Nie zamawialiśmy samych ławek, a cały plac [Rozmowa]

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Cena ławek na placu Axentowicza wywołała wiele dyskusji. O wątpliwości wokół inwestycji pytamy dyrektora ZZM Piotra Kempfa.

Jakub Drath, LoveKraków.pl: Kolejna miejska inwestycja wywołała wątpliwości co do sensowności ponoszonych wydatków. W sytuacji, kiedy brakuje pieniędzy na  podstawowe sprawy, kwota ponad miliona złotych za same ławki musi budzić emocje.

Piotr Kempf, dyrektor Zarządu Zieleni Miejskiej: Rozpatrywanie osobno poszczególnych elementów inwestycji trochę zakrzywia rzeczywistość. Cały plac kosztował niewiele ponad cztery miliony złotych, co było kwotą niższą niż zakładane na początku szacunki. Dla porównania plac Biskupi to ponad sześć milionów, a niewielki plac św. Ducha – dwa i pół miliona złotych. Ławki trudno rozpatrywać w oderwaniu od całego placu, a mamy tam kamień naturalny, który również podwyższa cenę, zamgławiacz, jakiego do tej pory nie mieliśmy w Krakowie, ogrody deszczowe, kilkanaście tysięcy roślin, popiersie Axentowicza i specjalną konstrukcję podtrzymującą stare drzewo. Może być tak, że wykonawca zarabia mniej na jednych elementach, a więcej na innych. Nie zamawialiśmy samych ławek, a cały plac, więc ważna jest dla nas cena końcowa.

To tłumaczenie stwarza taki obraz, jak gdyby wykonawca mógł sobie wpisać dowolną kwotę przy poszczególnych elementach, a miasto nie miało na to żadnego wpływu.

Miasto nie jest do końca bezbronne, bo zakładamy jakiś margines na każdym elemencie. Ale akurat w tym przypadku najdroższa spośród czterech złożonych ofert opiewała na kwotę prawie ośmiu milionów. Więc to pokazuje, że ta rozbieżność cen jest naprawdę bardzo duża. A to i tak jest przetarg, który realizowaliśmy przed tym kryzysem, który wywołał zawirowanie na rynku różnych materiałów. My jako zamawiający staramy się jak najdokładniej określić model czy wygląd ławki, ale nie możemy określić producenta ławek, prawo zamówień publicznych jest bardzo restrykcyjne. Jesteśmy na bieżąco kontrolowani przez różne służby.

Sprawą placu Axentowicza zajęło się Centralne Biuro Antykorupcyjne. Są już wyniki kontroli?

Po doniesieniach medialnych mieliśmy w poniedziałek wizytę CBA, które nie stwierdziło żadnych nieprawidłowości. Kontrola się zakończyła, zostały zbadane wszystkie dokumenty dotyczące placu Axentowicza, ale nie wzbudziły one żadnych wątpliwości. To czasem może wydawać się kuriozalne, ale prawo zamówień publicznych nie służy szukaniu dużych oszczędności. Często zdarza się, że coś, co kupilibyśmy sami, byłoby tańsze niż w przetargu. To nie jest oszczędzanie, ale przede wszystkim transparentność.

Ale akurat w tej dziedzinie też padało w sprawie placu sporo zarzutów – o tym, że najpierw trudno było wyciągnąć informacje o koszcie ławek, później pojawiła informacja o omyłce pisarskiej w kwocie, a dokumentów przetargu nie ma na stronie.

Na stronie internetowej zawsze jest to, co jest wymagane w prawie, a akurat w naszym przypadku o wiele więcej. Natomiast część dokumentów jest co kilka miesięcy archiwizowana, bo nie wszystko zmieści się na serwerze, skoro przeprowadzamy rocznie ok. 190 inwestycji. Natomiast dostęp do dokumentacji jest pełny, został udostępniony wszystkim, którzy o to pytali.

A czy takie sytuacje jak plac Biskupi czy plac Axentowicza wpłyną w jakikolwiek sposób na organizację kolejnych przetargów, żeby nie było żadnych wątpliwości?

Nie jesteśmy w stanie obronić się przed takimi zarzutami, bo przestrzeń publiczna najwyższej jakości po prostu jest droga i zawsze kiedy porównamy ją z produktami z marketu, czy to ławki czy lampy, cena będzie zawsze znacznie wyższa. Ale takie elementy muszą służyć przez kilkanaście czy kilkadziesiąt lat, wyglądać elegancko i jak najlepiej spełniać swoją funkcję. Podobne ławki jak na pl. Axentowicza były wcześniej zamontowane na pl. Św. Ducha czy w parku przy Fabrycznej i nikt nie zwracał na to uwagi. Przestrzeń publiczna Krakowa zasługuje na to, by te przestrzenie były wykonane z najlepszych materiałów. Oczywiście mogą się pojawić opinie, żebyśmy wszędzie montowali najpopularniejsze ławki typu „antywandal”, ale jestem pewien, że chcielibyśmy, żeby przestrzeń publiczna Krakowa była na poziomie Wiednia czy Amsterdamu, szczególnie w ważnych zabytkowych przestrzeniach – a taką jest na pewno plac Axentowicza. Zresztą mówimy tu o 11 ławkach, ale w praktyce jest ich ponad 120, tyle że są ustawione inaczej niż do tej pory. Zobaczymy, jak to się sprawdzi, bo nie robiliśmy tak wcześniej, ale w naszej ocenie się to sprawdzi.

Czego teraz możemy się spodziewać na placu?

Plac dziś będzie już otwarty, każdy będzie mógł obejrzeć jego nową odsłonę. Zyskał dużo elegancji, podświetlenie, mnóstwo kwitnących roślin, które mają nawiązywać do twórczości Axentowicza. Chcielibyśmy, żeby odbywały się tam warsztaty malarskie i wiemy, że Akademia Sztuk Pięknych jest tym zainteresowana. Tak się zdarzyło, że dzięki tej dyskusji w mediach plac Axentowicza budzi teraz ogromne zainteresowanie. Mam nadzieję, że to miejsce będzie teraz przyciągało mieszkańców, bo do tej pory było trochę nijakie. I że na ostateczny odbiór nie wpłyną same ławki.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Krowodrza
News will be here