Nie jestem rzecznikiem deweloperów [Rozmowa]

Grzegorz Stawowy fot. Krzysztof Piotr Kalinowski

Uważam, że rozwój miasta czy kraju, to nie tylko tworzenie nowych parków, ścieżek rowerowych, ale również powstawanie budynków mieszkalnych, centrów handlowych – mówi w rozmowie z LoveKraków.pl radny Grzegorz Stawowy.

Patryk Salamon, LoveKraków.pl: Jest Pan rzecznikiem deweloperów?

Grzegorz Stawowy, przewodniczący komisji planowania przestrzennego Rady Miasta Krakowa, Platforma Obywatelska: Nie. Skąd taki pomysł?

Takie informacje kolportują nieoficjalnie niektórzy radni miasta.

Osoby, które rozpowszechniają takie informacje zawsze proszę o jakiś konkretny przykład, albo zapytanie oficjalnie z mównicy, w jakiej sprawie i kto został potraktowany inaczej, lepiej niż pozostali. Do dziś nikt nie miał odwagi zadać publicznie takiego pytania. Dwójce radnym powiedziałem, że jeśli dalej będą kolportować fałszywe informacje, to spotkamy się w sądzie. Przestali to robić, bo wiedzieli, że opowiadają bujdy.

Nie bierze się to z tego, jako jeden z nielicznych radnych myśli Pan wyjątkowo proinwestycyjne o Krakowie? A to może rodzić podejrzenia.

Uważam, że rozwój miasta czy kraju, to nie tylko tworzenie nowych parków, ścieżek rowerowych, ale również powstawanie budynków mieszkalnych, centrów handlowych, czy tak jak ostatnio w planie Nowe Miasto - kościołów i cmentarzy. To są elementy rozwoju i miasto powinno rozwijać się w sposób równomierny, zaspokajając wszystkie potrzeby mieszkańców. Nawet z definicji ustawowej wynika, że gmina ma zaspokajać potrzeby mieszkańców. Jako przykład podam, że doprowadziłem do powstania dwóch klubów kultury na osiedlu Gotyk i w Toniach.

Dlaczego nie chce się Pan wpisać się w modny nurt tworzenia parków?

Dlaczego nie chce? Siedem lat temu doprowadziłem do utworzenia od zera parku przy stadionie Wawelu, dzięki mnie rozpoczęły się prace przy wykupie, a obecnie już projektowaniu parku na skrzyżowaniu ulic Łokietka i Oboźnej, projektuje się park przy Opolskiej, dopiero co wymyśliłem park przy ul. Chełmońskiego. Prawie wszystkie nasadzenia drzew i krzewów w krowoderskiej części Młynówki Królewskiej są dzięki mnie, wkrótce ruszą prace w parku Wincentego a Paulo, a także parę lat temu wymyśliłem radnemu Andrzejowi Hawrankowi park przy ulicy Lubostroń. Niedawno w planie miejscowym „Kobierzyńska” zaproponowałem, a radni przegłosowali poprawki rozszerzające strefy wyłączone spod zabudowy na działkach deweloperów. Jest masa miejsc w Krakowie, które z mojej inicjatywy zostały zabezpieczone pod zieleń, albo wręcz doprowadziłem do utworzenia parku czy skweru.

Jestem szefem zespołu roboczego ds. ustanowienia użytku ekologicznego na Klinach i lokalni deweloperzy oskarżają mnie i działanie przeciw nim. Zawsze ktoś jest niezadowolony.

Z drugiej strony namawia Pan radnych, wspólnie z radnym Sławomirem Pietrzykiem, aby teren na Czyżynach nie był przeznaczony pod park, tylko zabudowę usługową.

Studium jednoznacznie wskazuje, że ten teren jest przeznaczony pod intensywną zabudowę usługową. Trzeba pamiętać, że ten obszar ma duży garb historyczny. W latach 60. ubiegłego wieku wywłaszczono ludzi pod czwarty etap budowy parku Lotników Polskich, którego nigdy nie zrealizowano. Po upadku PRL-u tereny wróciły do prawowitych właścicieli, którzy chcieli przeznaczyć je pod bloki. W 2013 roku, kiedy przygotowywaliśmy studium, powstała opinia magistrackiego wydziału skarbu, z której wynikało, że jeśli ten teren przeznaczymy pod zieleń, to miasto będzie musiało wypłacać odszkodowania. Stąd doszliśmy do wniosku, żeby teren przeznaczyć pod zabudowę usługową, a nie mieszkaniową.

Dlaczego?

Po pierwsze, biurowców nie można ogrodzić. Po drugie, biurowce nie generują punktowych korków: praca w takich obiektach zaczyna się i kończy o różnych godzinach. Po trzecie, nie chcieliśmy dopuścić, aby powstało tam klasyczne osiedle mieszkaniowe. Jestem konsekwentny: jeśli powiedzieliśmy ludziom w 2010 roku, że podczas zmiany studium te tereny staną się budowlane, to dziś nie widzę uzasadnienia, dlaczego mielibyśmy zmieniać te ustalenia.

Osiedle Podwawelskie
Osiedle Podwawelskie

Co z kontrowersyjnym planem dla osiedla Podwawelskiego?

O ile przy Akademii Wychowania Fizycznego mieliśmy do czynienia ze zmianą studium z terenów zielonych na budowlane, to na osiedlu Podwawelskim od co najmniej 2003 roku ten teren określony jest pod zainwestowanie.

Zamiast parku powinny powstać bloki?

Tam powinno dojść do jakiejś formy porozumienia między obecnymi właścicielami terenu, a spółdzielnią, która napędza protesty mieszkańców.

Miasto powinno wykupić teren?

To jest bardzo nietypowa sytuacja. Nie jest to zwykła, pusta łąka - tylko funkcjonująca firma, która produkuję nietypową rzecz – krzewy i sadzonki. To nie jest prosta sprawa, że my kupimy nieużytek. Nie wiem, czy prawnie jest to do przeprowadzenia.

Zakrzówek
Zakrzówek

Rada Miasta Krakowa nie popełniła błędu, kiedy ustanowiła użytek ekologiczny na Zakrzówku?

Popełniła wielki błąd, o charakterze strategicznym, bo już wtedy Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska miał zdiagnozowane występowanie węża gniewosza plamistego, który jest jednym z najbardziej chronionych gatunków w Polsce. Odium odszkodowań musiałby wziąć na siebie skarb państwa, a nie miasto.

Jak wysokie mogą to być odszkodowania?

Portugalska firma deweloperska złożyła u prezydenta Krakowa w zeszłym tygodniu wniosek o wypłatę 109 mln złotych odszkodowania. Policzyłem wskaźniki zabudowy i wyszło mi, licząc że na metrze kwadratowym mieszkania mogliby zarobić 1,5 tys. złotych, powinni otrzymać 89 mln złotych odszkodowania. Jest również grupa mniejszych właścicieli, którzy mają szansę na odszkodowanie w wysokości od 5 do 10 mln złotych. Apelowałem do radnych PiS podczas ustanawiania obszaru ochronnego, aby wyłączyć te działki z projektowanego użytku, ale mnie nie posłuchano.

Nie ma w tej sprawie jakiejś niekonsekwencji? Salwatorianie otrzymali możliwość zabudowy.

Warto przypomnieć, że autorzy wniosku o użytek ekologiczny dopiero autopoprawką wyłączyli działki zakonników. W pierwotnej wersji uchwały, działki salwatorian były w użytku. Dzięki temu salwatorianie budują dziś hotel. To nie brak konsekwencji, a działanie mocno niesprawiedliwe wobec pozostałych właścicieli działek.

Wiceprezydent Jerzy Muzyk miesiąc temu na sesji rady miasta powiedział, że w Krakowie może powstać jeszcze mieszkań dla blisko 200 tys. osób. To są wiarygodne informacje?

Kraków, to chyba jedyne duże miasto w Polsce, które nie prowadzi żadnych inwestycji infrastrukturalnych o charakterze rozwojowym. To znaczy: rada miasta powinna uchwalić plan zagospodarowania na pustych terenach, urzędnicy powinni wybudować tam drogę oraz kanalizację, a deweloperzy dozbrajając teren i uiszczając opłatę planistyczną powinni rekompensować wcześniej poniesione przez gminę nakłady. Jedyną taką inwestycją było stworzenie ulicy Lema, gdzie przy okazji budowy hali, uzbrojono sąsiednie tereny.

To znaczy, że deweloperzy są w Krakowie dyskryminowani?

Nie wiem, czy są dyskryminowani, bo nie prowadzę statystyk. Wiem, że w powszechnej opinii firm inwestycyjnych Kraków jest najtrudniejszym miastem do prowadzenia działalności w Polsce. Dlatego w Krakowie w zasadzie nie ma dużych firm deweloperskich czy też logistycznych.

Z czego to wynika?

Urząd Miasta Krakowa nie dotrzymuje praktycznie żadnych terminów w wydawaniu decyzji administracyjnych, zarząd dróg nakłada największe opłaty drogowe w skali kraju, często nieadekwatne do wielkości inwestycji. Wydział architektury potrafi wydawać pozwolenie na budowę przez rok negując różne zapisy. Zresztą z wydziału architektury w Krakowie śmieje się cała Polska, ponieważ to jedyna komórka w kraju, która ma własne interpretacje przepisów prawnych.

Mówi Pan o pojawiającej się opinii, że w Polsce są trzy porządki w prawie budowlanym: podhalańskie prawo budowlane, polskie prawo budowlane oraz prawo budowlane dyrektor Rybki, od nazwiska szefowej krakowskiego wydziału?

Jest coś takiego, jak „lex Rybka”, o którym mówią wszyscy. Potrzebujemy ujednolicić zasady, aby deweloperzy wiedzieli, ile pieniędzy mają wydawać na budowę dróg czy chodników, ile miejsc parkingowych muszą stworzyć oraz co zrobić, aby wreszcie nie dochodziło do przewlekania postępowań przez wydział architektury oraz zarząd dróg. Proponowałem, aby tak ja w uchwale parkingowej określającej ilość miejsc parkingowych na każde mieszkanie, napisać uchwałę mówiącą, ile do każdego metra kwadratowego budowanego mieszkania deweloper ma zainwestować w budowę dróg i pozostałej infrastruktury. Niestety nie ma woli rozwiązania tej sprawy.

Te wszystkie rzeczy powodują, że w Krakowie galopują ceny mieszkań?

Brak dostępności gruntów, przedłużające się procedury, ponoszenie wysokich kosztów budowy infrastruktury publicznej, powodują, że w Krakowie mamy największy wzrost ceny mieszkań na rynku pierwotnym w Polsce. Porównując kwiecień do kwietnia, to cena za metr kwadratowy podskoczyła o 13 procent. A dzisiaj jest jeszcze gorzej, średnia cena nowego mieszkania to już ponad 10 tys. za mkw., a na rynku wtórnym 9,2 tys. zł. Na to składa się również wzrost cen materiałów budowlanych.

Receptą na zwiększenie liczby mieszkań może być Nowe Miasto na Rybitwach? Miejscy urbaniści twierdzą, że mogłoby tam zamieszkać ponad sto tysięcy osób.

Nowe Miasto jest projektem wizjonerskim. Po pierwsze, ten teren nie jest przygotowany: nie ma tam infrastruktury, kanalizacji, dróg, odpowiedniej mocy prądu, dostępu do wody konsumpcyjnej. Po drugie, ten obszar jest bardzo obciążony oczyszczalnią ścieków w Płaszowie – po prostu tam śmierdzi. Po trzecie, aby powstały budynki wysokie nawet na 150 metrów potrzebne są odpowiednie warunki geologiczne. Zaplanowano tam sto hektarów terenów zielonych, często bardzo małych i rozsianych. Może nie warto robić małych parków, tylko stworzyć 3-4 duże parki.

Ma Pan bardzo negatywne zdanie na temat planu dla Nowego Miasta?

Nie negatywne, ale mam wiele uwag. Pewnie jestem w radzie miasta jedyny zwolennikiem lokowania wysokościowców.

To nie jest absurdalne, że wysokościowce mają powstawać na obrzeżach miasta a nie blisko centrum? To tak, jakby w Warszawie wysokościowce budować w Rembertowie.

W 2013 roku podczas prac nad studium byłem zwolennikiem lokalizowania wysokościowców za Dąbiem: na terenach od rzeki Prądnik w stronę elektrociepłowni. Natomiast ówczesna pani prezydent Elżbieta Koterba nie zgodziła się na to - twierdziła, że jest to za blisko centrum miasta i może zaburzyć zabytkową sylwetę. Stąd padł wybór na Rybitwy. Może dziś wydaje się to abstrakcyjne, ale za 20 lat Rybitwy mogą mieć sens.

Dokładnie 7 lat temu (25 maja 2014) odbyło się w Krakowie referendum
Dokładnie 7 lat temu (25 maja 2014) odbyło się w Krakowie referendum

Skoro wspomniał Pan o długofalowym rozwoju miasta, to jako jeden z nielicznych w radzie mocno dąży Pan do budowy metra.

Jestem za budową metra. Kraków ma taką, a nie inną strukturę przestrzenną. Wiele lat temu zaniedbano całą masę inwestycji infrastrukturalnych i dziś w Krakowie pasażerowie porzucają transport publiczny na rzecz komunikacji samochodowej i rowerowej. Pandemia tylko wypatrzyła pewne rzeczy i przechyliła szalę. Jako autor referendum w sprawie metra miałem dostęp do danych opracowanych przez Politechnikę Krakowską – w 2014 i 2019 roku a z ich porównania wynika, że pasażerowie porzucają tramwaje i autobusy.

Z czego to się bierze?

Dla przykładu, siatka sieci szkół, do których dowozi się dzieci, jest taka, że najwięcej najlepszych szkół znajduje się w centrum. Nie ma ani jednego bardzo dobrego liceum poza centrum miasta, więc jak ktoś chce posłać dziecko do takiej szkoły, to musi jeździć do śródmieścia. Jak jeszcze mamy do dyspozycji linie tramwajową, to nie ma większych problemów, gorzej jak nie ma tramwajów – wtedy uczniowie są dowożeni samochodami. Dopiero dziś buduje się szkoła na Klinach, o którą zabiegałem w 2010 roku, a ówczesna wiceprezydent Anna Okońska-Walkowicz mówiła, że jest zbędna. Dopiero niedawno udało się doprowadzić do budowy szkoły na Gotyku, zaczyna budować się szkoła na Złocieniu, ale takich placówek dawno powinno już powstać więcej. Drugą przyczyną jest słaba oferta kulturalna na terenie osiedli. W zasadzie, poza nielicznymi domami kultury, wszystkie instytucje znajdują się w centrum. Ponadto, chyba do dzisiaj najwięcej miejsc pacy jest w Dzielnicy Stare Miasto.

Receptą jest decentralizacja Krakowa? O tym w kampanii w 2010 roku mówił kandydat na prezydenta Stanisław Kracik.

Często robię tak, że jak jest problem, to obdzwaniam znajomych i pytam, co o tym sądzą. Jak rozmawiałem z nimi na temat centrum, to mówili, że nie jeżdżą na Rynek. Kraków sam się zdecentralizował, tylko władze miasta tego nie zauważyły. Powinny powstawać subdzielnicowe centra, gdzie znajdzie się duży dom kultury, basen oraz plac miejski z prawdziwego zdarzenia.

W każdej z 18 dzielnic?

Wystarczy jedno takie centrum na dwie lub trzy dzielnice. Krakowianie zmienili swoje nawyki: nie jeździ się co weekend na lody na Rynek Główny bo na osiedlach powstały dobre lodziarnie. To samo jest z piwem i pizzą – idzie się do lokalu na Ruczaju czy Krowodrzy. Funkcja centrotwórcza Rynku już na mieszkańców nie działa.

Wmurowanie kamienia węgielnego pod budowę szkoły na os. Gotyk
Wmurowanie kamienia węgielnego pod budowę szkoły na os. Gotyk

 

News will be here