Kompromis – to słowo-klucz, które ma otwierać możliwości zmian w Krakowie. – U nas się tak wszystko uciera, a nie jest na siłę – mówi wiceprezydent miasta Bogusław Kośmider
Dawid Kuciński, LoveKraków.pl: Wczoraj został zaprezentowany projekt uchwały ograniczający nocną sprzedaż alkoholu na terenie całego miasta w godzinach między 24 a 5:30. Co dalej?
Bogusław Kośmider, zastępca prezydenta Miasta Krakowa: W marcu projekt powinien trafić do konsultacji do rad dzielnic, a w kwietniu, jeśli Rada Miasta Krakowa uzna ten kompromis za właściwy – a tak to się przedstawia – zostanie on uchwalony. 1 lipca nowe prawo wejdzie w życie, ponieważ chcieliśmy dać czas kupcom na przeorganizowanie pracy.
Dlaczego zaproponowany został czas między północą a 5:30, a nie tak, jak wskazywała większość, czyli między 22 a 6 rano?
Z trzech powodów. Po pierwsze, ankieta i sondaż wskazały, że większość osób jest za wprowadzeniem ograniczeń, ale nie była to jakaś miażdżąca przewaga. W związku z tym uznaliśmy, że przy takich proporcjach trzeba znaleźć kompromis. W rozmowy ze środowiskami przedsiębiorców i polityków mocno włączył się pan przewodniczący rady miasta Rafał Komarewicz i zasugerował, że takie rozwiązanie jest odpowiednie i uzyska najszerszą akceptację wśród radnych.
W końcu też mamy doświadczenia z programu na rzecz odpowiedzialnej sprzedaży. Wtedy właśnie ograniczenia obowiązywały w tych godzinach. To się sprawdziło, bo zmniejszyły się uciążliwości.
Należy pamiętać, że wszystko jest poddawane ocenie, więc zobaczymy, jakie będą efekty wprowadzenia ograniczeń w całym mieście. Jeśli zauważymy spadek interwencji w okolicach sklepów z alkoholami w nocy, to zostanie, a jeśli nie, to my albo nasi następcy będą się nad tym zastanawiać. Zobaczymy też, czy te dwie godziny to istotny problem, czy też nie.
Skoro teraz będą konsultacje z radami dzielnic, to co się stanie, jeśli niektóre z nich zaproponują wydłużenie tych godzin? Jak duża będzie waga ich zdania na ten temat?
To już jest w rękach rady miasta. Radni wyjścia mają dwa: albo wziąć pod uwagę, albo nie. Jeśli wezmą, to będą musieli brać pod uwagę wszystkie odmienne zdania. Wtedy może się zmienić kwestia tego, czy ograniczenia będą w całym mieście i w jakich godzinach. Będziemy mieć zróżnicowanie, ale czy ono będzie dobre? Idąc za naszą propozycją, jako miasto wskazujemy kierunek dla tego typu działań i takie rozwiązanie ma poparcie większość w radzie miasta.
Bazujemy więc na kilku przesłankach i wypracowanym w trakcie rozmów kompromisie. Pytanie, czy on wejdzie w życie, ale z drugiej strony, gdzie, jak nie w Krakowie?
Najważniejsze, że mieszkańcy mogą się już oswajać z myślą, że ograniczenia zaczną działać już w te wakacje.
À propos wakacji. Co z ogródkami gastronomicznymi na terenie Kazimierza? Zwraca się uwagę, że są otwarte w dni powszednie do 22 i to jednak nie wszystkim pasuje. Przede wszystkim przedsiębiorcom.
W pierwszym roku pandemii wprowadziliśmy regulacje, że na Rynku Głównym i w pasie należącym do miasta ogródki w dni powszednie mogą funkcjonować do północy w dni powszednie i do pierwszej w weekendy. Na początku było trochę pretensji, ale teraz już tego nikt nie kwestionuje.
Kazimierz to inna sprawa, bo tam godziny funkcjonowania ogródków, w dni powszednie do 22 i w weekendy do północy, reguluje uchwała o parku kulturowym. Trochę zaskakujące jest to, że gdy projekt był tworzony, to wyraźnych protestów nie było, a przynajmniej ja ich nie kojarzę.
Jeśli jednak są, to trzeba znaleźć kompromis, bo rzeczywiście Kazimierz jest w gorszej sytuacji niż reszta miasta. Mamy do czynienia z nierównowagą, którą trzeba zmienić. Tu musi się jednak spotkać ze „wspólnym zadowoleniem”.
Czyli mieszkańców i przedsiębiorców? Przekonamy się pewnie o tym w pierwsze ciepłe miesiące.
Myślę, że już w maju.