Wokół Krakowa miały być wyznaczone lasy społeczne. Tych jednak jak na razie nie ma: przez brak kompromisu. Natomiast piły poszły w ruch, co budzi niepokój mieszkańców. Aktywiści alarmują o wycinkach. Lasy Państwowe zapewniają, że postępują zgodnie z prawem.
Szumne były zapowiedzi resortu klimatu i środowiska w sprawie ochrony lasów przed wycinkami. Pojawiła się wśród nich również ta, związana z tzw. lasami społecznymi. Miały zostać wyznaczone wokół dziewięciu największych aglomeracji, w tym także w pobliżu Krakowa. Tak o pomyśle mówił końcem lipca ubiegłego roku Mikołaj Dorożała, wiceminister klimatu i środowiska: „Te lasy mają pełnić ważną rolę z punktu widzenia rekreacji, kontaktu z przyrodą, ale również rozwijać ideę zielonych pierścieni wokół dużych miast”.W skrócie: zamysł był taki, żeby lasy stały się mniej gospodarcze, a bardziej społeczne. Ale jego realizacja nie idzie po myśli strony społecznej. Przypomnijmy, że końcem czerwca 2024 r. rozpoczęły się prace w ramach zespołów zadaniowych, które powołali regionalni dyrektorzy Lasów Państwowych. To właśnie efektem ich działania miało być wyznaczenie tzw. lasów społecznych. Ale w przypadku Krakowa nie doszło do konsensusu, o czym więcej pisaliśmy poniżej:
Aktywiści proponowali, by utworzyć m.in. takie lasy społeczne jak: Puszcza Dulowska, Las Tenczyński, Las w Dębniku czy Puszcza Niepołomicka. – W ostatnim przypadku ustalono, że lasem społecznym stanie się zaledwie 10 proc. puszczy. Reszta ze wspomnianych propozycji nie spotkała się z aprobatą ze strony Lasów Państwowych. Jednocześnie trzeba zaznaczyć, że lista odrzuconych pomysłów jest znacznie dłuższa – twierdzi Monika Konieczna z Akcji Ratunkowej dla Krakowa. Dodaje, że kilka propozycji udało się przeforsować. Wśród nich znalazły się m.in. Las Zabierzowski, a także Dolinki Krakowskie.
Problem w tym, że w sprawie lasów społecznych wokół Krakowa nie zapadły dotychczas żadne wiążące decyzje. Tymczasem w grudniu minionego roku społecznicy alarmowali o prowadzonych tam na dużą skalę wycinkach. Tak swój świąteczny spacer po wspomnianym Lesie Zabierzowskim opisała w mediach społecznościowych Anna Treit, architektka i działaczka na rzecz ochrony przyrody. „Niestety, w samym sercu lasu niedawno miała miejsce wycinka (dla leśników: rębnia, trzebież, pielęgnacja, zrównoważona gospodarka leśna). Turystycznym szlakom, alejkom spacerowym i miejscom odpoczynku towarzyszył widok ściętych buków i dębów. Wśród stert leżały ponad stuletnie, biocenotyczne, a nawet dziuplaste drzewa. Spacer wyprowadził mnie ze świątecznego nastroju”.
Mieszkańcy zaniepokojeni
Warto zwrócić uwagę, że podkrakowskie lasy cieszą się ogromną popularnością wśród mieszkańców okolicznych wiosek i miasteczek. Przykład? Parking w rejonie Puszczy Dulowskiej, która jest położona na dnie Rowu Krzeszowickiego, praktycznie co niedzielę pęka w szwach. Pobliskie ścieżki spacerowe pokochali zarówno właściciele czworonogów, jak i rodziny z dziećmi. Korzystają z nich także rowerzyści. W ostatnim czasie regularnie napotykają tam na takie obrazki:

To zdjęcie, które zrobiliśmy podczas spaceru właśnie przez Puszczę Dulowską. Jednak rzędy pociętych pni można dostrzec także w innych podkrakowskich lasach, co potwierdzają społecznicy z Akcji Ratunkowej dla Krakowa. – Dostajemy na skrzynkę zdjęcia i wiadomości, dotyczące wycinek. Mieszkańcy są zwyczajnie zaniepokojeni, ponieważ obiecywaliśmy im walkę o zgłoszone przez nich lasy. Tymczasem te właśnie lasy, takie jak Bronaczowa czy Zabierzowski, idą pod topór – twierdzi Monika Konieczna.
O jakiej walce mowa? Koniecznej chodzi właśnie o ideę lasów społecznych. Aktywiści twierdzą, że ich sprawa stanęła w miejscu. – Rządzący zobowiązali się, że w przypadku, gdyby strona społeczna i Lasy Państwowe nie doszły do porozumienia, to Ministerstwo Klimatu i Środowiska podejmie ostateczną decyzję na temat kształtu lasów w lokalizacjach pilotażowych – twierdzi Marta Jagusztyn, członkini zarządu Fundacji Lasy i Obywatele.
I dodaje, że niestety resort z tej obietnicy się wycofał. – MKiŚ zaordynowało, że negocjacje mają trwać dalej, by strony się dogadały, ale nikt nie wie, jak te prace miałyby wyglądać. Proces się zatrzymał. A lasy są cięte prawie z taką samą intensywnością, jak były. Lasy Państwowe twierdzą, że na razie nie ma rozwiązań prawnych, na których mogłyby się oprzeć. I umywają ręce – dodaje.
Piły poszły w ruch
Porozumienia zatem brak, tymczasem piły idą w ruch. – W kolejce czekają setki czy nawet tysiące kolejnych drzew, które zostały oznaczone do wycinki. W naszej ocenie to przykaz z góry, by wyciąć jak najwięcej, zanim zostaną wyznaczone lasy społeczne – nie ma wątpliwości Monika Konieczna. – Wiedząc, że tak może być, zwróciliśmy się do Ministerstwa Klimatu i Środowiska, aby wstrzymana została realizacja Planów Urządzania Lasu. Niestety wciąż czekamy na odpowiedź, a Lasy Państwowe w tym czasie nie próżnują – dodaje. Wspomniane plany zatwierdza Ministerstwo Klimatu i Środowiska. W oparciu o nie Lasy Państwowe prowadzą gospodarkę leśną, w tym wycinkę drzew.
Przedstawiciele Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krakowie zapewniają, że wszystko odbywa się zgodnie z prawem. Prowadzoną gospodarkę leśną określają jako racjonalną. Przekonują, że przykładowo dla Nadleśnictwa Krzeszowice skala cięć „pielęgnacyjno-odnowieniowych” została tak zaplanowana, żeby po ich przeprowadzeniu zasoby tamtejszych lasów wzrosły. Twierdzą ponadto, że spora część wspomnianego nadleśnictwa jest objęta różnego rodzaju formami ochrony przyrody. „W zasięgu jego działania wyznaczono 9 obszarów Natura 2000, z czego 5 jest częściowo zlokalizowanych na gruntach Lasów Państwowych” – przekonuje w odpowiedzi na nasze pytania dyrektor RDLP w Krakowie Piotr Kempf.
I dodaje: „W ramach ochrony przyrody, także w Nadleśnictwie Krzeszowice, realizujemy szereg projektów z zakresu ochrony przyrody. Najlepszymi przykładami są tutaj projekty służące zatrzymywaniu wody w lesie”. Nie zgadza się ze stwierdzeniem, że „w podkrakowskich lasach trwa potworna wycinka”. I wylicza, że w ostatnich latach ilość pozyskanego drewna na terenie np. Leśnictwa Zabierzów spadła. W 2022 roku pozyskano 6,7 tys. m3, natomiast w 2023 nieco ponad 5,4 tys. m3. W minionym roku planowano pozyskać ponad 4,4 tys. m3.
Kempf mówi, że określenie „wycinka” jest dużym uproszczeniem, zwłaszcza w przypadku „podkrakowskich nadleśnictw”. – Pozyskanie drewna ma na celu równoczesną realizację ustawowych zadań produkcyjnych oraz zadań związanych z zapewnieniem trwałości lasu i pomnażania jego zasobów. Cięcia przedrębne mają na celu przede wszystkim pielęgnację pozostawionych drzewostanów, natomiast cięcia rębne mają za zadanie zapewnienie przemiany pokoleń drzew leśnych w sposób kontrolowany – dodaje Kempf.
I podkreśla, że lasy społeczne de facto już istnieją. – Wszystkie lasy wokół Krakowa i nie tylko pełnią funkcję społeczną, są ogólnodostępne i oferują przestrzeń do spacerów, zbierania grzybów, uprawiania sportu czy po prostu wypoczynku. Są wyposażone w odpowiednią infrastrukturę, taką jak ścieżki edukacyjne, szlaki turystyczne czy miejsca odpoczynku, co dodatkowo zwiększa ich dostępność i użyteczność dla mieszkańców oraz turystów – twierdzi Kempf. Zauważa jednocześnie, że utworzenie nowej kategorii „lasów społecznych” wymaga zmiany legislacyjnej, co jest procesem czasochłonnym.
W Ministerstwie Klimatu i Środowiska zapewniają, że lasy społeczne w rejonie Krakowa powstaną, jednak w związku z „nieosiągnięciem kompromisu potrzebne będą dalsze uzgodnienia i działania, co wydłuży proces”. – Obecnie trwa analiza raportu końcowego, który przygotował lokalny zespół ds. lasów społecznych. Z uwagi na to, że zawiera rozbieżne stanowiska stron: społecznej, samorządowej, Lasów Państwowych oraz innych podmiotów, Kraków został zakwalifikowany do grupy aglomeracji, gdzie nie osiągnięto kompromisu – twierdzą w resorcie.
Ministerstwo zapewnia, że udało się go wypracować w przypadku pięciu aglomeracji: Bydgoszczy-Torunia, Warszawy, Wrocławia, Katowic oraz Kielc. Lasy społeczne mają mieć tam powierzchnię ponad 78 tys. hektarów. Żeby mogły zostać skutecznie wyznaczone, potrzeba zmian w Planach Urządzania Lasu. Ich zainicjowanie jest przewidziane do końca czerwca tego roku. W ministerstwie przewidują, że gotowy ma być wtedy również plan ich wdrożenia.
Polityka leśna
Działania obecnie rządzących oraz Lasów Państwowych nie satysfakcjonują społeczników. – Obecny rząd poczynił parę konkretnych zobowiązań w kwestii polityki leśnej. W umowie koalicyjnej zapisano m.in. „wyłączenie 20 proc. lasów najcenniejszych z wycinki” oraz kontrolę społeczną nad lasami. Wszystkie ugrupowania koalicyjne szły do wyborów z takimi postulatami w programach wyborczych. Niestety po roku dialogu społecznego nikła część lasów cennych przyrodniczo i społecznie jest chroniona i do tego chroniona tylko doraźnie (m.in. teren tzw. moratorium ze stycznia 2024 roku) – dodaje Marta Jagusztyn.
Jej zdaniem rządowi brakuje determinacji, by wprowadzić konieczne zmiany.