Miejski rower elektryczny. Gdzie? Ile? I za ile?

Zdjęcie ilustracyjne fot. pixabay.com

To na razie wciąż plan, ale coraz bardziej realny. Zarząd Transportu Publicznego już niedługo zamierza rozpisać przetarg na stworzenie systemu miejskich rowerów elektrycznych.

Od końca 2019 roku Kraków nie ma systemu roweru publicznego. Operator systemu Wavelo, wybrany na zasadzie koncesji, uznał, że dalsza działalność nie jest dla niego opłacalna i wycofał się z miasta.

Nie ma powrotu

Nowy system ma już wyglądać zupełnie inaczej. Zdaniem dyrektora ZTP Łukasza Franka, nie ma już powrotu do miejskiej wypożyczalni standardowych rowerów. Pokazują to trendy w innych miastach Polski i Europy, jak i wnioski z dialogu technicznego prowadzonego wśród potencjalnych operatorów.

– Nie jesteśmy już w stanie pozyskać nowego klienta – mówił dyrektor Franek podczas poniedziałkowego posiedzenia komisji infrastruktury rady miasta. Tłumaczył, że składa się na to wiele czynników, choćby to, że część użytkowników Wavelo przesiadła się już na stałe na własne rowery, a dla mieszkańców niektórych rejonów miasta system w znanej dotychczas formie nie będzie już atrakcyjny. W międzyczasie pojawiły się też hulajnogi, które przyzwyczaiły część użytkowników do poruszania się bez wysiłku fizycznego.

Ze wspomaganiem

Rozwiązaniem ma być wypożyczalnia rowerów, ale elektrycznych. W praktyce jazda nimi wygląda jak jazda zwykłymi, ale jest łatwiejsza ze względu na wspomaganie i to tutaj miasto widzi największe szanse związane z tym pomysłem.

ZTP zakłada, że nowe rowery przydadzą się przede wszystkim mieszkańcom osiedli bardziej oddalonych od centrum. Po pierwsze po to, by dojechać do przystanków komunikacji miejskiej, a po drugie – by dojechać do centrum miasta, co ze względu na dużą odległość byłoby trudniejsze z użyciem zwykłego roweru.

Odwrotność Wavelo

Pod tym kątem ma być skonstruowany system na pierwszym etapie rozwoju, w ramach którego dostępnych ma być 1000 rowerów na 100 wirtualnych stacjach. Wirtualnych – bo stałyby tam zwykłe znane z ulic stojaki, ale aplikacja wyznaczałaby miejsce, gdzie można pozostawić pojazd bez dodatkowej opłaty. Stacje mają powstać głównie tam, gdzie mieszkańcy mają utrudniony dostęp do komunikacji miejskiej (głównie tramwaju) lub w tych rejonach miasta, które są oddalone od centrum, ale mają infrastrukturę pozwalającą na dojazd rowerem do centrum. Podczas prezentacji dla radnych padały takie lokalizacje jak Bieżanów, Podgórze Duchackie, Tyniec czy bardziej oddalone osiedla nowohuckie.

Jest to więc odwrotność systemu Wavelo, w którym operator nie zgadzał się na tworzenie stacji bardziej oddalonych od centrum, ponieważ przynosiło mu to niewielkie zyski, a generowało dodatkowe koszty związane z obsługą.

Już nie komercyjnie

Miasto nie zamierza już ponownie zdecydować się na koncesję, która co prawda przenosiła na operatora wszystkie koszty i ryzyka związane z eksploatacją systemu, ale oznaczała też brak wpływu miasta na sposób jego funkcjonowania.

Tym razem system ma być finansowany z budżetu. Dokładna kwota okaże się w przetargu, ale urzędnicy szacują, że roczny koszt wynosiłby ok. 5-7 mln zł. Z tej kwoty można „odzyskać” pewną część z wpłat od użytkowników – ZTP ocenia, że będzie to poniżej 50%.

Finansowanie przez miasto stwarza możliwość integracji taryfy z komunikacją miejską. Za odpowiednią dopłatą użytkownik mógłby np. wykupić bilet miesięczny uprawniający nie tylko do jazdy autobusami i tramwajami, ale także rowerami publicznymi. Wiadomo już, że nie będzie „darmowych” minut, których brak był już tematem dyskusji na etapie systemu Wavelo.

Start w wakacje?

– Chcemy zacząć wdrażać system jeszcze w tym roku – zapowiada dyrektor Franek. Za tydzień – dwa miałoby zostać ogłoszone postępowanie przetargowe, operatorzy deklarują, że są w stanie wystartować po trzech miesiącach od podpisania umowy.

Urzędnicy nie chcą jednak określać dokładnych terminów, pamiętając opóźnienie po odwołaniach w przypadku Wavelo. – Chcielibyśmy, żeby system ruszył najpóźniej w wakacje, ale nie chcemy tego deklarować, bo mogą się pojawić niespodzianki – zapowiada Łukasz Franek.

Umowa zostałaby podpisana na cztery lata, a system miałby urosnąć docelowo do 3 000 rowerów. Plan jest taki, by wypożyczalnia działała przez cały rok.