„Non omnis moriar”, czyli Tomasz Urynowicz żegna się z urzędem

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Poniedziałek będzie najprawdopodobniej ostatnim dniem Tomasza Urynowicza w roli wicemarszałka województwa małopolskiego. Polityk ma nadzieję, że projekty które zainicjował, przeżyją nie tylko jego, ale i następców. Potwierdził też, że chce zostać prezydentem Krakowa.

W niedzielę spotka się klub radnych PiS z sejmiku województwa i najpewniej wtedy zapadnie decyzja o tym, by w poniedziałek procedować odwołanie Tomasza Urynowicza ze stanowiska.

Gdyby wtedy, ktoś to przewidział…

– Podzieliła nas fundamentalna sprawa dotycząca wartości i stosunku do skutków deklaracji [„anty-LGBT” - przyp. red.]. Dzieli nas również stosunek do Unii Europejskiej i relacji z nią. W praktyce oznacza to, że dzieli nas też stosunek do wielu bieżących spraw – powiedział w piątek mediom Urynowicz.

Polityk jednak wyraził nadzieję, że w sejmiku nadal będą osoby odpowiedzialne za region, które będą działać dla jego dobra.

W 2019 roku Tomasz Urynowicz sam zagłosował za przyjęciem deklaracji w formie uchwały, która piętnowała osoby nieheteronormatywne. Teraz mówi, że żałuje, że do tego doszło. Tłumaczy, że nikt nie zdawał sobie sprawy, jakie będą skutki dwa lata później.

– Sztuką nie jest nie popełniać błędów, tylko w tych błędach nie trwać. Odpowiedzialny polityk musi zrobić wszystko, by te błędy usuwać – stwierdził. Dodał, że najważniejszy jest rozwój Małopolski, a ten wiąże się z pieniędzmi unijnymi.

Trzy lata pracy

Przy okazji polityk zaprezentował swoje dokonania. Przypomniał, że działał w trzech obszarach: rozwoju gospodarczego i miejsc pracy, sportu i turystyki, a także ekologii.

Zaczynając od ostatniego zagadnienia, trudno nie wspomnieć tu o najnowszym Programie Ochrony Powietrza. – Działacze Polskiego Alarmu Smogowego po wyborach samorządowych pytali mnie, jak to teraz będzie, skoro PiS jest prowęglowy. Udało mi się zmienić nastawienie radnych do węgla i walki ze smogiem, a także stworzyliśmy wspólnie dokument, który wykluczył finansowanie kotłów węglowych z publicznych środków – przypomniał wicemarszałek.

Mówił też o programie EkoMałopolska (dzięki, któremu w badaniach Małopolanie wychodzą na najbardziej świadome w kraju osoby w kwestii ekologii). – Zaczęliśmy od takiej małej rzeczy, jak Małopolska bez plastiku i udało się wyeliminować plastikowe badziewia ze wszystkich większych wydarzeń organizowanych przez urząd – stwierdził Urynowicz.

Wśród zasług wymienił też pozyskanie 70 mln zł na przygotowanie województwa do wyzwań klimatycznych, stworzenie aplikacji służącej do zgłaszania szkód środowiskowych, czy zainicjowanie budowy trzech centrów ekologicznych (jedno powstanie w Krakowie).

Ponadto, zostawił po sobie ponad 300 odnowionych obiektów sportowych w całej Małopolsce.

W kwestii turystyki, pochwalił się trasami rowerowymi. – Uczestniczyłem w projekcie Velo Małopolska od pierwszej kreski w projekcie. Teraz mamy gotowe 600 kilometrów i kolejne 400 w przygotowaniu – dodał.

„Ludzie poszli w góry, lasy…”

Istotną rolą marszałka, według jego słów, miała być również reakcja na kryzys związany z koronawirusem. Chodziło nie tylko o odbudowę samego rynku, choćby przez potencjał rynku wewnętrznego, ale też zrekonstruowanie siły roboczej w postaci wykfalifikowanych pracowników. Tych bowiem nie zatrzymały, jak twierdzi Urynowicz, różnego rodzaju tarcze antykryzysowe.

Według obecnego jeszcze wicemarszałka, udało się stworzyć zieloną, bezpieczną i odpowiedzialną turystykę. – Ludzie poszli do lasów, w góry. Zrobiliśmy wszystko, by ten trend był odpowiedzialny – stwierdził Tomasz Urynowicz.

Działania marszałka skupiły się również na pomocy przedsiębiorcom dotkniętych skutkami kolejnych zamknięć gospodarki. – Mogą z dumą powiedzieć, że uratowaliśmy 30 tys. miejsc pracy i pomogliśmy ośmiu tysiącom przedsiębiorców – mówił.

Urynowicz dodał, że stworzone zostało również vademecum dla firm, które powinny dostosować swoją działalność do wymogów ochrony środowiska.

Ocena za dwa lata?

Od poniedziałku Tomasz Urynowicz będzie pełnił jedynie funkcję radnego sejmiku. Zapowiada, że nadal będzie pracował na rzecz swoich wyborców, przede wszystkim krakowian. Ci będą mieli możliwość (d)ocenienia samorządowca w najbliższych wyborach.

Zapytany o to, czy wystartuje w wyścigu o fotel prezydenta Krakowa, odparł, że tak planuje. – Wybory są jednak w 2023 roku i nikt z nas nie wie nawet, czy tego dożyję. Nie wiemy, jak potoczy się życie polityczne i co jeszcze zdarzy się na jej scenie – zakończył.