielkości mniej więcej Krakowa, które zbudowały i z powodzeniem eksploatują linie metra, a więc?...

Dekadę temu Kazimierz Barczyk, przewodniczący Sejmiku Województwa Małopolskiego zorganizował konferencję podczas konferencji referaty zaprezentowali m.in. prof. Antoni Tajduś – Rektor AGH i prof. Kazimierz Furtak – Rektor Politechniki Krakowskiej, co zapoczątkowało poważną dyskusję na temat budowy metra w Krakowie. Gwoździem programu było wystąpienie specjalnie zaproszonego Lesława Kuzaja – Prezesa Alstom w Polsce. I to mógł być przełom. Krakowianin Lesław Kuzaj przedstawił niezwykle atrakcyjną propozycję finansowania budowy metra w Krakowie, w której firma Alstom zaproponowała wyłożenie połowy kwoty na inwestycję, a drugiej połowy pozyskanie z funduszy UE. Firma ta ma ogromne doświadczenie w budowie metra. Realizowała już podobne projekty w Lozannie, Singapurze, Meksyku, Caracas, czy Sao Paulo. Jest także producentem składów, m.in. dla metra w Amsterdamie i Budapeszcie.

Prezes Alstomu zaproponował budowę metra w systemie AXONIS, czyli w pełni zautomatyzowane lekkie podziemne i naziemne metro kompatybilne z istniejącymi liniami kolejowymi, w tym z połączeniem do Balic. Firma uzasadniała zastosowanie tego nowego rozwiązania w Krakowie, argumentując to krótkim czasem budowy (3-4 lata), prędkością eksploatacyjną do 80 kilometrów na godzinę i pojemnością składów od 10 do 45 tysięcy pasażerów. Jego zadaniem jest sprostanie transportowym wymaganiom aglomeracji miejskich, które poszukują rozwiązań konstrukcyjnych łatwych w dopasowaniu do istniejącej zabudowy miasta i charakteryzujących się efektywniejszymi kosztami eksploatacji. Gdyby władze Krakowa nie zablokowały tej inicjatywy, dzisiaj mogliśmy już jeździć pierwszą linią metra.

Podczas tych eksperckich spotkań profesor Krzysztof Stypuła z Politechniki Krakowskiej wskazał, że przepustowość torów tramwajowych w centrum Krakowa już się wyczerpała i dodanie na trasy kolejnych składów nie przyniesie usprawnień. Wskazał też na przykład Warszawy, gdzie górną część tunel metra wykorzystuje się budowę podziemnych parkingów dla osób, które chcą podróżować w systemie park&ride.

Swoją koncepcję przebiegu linii metra w Krakowie przedstawili Stanisław Albricht i prof. Antoni Tajduś z AGH.

Niestety, ta szansa nie została wtedy wykorzystana, bo władze Krakowa takim rozwiązaniem nie były zainteresowane.Teraz sytuacja diametralnie się zmieniła i praktycznie wszyscy kandydaci na prezydenta Krakowa mówią o konieczności budowy metra. A więc?...

Metro pomoże rozładować codzienny korkowy paraliż. A to z kolei wpłynie korzystnie na środowisko. Mniej aut – czystsze powietrze. To powinno być dla wszystkich dość oczywiste.

Tylko jedna nitka metra z Nowej Huty, przez centrum, do Bronowic, może przewieźć ok. 250 tysięcy osób dziennie. To ok. 20 tysięcy osób na godzinę. Tymczasem badania wykazują, że inwestycja tego typu jest opłacalna, jeśli metro w ciągu godziny przewozi od 12 do 15 tysięcy pasażerów. A więc?...